ROW 1964 Rybnik. Strzały ślepą amunicją

W miniony piątek na swojej oficjalnej stronie internetowej zarząd III-ligowego ROW-u 1964 Rybnik opublikował oświadczenie, które poniżej zamieszczamy w całości (pisownia oryginalna):

„Od feralnego zakończenia poprzedniego sezonu, w którym drużyna zajęła 16. miejsce w tabeli II ligi, a w konsekwencji zanotowała spadek, sytuacja finansowa klubu uległa znacznemu pogorszeniu. Głównie za sprawą braku przewidzianych środków z PZPNowskiego programu Pro Junior System, który premiuje drużyny grające młodzieżowcami i wychowankami, a niewątpliwie do takich należała jedenastka ROWu w poprzednim (jak zresztą i obecnym) sezonie oraz w związku z wycofaniem się części sponsorów. Próbą wyjścia z zaistniałej sytuacji było drastyczne obniżenie bieżących kosztów oraz poszukiwania innych źródeł finansowania. W efekcie zmieniła się struktura drużyny oraz grono sponsorskie. Na chwilę obecną największy problem stanowią zaległości zawodników kontraktowych, których wynagrodzenie jest pokrywane ze środków innych niż miejska dotacja, ta bowiem w całości jest przeznaczana zgodnie z wnioskiem na bieżące funkcjonowanie klubu i organizację szkolenia tj. pokrycie takich kosztów jak transport, niezbędny sprzęt, artykuły i usługi medyczne, organizacja meczów, stypendia zawodników młodzieżowych oraz wynagrodzenia sztabu szkoleniowego. Ponadto zarząd zbyt pochopnie uwzględnił w swych działaniach zadeklarowane przez sponsorów środki, które z różnych względów ostatecznie nie wpłynęły do klubowej kasy. Aktualnie sytuację komplikuje epidemia koronawirusa, który znacząco utrudnia funkcjonowanie nie tylko ROWu ale także innych przedsiębiorstw i podmiotów, przez co do odwołania wstrzymana została realizacja niektórych umów sponsorskich części naszych dotychczasowych Partnerów. Mamy nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy i pozwoli zarówno nam, jak i naszym sponsorom uporać się z zaległymi, jak i bieżącymi problemami.

„Sport” na cenzurowanym

Z uwagi na pojawiające się w tytule Sport dwa kolejne artykuły: ROW 1964 Rybnik Głośny dzwonek alarmowy z dnia 14.03.2020 r. oraz ROW 1964 Rybnik. Wirtualne „siano” z dnia 17.03.2020 r. pióra Pana Bogdana Nathera oświadczamy:

Nie jest prawdą teza zawarta w pierwszym ze wspomnianych artykułów w myśl której zarówno prezes jak i pozostali członkowie zarządu klubu pobierają za swoją funkcję jakiekolwiek wynagrodzenie. Publikowanie anonimowego tekstu, którego wydźwięk w sposób jednoznaczny stawia w złym świetle prezesa Klubu poprzez sugestię jakoby wobec trudnej sytuacji w jakiej obecnie znajduje się ROW 1964 Rybnik, sam pobierał wynagrodzenie, bez próby weryfikacji tejże informacji, jest wysoce niestosowne i sprzeczne z przyzwoitością oraz dziennikarskimi standardami.

W odniesieniu do rewelacji zawartych w drugim artykule o możliwym zbojkotowaniu półfinałowego meczu z Odrą Wodzisław zarząd odbył rozmowę z Trenerem i Radą Drużyny, gdzie wspomniana informacja została zdementowana przez samych zawodników jak i sztab szkoleniowy. Zarząd oraz drużyna na czele z trenerem Buchałą podkreślają, że gramy do jednej bramki i w interesie nas wszystkich jest doprowadzenie do szybkiej poprawy sytuacji i odzyskania płynności zarówno finansowej jak i sportowej, tak by w kolejnych rundach grać o coraz wyższe cele i w dalszym ciągu promować zdolną, rybnicką młodzież na sportowych arenach Polski i zagranicy”.

Rozdwojenie jaźni

Stanowisko zdecydowane, sęk w tym, że oświadczenie zawiera wiele półprawd i przemilczeń. Pomijam już fakt, że artykuł mojego autorstwa ukazał się 17 marca, zaś członkowie zarządu ROW-u zbierali siły przez cztery dni, by wydać oświadczenie. Zacznijmy jednak od tego, że w tekście „Głośny dzwonek alarmowy” napisałem tylko dwa zdania, które pozwalam sobie przytoczyć: „Wczoraj (piątek, 13 marca) o godzinie 12:56 na redakcyjnej skrzynce mailowej pojawił się tekst, który prezentujemy w oryginale, bez skrótów i poprawek. Oto jego treść:”. Gdzie zatem jest rzekoma teza mojego autorstwa, że „zarówno prezes jak i pozostali członkowie zarządu klubu pobierają za swoją funkcję jakiekolwiek wynagrodzenie”? Ja takowej nie dostrzegam. Natomiast autor maila (mam podejrzenie graniczące z pewnością, że to jeden z zawodników lub ktoś z jego najbliższego otoczenia, bo jest zbyt dobrze poinformowany) do naszej redakcji raczył zauważyć: „Bez wypłat był także sztab szkoleniowy, fizjoterapeuci i wszyscy pracujący dla klubu (może za wyjątkiem prezesa?)”. Wiem z doświadczenia, że czytanie ze zrozumieniem tekstu często przerasta możliwości intelektualne wielu osób, lecz do głowy by mi nie przyszło, że mogą z tym mieć problem członkowie zarządu ROW-u 1964 Rybnik.

Krzywe zwierciadło

Nie przekonuje mnie argument, że sytuacja finansowa klubu z Rybnika uległa pogorszeniu z powodu braku pieniędzy z programu Pro Junior System. Dziwię się nonszalancji działaczy ROW-u, że zaplanowali środki z tego tytułu, ponieważ w poprzednim sezonie, grając jeszcze w II lidze, klub zajął w tej klasyfikacji dopiero 10. miejsce, a pieniądze przysługiwały tylko siedmiu drużynom. Żeby nie być gołosłownym (i oskarżonym o brak przyzwoitości i zachowanie standardów dziennikarskich), podaję kolejność za sezon 2018/19: 1. Rozwój Katowice – 16552 pkt, 2. GKS Bełchatów – 14275, 3. Ruch Chorzów – 13689, 4. Siarka Tarnobrzeg – 13421, 5. Znicz Pruszków – 12370, 6. Resovia – 12360, 7. Górnik Łęczna – 11459, 8. Skra Częstochowa – 11097, 9. Olimpia Elbląg – 9800, 10. ROW 1964 Rybnik – 9412.

Nie jest również prawdą, że drużyna z Rybnika jest w czołówce klasyfikacji PJS w bieżących rozgrywkach. Premię finansową zgarną tylko cztery zespoły, a ROW jest dopiero ósmy! Oto dorobek ścisłej czołówki: 1. Zagłębie II Lubin – 19555, 2. Górnik II Zabrze – 13773, 3. Śląsk II Wrocław – 10616, 4. Ruch Chorzów – 8124, 5. MKS Kluczbork – 7297, 6. Miedź II Legnica – 6997, 7. Rekord Bielsko-Biała – 6639, 8. ROW 1964 Rybnik – 5442.

Nie jestem gitarzystą basowym zespołu „Iron Maiden” Stevenem Harrisem i nie przelewam na papier swoich snów. Piszę o faktach i sprawdzonych informacjach. Nie mam również żadnych wątpliwości, że do obecnego kryzysu finansowego by nie doszło (a przynajmniej zostałby złagodzony), gdyby działacze ROW-u byli przezorni i nie pozbawieni wyobraźni przy podpisywaniu umowy transferowej z Zagłębiem Lubin w momencie sprzedaży Bartosza Slisza. Gdyby zastrzegli sobie 10 procent od następnego transferu tego zawodnika, dziś klub z Gliwickiej byłby bogatszy o 150 tysięcy euro, czyli ponad 600 tysięcy złotych. Ale to tak na marginesie.

Motywy

ROW 1964 Rybnik nie jest pierwszym, ani ostatnim polskim klubem zmagającym się z problemami natury finansowej. Osiągnąłem przynajmniej tyle, że władze klubu z Gliwickiej przestały niewygodne fakty zamiatać pod dywan i przyznały się publicznie (wreszcie!) do kłopotów finansowych. Naganne są metody „spuszczania po brzytwie” wierzycieli, czyli ignorowanie ich monitów i nieodbieranie telefonów. Tak się załatwia problemy finansowe w cywilizowany sposób? Coś na ten temat mieliby do powiedzenia chociażby Piotr Okuniewicz, czy Robert Tkocz, że sięgnę po pierwsze z brzegu nazwiska.

A co się tyczy bieżących kłopotów, to trzeba mieć odrobinę uczciwości i nie robić uników (zasłanianie się brakiem czasu lub ważnymi spotkaniami), lecz stanąć twarzą w twarz ze wszystkimi piłkarzami i powiedzieć im prosto w oczy: „Panowie, w tej chwili nie mamy pieniędzy i nie wiemy, kiedy uregulujemy te zaległości”. Nie będzie ani lepiej, ani śmieszniej, ale na pewno uczciwie.

Na zakończenie jeszcze jedna dygresja, dotycząca pucharowego meczu z Odrą Wodzisław. Nie jestem zdziwiony, że teraz zawodnicy zaprzeczają, że taka „akcja” była przygotowywana. W przeciwnym wypadku mogliby zapomnieć o regulacji wynagrodzeń w najbliższym czasie. Ale w stosownym czasie mogę zaspokoić ciekawość panów działaczy…

Na zdjęciu: Piłkarze ROW-u 1964 Rybnik wiedzą doskonale, że widoki finansowe na najbliższą przyszłość są kiepskie.