ROW 1964 Rybnik. Szczęście w nieszczęściu

Kontuzjowany w meczu z Gwarkiem bramkarz ROW-u 1964 Rybnik Kewin Paszek powinien być gotowy do gry w spotkaniu z rezerwami Miedzi Legnica.


Awizowany do występu przeciwko Gwarkowi Tarnowskie Góry od pierwszej minuty obrońca Piotr Pacholski w ogóle nie pojawił się na boisku. 32-letniego stopera z gry wykluczyła kontuzja pachwiny, zaś jego miejsce na środku obrony zajął o dziesięć lat młodszy Bartłomiej Polok. Był chyba największym pechowcem w zespole gospodarzy, ponieważ to on sfaulował w końcówce spotkania Adama Dzido i tym samym sprokurował rzut karny, którego na wyrównującego gola dla gości zamienił Kamil Bętkowski.

Po zakończeniu sobotniego meczu pomocnik ROW-u Marcin Wodecki był wściekły jak diabli. – Zremisowaliśmy wygrany mecz, to jest śmiechu warte – powiedział „Pszczółka”. – Jak można dać sobie strzelić dwie bramki w ciągu dwóch minut? (de facto były to cztery minuty – przyp. ŁS). To jest dramat, nie potrafię w to uwierzyć.

Tak naprawdę przegraliśmy z kwarantanną, bo przeciwnicy byli na niej cztery tygodnie. Nie umiem tego pojąć. Sytuacje doz dobycia bramek były, ale ich nie wykorzystaliśmy i to się zemściło. Jeżeli nie potrafimy wygrać takiego meczu, to nie wiem, co będzie dalej.

Ogromnego pecha pod koniec 1. połowy spotkania z Gwarkiem miał bramkarz rybniczan Kewin Paszek, który w starciu z przeciwnikiem doznał kontuzji i musiał zejść z posterunku. Zwolnione przez niego miejsce między słupkami zajął Daniel Jona, dla którego był to debiut w 3. lidze.

Po dokładnych oględzinach okazało się, że wychowanek Odry Centrum Wodzisław Śląski ma rozcięty łuk brwiowy i podbite oko. Najpóźniej w środę Paszek powinien wznowić treningi i być gotowym do występu w sobotniej potyczce (początek o godzinie 13.00) przeciwko rezerwom Miedzi Legnica.

22-letni golkiper jest w tym sezonie pewnym punktem zespołu trenera Rolanda Buchały i zagrał we wszystkich pięciu dotychczasowych spotkaniach ligowych. Do „klatki” ROW-u wskoczył 13 października ubiegłego roku w meczu z Lechią Zielona Góra (1:2) i już nie oddał miejsca w podstawowej jedenastce do zakończenia poprzedniego sezonu. We wcześniejszych spotkaniach rybniczan był zmiennikiem Aleksandra Łubika.

Do tej pory piłkarze ROW-u tylko raz zagrali na wyjeździe. Przed niespełna miesiącem, 8 sierpnia, pokonali w Nysie miejscową Polonię aż 5:0! Łupem bramkowym podzielili się wówczas Jakub Kuczera 2 (33, 45), Marek Krotofil (24), Jarosław Baranskyi (51) i Marcin Wodecki (61. z karnego). Był to jedyny mecz podopiecznych trenera Rolanda Buchały, w którym zagrali na zero z tyłu, więc opinie o perfekcyjnej grze ROW-u w destrukcji są chyba na wyrost.


Na zdjęciu: Kewin Paszek opuszczał boisko z opatrunkiem, ale jego kontuzja nie okazała się zbyt poważna.

Fot. Rafał Wujec/Facebook/ROW 1964 Rybnik