Rozłożone ręce stopera

Największa zagadka – wiemy to nie od dziś – dotyczy Pawła Bochniewicza. Od poniedziałku – ze względów formalnych, bo przecież skończyło mu się z dniem 30 czerwca wypożyczenie do Zabrza – nie trenuje już pod okiem Marcina Brosza. Transfer definitywny to wydatek rzędu 3 mln euro; poza „górniczym” zasięgiem. Pozostaje jeszcze cień nadziei na kolejne wypożyczenie. Udinese jednak – choć bierze takie rozwiązanie pod uwagę – najchętniej zatrzymałoby zawodnika „pod ręką”, czyli wolałoby wypożyczyć go do jakiegoś klubu z Półwyspu Apenińskiego. Sam piłkarz najwyraźniej też skazany jest – na razie – na czekanie na decyzję klubu z Udine. Na bezpośrednie pytania o swą przyszłość, na jednym z serwisów społecznościowych odpowiedział w sposób zupełnie bezpretensjonalny, publikując wizerunek osoby z bezradnie rozłożonymi (od niewiedzy) rękami…

Na Arenie Zabrze bardzo sceptycznie podchodzą do możliwości jego dalszych występów przy Rooosevelta. Właśnie dlatego – oraz z powodu sygnalizowanego przez nas urazu Michała Koja, jakiego nabawił się w Splicie – z Górnikiem wciąż trenuje Armin Pjetrovic. Choć nie w stu procentach spełnia oczekiwania sztabu szkoleniowego, z każdym dniem spędzonym z drużyną jego atutem staje się… zgranie z resztą defensorów. A gra obronna – jak pokazały mecze przeciwko Karvinie i Hajdukowi – to u progu nowego sezonu „pięta Achillesowa” zabrzan.

„Dobrą wiadomością w tej sytuacji jest… brak wiadomości złych” – to powiedzenie w ostatnich dniach robi furorę w Zabrzu. Gdy więc można do niego dorzucić wieść, że Tomasz Loska – mimo doskwierających mu problemów z barkiem – wznowił zajęcia z drużyną, można wręcz mówić o bardzo pozytywnych newsach…