Rozbiorą Górnika Zabrze?

Damian Kądzior, Rafał Kurzawa, Mateusz Wieteska, Tomasz Loska, Szymon Żurkowski – długa jest lista piłkarzy, którzy ze znakomitej strony pokazali się w tym sezonie w barwach Górnika. Paru z nich w przyszłych rozgrywkach już na pewno przy Roosevelta nie zobaczymy.

Wiadomość, która „pocztą pantoflową” (czyli za pomocą serwisów społecznościowych) obiegła Zabrze, Poznań i całą piłkarską Polskę w poniedziałkowy wieczór, we wtorek nie została jeszcze potwierdzona przez beniaminka ekstraklasy. W klubie wiedzą jednak, że są chętni na aktywowanie klauzuli wpisanej w kontrakt Damiana Kądziora – opiewającej na 400 tys. euro (portal transfermarkt wycenia piłkarza na 700 tys.) – a dotyczącą możliwości jego wykupienia z Górnika. To oznacza, że 30 czerwca pomocnik – którego umowa z klubem zabrzańskim obowiązywać miała jeszcze przez dwa kolejne sezony – nowego pracodawcę znajdzie zapewne we wspomnianym Poznaniu. Sam zawodnik – wyjątkowo oszczędny w słowach – na razie bezpośrednio nie chciał komentować faktu rozstania z klubem zabrzańskim. Tym bardziej, że trzeba jeszcze „dopiąć” parę kwestii. Pieniądze znaleźć się muszą na klubowym koncie, sam zawodnik musi złożyć wniosek o rozwiązanie umowy (na to też są odpowiednie terminy), no i przejść pomyślnie badania medyczne.

Kierunek Zachód

O ile w przypadku Kądziora zabrzanie zaksięgują wspomnianą kwotę „odstępnego”, o tyle bez jakichkolwiek zysków pogodzić się muszą z odejściem Rafała Kurzawy. Po ośmiu latach spędzonych w Zabrzu (z półtoraroczną przerwą na wypożyczenie do Energetyka ROW Rybnik) 25-letni pomocnik – mający za sobą najlepszy sezon w karierze – zdecydowany jest opuścić „górnicze” szeregi. Mimo ponowienia przez włodarzy Górnika propozycji nowego kontraktu, Kurzawa szykuje się do nowych wyzwań. Jego nazwisko też łączone jest z klubem z Bułgarskiej, choć bardziej prawdopodobny wydaje się kierunek zagraniczny. Belgia, Holandia – ponoć w tych rejonach Europy oferta składana przez reprezentującą go agencję menedżerską budzi największe zainteresowanie.

Klauzule, klauzule

Te dwa rozstania są już przesądzone; Górnik – w pucharach europejskich czy poza nimi – będzie sobie musiał radzić sobie bez Kądziora i Kurzawy. W paru innych przypadkach sztab szkoleniowy zapewne z niepokojem oczekuje na otwarcie okienka transferowego. Wzorem Kądziora, również i paru innych graczy ma w kontraktach podobną klauzulę „odstępnego”. Przy czym bywa ona czasami dość znacząca. Według nieoficjalnych wieści, chętni na Tomasza Loskę na przykład mogliby pozyskać bramkarza zabrzan za 800 tys. euro – taka suma miała pojawić się „w papierach” przy niedawnym przedłużaniu przezeń umowy z „górnikami”.

Innego rodzaju zapis widnieje w umowie Mateusza Wieteski – o czym zresztą już informowaliśmy. Legia – oddając obrońcę na Roosevelta (podpisał tu trzyletni kontrakt) – zagwarantowała sobie prawo jego pierwokupu, i to za stosunkowo niewielkie (jak na warunki legijne) pieniądze. Oznacza to, że mogłaby sięgnąć po niego niekoniecznie w kontekście przyszłych występów przy Łazienkowskiej, ale także w razie pojawienia się dlań konkretnej oferty transferowej (np. z zagranicy). Kiedy jeszcze parę dni temu pytaliśmy o sprawę zawodnika, w zabrzańskim klubie nie było żadnych informacji dotyczących chęci skorzystania przez stołeczny zespół z tej opcji. Ale przecież okienko dopiero się otwiera…

Kwestia ceny

Nie ma też na razie – tak przynajmniej informuje Górnik – przy Roosevelta konkretnej oferty dla Szymona Żurkowskiego. W tym przypadku nie ma już żadnych „ukrytych opcji”; potencjalny transfer musiałby stać się przedmiotem dwustronnych negocjacji. Zabrzanie nie określili pułapu swych oczekiwań za młodego pomocnika. Ale też nie używali nigdy sformułowania, że „nie jest na sprzedaż”. Wszystko jest przecież kwestią ceny – a ta mogłaby znacząco poszybować w górę w przypadku znalezienia się „Żurka” już nie w 35-, ale w ścisłej 23-osobowej kadrze Adama Nawałki na mundial.

Cena zaporowa

Zagadka – choć z zupełnie innych względów – dotyczy też Pawła Bochniewicza. Reprezentant polskiej młodzieżówki dobrze wprowadził się w szeregi obronne, grał regularnie, a w ciągu ostatniego tygodnia dwukrotnie znalazł się na ustach kibiców całej ekstraklasy: najpierw po golu strzelonym Koronie, potem – po… samobójczym trafieniu przy Łazienkowskiej. – Chcę grać regularnie. Tutaj w Zabrzu mam to zapewnione, więc jestem bardzo zadowolony i będę chciał to kontynuować – mówił nam niedawno, pytany o swe dalsze losy. Z końcem czerwca kończy się bowiem jego wypożyczenie z Udinese do Górnika. Kolejnym Włosi raczej nie będą już zainteresowani; kontrakt stopera z nimi wygasa bowiem za rok, latem 2019 nie zarobią na nim ani grosza. Chcieliby więc – o ile w koncepcji trenerskiej nie znajdzie się dlań miejsce w samym Udine – zarobić już teraz. Ile? Dwa miliony euro. To oczywiście suma, której z pewnością w Zabrzu nikt za tego (i żadnego innego) gracza nie wyłoży. Można oczywiście próbować cenę ową zbić, ale negocjacje łatwe i krótkie z pewnością nie będą…

Napływ propozycji

Jak widać, po udanym (ocena niezależna od wyniku niedzielnej potyczki z krakowianami) sezonie, sztab szkoleniowy może mieć… niezły ból głowy z konstrukcją drużyny na kolejne rozgrywki. Tym bardziej, że już w tych kończących się zabrzańska ławka często sprawiała wrażenie zbyt krótkiej. Ofert angażu nowych graczy, napływających do klubu, nie brakuje. Muszą jednak wpisywać się w określoną politykę klubu, prowadzoną od kilkunastu miesięcy. A z tym bywa różnie…