ROW 1964 Rybnik. Z „emką” w nawiasie

Rybniczanie rozpoczęli już przygotowania do nowego sezonu, a przed nimi odrabianie zaległości w podokręgowym Pucharze Polski. Nie wiadomo, w jakim składzie przystąpią do rywalizacji.


ROW kończy już drugi tydzień przygotowań do sezonu. – Traktujemy to niczym zimową przerwę – uśmiecha się trener Roland Buchała i oznajmia, że 27 czerwca drużyna przystąpi do rywalizacji w podokręgowym Pucharze Polski. Tego dnia rozegra zaległy półfinał z Odrą Wodzisław. Tydzień później ma odbyć się finał, w którym na zwycięzcę tej pary już czeka Unia Książenice. Potem rybniczanom pozostanie już szykować się do III-ligowej batalii, której inauguracja planowana jest na 8 sierpnia.

Ósemka do rozmów

Nie wiadomo jednak, w jakim składzie ROW przystąpi do rywalizacji.
– Kadra zmieni się bardzo mocno. Trudna sytuacja odbiła się na budżecie klubu. Choć de facto u nas co roku powtarza się ten sam scenariusz: jest gorzej, a nie lepiej… Teraz też nie będzie kolorowo. Zbudowaliśmy fajny zespół, moglibyśmy o coś się bić, ale zarząd nie jest w stanie zapewnić funduszy, by utrzymać taką kadrę. Ruchy będą zatem drastyczne. Zostanie 7-8 doświadczonych zawodników, a pozostałych 16-17 to będą chłopcy z „emką” w nawiasie, czyli młodzieżowcy. Będziemy mieli jedną z najmłodszych drużyn w III lidze – przekonuje trener Buchała.

W kadrze ROW-u nie brakuje doświadczonych graczy, by wspomnieć choćby Szymona Jarego, Jana Janika, Piotra Pacholskiego, Pawła Mandrysza, Dawida Plizgę, Marcina Wodeckiego, Marka Krotofila, Kamila Spratka, Przemysława Szkatułę. Najmniejsze szanse z tej grupy na dalsze występy przy Gliwickiej mają Mandrysz i Plizga. Z pozostałymi klub rozmawia o nowych kontraktach.


Przeczytaj jeszcze: Telefony się urywają


– Do wygaśnięcia dotychczasowych umów zostało kilkanaście dni, a jeszcze nikt nie podpisał nowej. Rozmowy zostały podjęte, ale pozostaje pytanie, czy ci zawodnicy zgodzą się na proponowane przez klub warunki finansowe. Na razie rozbieżności są olbrzymie, dlatego nie mogę powiedzieć, że mamy pewną ósemkę, a do niej dobieramy młodzież. To nasi chłopcy, z Rybnika, utożsamiający się z klubem, dlatego powinni być dobrze potraktowani. Jeśli któryś z nich się nie dogada, będziemy mieli jeszcze większy problem – przyznaje szkoleniowiec ROW-u.

Nazbierało się…

Negocjacji nie ułatwia fakt, że – co jest w środowisku tajemnicą poliszynela – klub niezmiennie ma zaległości wobec zawodników. – W tym roku wypłaty są regularnie płacone. Niestety, trochę się tego nazbierało z poprzedniego roku. Czekamy na terminy spłaty, ale w tej chwili ich nie ma – nie kryje Buchała. Jego kontrakt też kończy się 30 czerwca.

– Jestem strasznie pozytywną osobą. W każdej sytuacji szukam plusów, a nie minusów. Biorąc pod uwagę kibiców, wielkość Rybnika, całą otoczkę – ROW powinien być czymś więcej niż jest teraz. Można by tu zbudować coś fantastycznego, miasto nie jest biedne i nam pomaga, a my od lat gramy tylko o utrzymanie. W dodatku teraz – w trzeciej lidze! Spadać będzie osiem drużyn, szykuje się bardzo trudny sezon… Czekam na to, jaki zespół zostanie zbudowany. Jeśli oprzemy się na tej ekipie, o której teraz mówimy, to OK. Jeśli nie, trzeba się będzie zastanowić, co dalej – zawiesza głos szkoleniowiec ROW-u, który ostatni III-ligowy sezon – jako spadkowicz z II ligi – zakończył na 14. miejscu w tabeli grupy III, okazując się najsłabszym w stawce reprezentantem województwa śląskiego.


Na zdjęciu: Jestem strasznie pozytywną osobą – podkreśla Rolanad Buchała, który chciałby powalczyć z zielono-czarnymi o coś więcej niż utrzymanie w III lidze.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus