Rozbite mistrzynie olimpijskie

Polki sprawczyniami wielkiej sensacji. Wręcz zdeklasowały Amerykanki, mistrzynie olimpijskie z Tokio i zrobiły ogromny krok w kierunku awansu do ćwierćfinału.


Amerykanki do starcia z Polską w mistrzostwach przegrały tylko raz, z niepokonaną Serbią. I były zdecydowanymi faworytkami. Początek meczu to potwierdził. Zaczęły znakomicie. Mocno serwowały, blokowały i kończyły swoje ataki. Prowadziły już 10:4. Biało-czerwone po początkowym szoku powoli się rozkręcały. I z akcji na akcję grały coraz lepiej. Popisową partię rozgrywały nasze środkowe, Agnieszka Korneluk oraz Kamila Witkowska. Rozgrywająca Joanna Wołosz często kierowała do nich piłki, a te kończyły akcje. Na skrzydłach rytm złapały z kolei Magdalena Stysiak i Olivia Różański. Nasze siatkarki błyskawicznie odrobiły straty. Od stanu 13:17 wywalczyły pięć punktów z rzędu, po raz pierwszy obejmując prowadzenie. To był przełomowy moment. Polki uwierzyły, że nawet mistrzynie olimpijskie są do pokonania. Z kolei ich rywalki wydawały się zaskoczone, że nie zdobywają kolejnych punktów, że Polki stawiły im skuteczny opór. Zaczęły seryjnie popełniać błędy, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki. Myliły się też w ofensywie – Andrea Drews i Keisey Robinson nie trafiały w pole gry lub były łapane przez polski blok.

Biało-czerwone, mimo fatalnego początku wygrały pierwszego seta.

I poszły za ciosem. Grały coraz lepiej. Nie miały słabych punktów. Seryjnie zdobywały punkty, wręcz deklasując faworyzowane Amerykanki. Wszystko im wychodziło. Kapitalnie broniły, podbijając wiele wydawałoby się straconych piłek, skutecznie atakowały nawet z bardzo trudnych sytuacji – w tym elemencie brylowały Stysiak i Różański oraz blokowały, raz za razem stopując uderzenia rywalek. Jak zwykle kapitalną robotę wykonywała też Wołosz, udowadniając, że należy do najlepszych rozgrywających świata. Z łatwością gubiła na siatce Amerykanki, zdecydowanie ułatwiając swoim koleżankom zadanie w ataku.

Amerykanki oczywiście walczyły, jak w drugiej partii, gdy ze stanu 6:14 doprowadziły do 14:16. W końcówce już jednak nie miały nic do powiedzenia. Bloki Korneluk pozbawiły je wszelkich złudzeń.

Nasze zawodniczki dzięki wygranej zrobiły ogromny krok w kierunku awansu do ćwierćfinałów. Przed nimi jeszcze dwa mecze ze zdecydowanie słabszymi zespołami, Kanadą i Niemcami. Jeśli je wygrają prawdopodobnie znajdą się w gronie ośmiu najlepszych ekip świata.

USA – Polska 0:3 (23:25, 20;25, 18:25)

USA: Poutler (2), Frantti (5), Ogbogu (6), Drews (12), Robinson (6), Washington (8), Wong-Orantes (libero) oraz Bajema (2), Cuttino (1), Wilhite. Trener Karlch KIRALY.

POLSKA: Wołosz (3), Różański (9), Witkowska (9), Stysiak (19), Górecka (4), Korneluk (8), Stenzel (libero). Trener Stafano LAVARINI.

Sędziowali: Ziling Wang (Chiny) i Luis Geraldo Macias (Meksyk). Widzów 4000.

Przebieg meczu

I: 10:4, 15:12, 19:20, 23:25.
II: 4:10, 8:15, 18:20, 20:25.
III: 5:10, 10:15, 16:20, 18;25.

Bohaterka – Joanna WOŁOSZ.