Rozczarowujący status quo w Opolu

Poziom emocji okazał się odwrotnie proporcjonalny do wielkiej rangi tego meczu. Chojniczanie pierwszy raz od dawien dawna nie stracili gola, ale nieuchronnie lecą w II-ligową przepaść.

Zbigniew Smółka jako zawodnik świętował z Odrą promocję na zaplecze ekstraklasy. Jako trener dowodził nią w III lidze i gdyby nie fakt, że w połowie drugiego sezonu przeniósł się do Zawiszy Bydgoszcz, zapewne wywalczyłby awans – jedyny na swej trenerskiej drodze. Nieraz o taki cel walczył, a ta sztuka nie powiodła mu się czy to w Świdnicy, czy w Żaganiu, czy Kluczborku, czy Oławie, czy Bydgoszczy, czy Mielcu. Teraz zaś jest bliski pierwszego w szkoleniowym CV spadku.

Szanse iluzoryczne

Wizyta w świetnie mu znanym Opolu była dla prowadzonej przez niego Chojniczanki ostatnim dzwonkiem. Został przegapiony. Bo choć chojniczanie zanotowali pierwszy od kwietnia ubiegłego roku (!) wyjazdowy mecz bez straty gola, choć poprzednio zachowali czyste konto we wrześniu, czyli… 20 spotkań temu, choć 4 z 5 pozostałych do zakończenia sezonu meczów rozegrają u siebie, to ich szanse na uniknięcie degradacji są iluzoryczne.

We wtorek zachowano status quo – strata do Odry nadal wynosi 8 punktów, a że do zdobycia zostało ich 15, to wyskoczenie nad kreskę jawi się dla chojniczan jako misja niemożliwa (w dodatku mają od opolan gorszy bilans bezpośrednich starć). Klub ten powoli zaczyna żegnać się z I ligą, w której spędził 7 ostatnich lat.

Rozczarowanie musieli jednak czuć też opolanie. Co prawda nie ponieśli porażki już w piątym kolejnym meczu, ale ostatnie dobre występy i efektowna wygrana w Sosnowcu zaostrzyły apetyty i domowa konfrontacja z przeciwnikiem spod kreski miała pozwolić Odrze odkleić się od strefy spadkowej, doskakując w okolice środka tabeli.

Nic takiego jednak się nie stało, dlatego podopieczni Dietmara Brehmera schodzili z murawy ze świadomością, że na pięć kolejek przed końcem sezonu znów sami mogą zaświecić na czerwono.

Drink z palemką

Okoliczności tego meczu kojarzyły się raczej z drinkiem z palemką, nie grą o życie. Skwar, środek tygodnia, dość wczesne popołudnie (15.00), a przez to niewielka frekwencja (choć na trybunach zameldował się prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski) i brak zorganizowanego dopingu. Tempo też było raczej sparingowe.

Mieliśmy wrażenie, że w szeregach Odry najżwaszy był… trener Brehmer, pokrzykując na swoich zawodników, biegając wzdłuż linii bocznej czy dokładnie prezentując im, jak mają mieć ugięte kolana broniąc się przed rzutem rożnym. Goście, pozbawieni pauzującego za kartki „mózgu” ofensywy, Bartosza Wolskiego, z gry praktycznie nie stworzyli klarownej okazji pod bramką Mateusza Kuchty.

Gospodarze zaś najbliżej objęcia prowadzenia byli po kwadransie, gdy technicznie z dystansu przymierzył Sebastian Bonecki, a Radosława Janukiewicza wyręczyła poprzeczka.

Wiatr bez konkretów

W II połowie najwięcej emocji dostarczyły cztery… rzuty rożne, egzekwowane przez Krzysztofa Janusa, ale nie wyniknęło z nich nic wielkiego. Trochę wiatru na skrzydło wniósł wprowadzony w 72 minucie Jarosław Czernysz, mający łatwość w wygrywaniu pojedynków, lecz raz czy drugi brakło mu lepszego dogrania.

Po przeciwnej stronie boiska Kuchta spocił się raz, broniąc próbę Roberta Ziętarskiego paradą tyleż skuteczną, co efektowną. „Na notę” – jak uśmiechnąłby się zapewne niejeden trener bramkarzy. Ale zapewne też doceniłby kunszt Kuchty, bo ściągnięcie go z Lubina było jedną z kluczowych decyzji Odry w walce o utrzymanie. Potrwa zapewne do ostatniej kolejki.

Odra Opole – Chojniczanka 0:0

ODRA: Kuchta – Tabiś, Kamiński, Żemło, Janasik – Trojak (46. Niziołek), Czyżycki – Mikinicz (72. Czernysz), Bonecki, Janus – Piech (74. Skrzypczak). Trener Dietmar BREHMER.

CHOJNICZANKA: Janukiewicz – Mudra, Klabnik (65. Michalski), Wiktorski, Wachowiak – Paprzycki, Zejdler – Kuzimski, Mikołajczak (63. Ziętarski), Papikjan – Surdykowski (80. Rajch). Trener Zbigniew SMÓŁKA.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). [Widzów] 750.
Żółte kartki: Czyżycki, Bonecki, Janus – Surdykowski, Ziętarski.
Piłkarz meczu – Kamil WIKTORSKI.

POWIEDZIELI PO MECZU

Zbigniew SMÓŁKA: – Mogliśmy wygrać, były ku temu w I połowie 2-3 sytuacje. Odrze wystarczał remis i dopięła swego. Nie poddajemy się, teraz wreszcie zagramy w domu. Będziemy walczyć, dopóki będą szanse.
Dietmar BREHMER: – Ten punkt w ogólnym rozrachunku okaże się nam potrzebny i szanuję go.

Żadna z drużyn nie przebiła się przez dobrze zorganizowaną defensywę rywala. Mieliśmy lekki kryzys motoryczny i dlatego nasza gra nie była tak płynna.

30 GOLI w 15 poprzednich wyjazdowych meczach tego sezonu straciła Chojniczanka. Odra na jej defensywę sposobu nie znalazła.

Czy wiesz, że…
Tylko 8 bramek dała sobie wbić Odra w 16 spotkaniach tego sezonu rozegranych przy Oleskiej (15 w lidze + 1 w Pucharze Polski). Mateusz Kuchta zagrał w siedmiu, sześć razy na zero. W tym we wtorek.


Lawina rozstań

Thijs Timmermans nie zdecydował się na przedłużenie o miesiąc kontraktu z Odrą, ale nikt za pomocnikiem z Holandii w Opolu tęsknić nie będzie. W Chojnicach z kolei aneksów nie podpisali Kamil Sylwestrzak i Matić Żitko, a wypożyczenie Macieja Spychały z Płocka nie zostało prolongowane decyzją klubu. Po wielu latach Chojniczankę opuścił też Emil Drozdowicz, ostatnio przesunięty do rezerw.


Na zdjęciu: Opolanie (z prawej Patryk Janasik) chyba pozbawili złudzeń chojniczan co do możliwości utrzymania w lidze, ale sami musieli czuć duży niedosyt.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus