ROW Rybnik. Wywołany do tablicy

Prezes ROW-u Rybnik, Krzysztof Mrozek za pośrednictwem strony internetowej klubu odpowiedział na wypowiedzi Piotra Świderskiego na temat kontraktu z Rybniczanami.


Na początku listopada 2019 roku ówczesny ekstraligowiec pochwalił się podpisaniem umowy z byłym żużlowcem. Miał on prowadzić drużynę ROW-u w sezonie 2020. Tak się jednak nie stało. W połowie lutego ubiegłego roku klub poinformował o zakończeniu z nim współpracy. Ostatecznie w sierpniu 2020 roku Świderski został trenerem innego ekstraligowicza, Eltroxu Włókniarza Częstochowa.

Był za drogi?

W niedziele wziął udział w programie „Trzeci wiraż”. Piotr Świderski opowiadał w nim o kulisach rozstania z „Rekinami”. Jak mówił obecny szkoleniowiec „Lwów”, jego powodem był brak porozumienia w kwestiach kontraktowych.

– Nie podpisałem kontraktu i tu był problem. W kontrakcie znalazło się coś, co było nie do zaakceptowania przeze mnie. Ta umowa to był główny powód. Staram się czytać ze zrozumieniem i byłem w pełni świadomy. Prezes odparł, że nie ma zamiaru zmieniać umowy, więc ostatecznie musieliśmy się rozstać. Warto przy tym dodać, że zdążyłem przez trzy miesiące pracować dla klubu, a później musiałem czekać na wypłacenie mi pieniędzy trzy miesiące. To pozostawiło duży niesmak – powiedział Świderski na antenie nSport+. Ponadto prezes ROW-u nie do końca wierzył w jego koncepcję. Świderski podobno chciał przeorganizowania systemu szkolenia w klubie oraz zatrudnienia w nim psychologa, na co Mrozek nie chciał się zgodzić. Nie może to jednak dziwić – nie od dzisiaj wiadomo, że finanse w ROW-ie nie stoją na najwyższym poziomie.

Nie przebierał w słowach

Wywołany do tablicy Krzysztof Mrozek zdecydował się odpowiedzieć na zarzuty Świderskiego. Na stronie internetowej klubu pojawił się tekst, w którym prezes ROW-u przedstawił swoje spojrzenie na całą sytuację.

– Jako że zaocznie zostałem wywołany do tablicy, to moim kibicom jestem winny wyjaśnić „świat równoległy” instruktora sportu żużlowego Pana Piotra – czytamy na stronie klubowej. Prezes „Rekinów” przedstawia w tekście szczegóły dotyczące negocjacji transferowych – od pierwszej rozmowy 26 października 2019 roku po rozliczenie faktur przesłanych przez Świderskiego. Mrozek przekazał także, że umowa, którą pierwotnie przedstawił niedoszłemu trenerowi została przez niego zmieniona.
– Piotr jadąc na weekend z żoną przez Rybnik chyba w Beskidy poprosił o spotkanie, by dopytać o detale, które narodziły się po spotkaniu. Spotkaliśmy się w klubie – kawa, dwie godziny rozmowy i każdy w swoją stronę. Piotr na weekend, ja do domu. Zgodnie z naszymi wspólnymi ustaleniami 8 listopada 2019 roku posłałem Piotrowi draft umowy. Na odpowiedź musiałem czekać do dnia 29 listopada. Ku mojemu zdumieniu zmieniła się druga strona umowy. Tam już nie było danych osobowych Piotra. Jego wersję (skan – zwrotkę) przekazałem do biura księgowego, które obsługuje klub z prośbą, czy konstrukcja zaproponowana przez Piotra jest zgodna z obowiązującymi przepisami. Otrzymałem odpowiedź negatywną – czytamy w materiale przygotowanym przez prezesa ROW-u.

Sprawa przeciągnęła się aż do lutego 2020 roku. Mrozek miał przedstawić wtedy ostateczną wersję umowy i przesłać ją do Świderskiego z „definitywnym czasem na podpis”. Do jej podpisania ostatecznie nie doszło. Prezes „Rekinów” odpowiedział także na zarzut, jakoby miał zwlekać z wypłaceniem pieniędzy trzy miesiące.

– Z 12 przejazdów zakwestionowałem 6, bo moim zdaniem klub nie może zwracać kosztów przejazdu na prywatne wyjazdy weekendowe, a przy okazji odwiedziny w Rybniku. […] Dane przesłałem e-mailem do Piotra prosząc o poprawienie faktury. Poprawiona faktura – datowana na dzień 21 lutego 2020 roku wpłynęła do biura klubu 4 marca. Przelew został zrealizowany w dniu 6 marca. Faktycznie trzy – ale nie miesiące, tylko dni – pisze Mrozek. Ponadto na stronie zostały zamieszczone dokumenty potwierdzający wersję wydarzeń przedstawioną przez prezesa ROW-u.


Na zdjęciu: Prezes ROW-u Rybnik, Krzystof Mrozek bardzo konkretnie odpowiedział na zarzuty skierowane pod adresem klubu przez niedoszłego szkoleniowca „Rekinów” Piotra Świderskiego.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus