Różne oblicza wiosny Rakowa i Podbeskidzia

„Górale” przełamali ostatnio plagę remisów i wygrali z Puszczą Niepołomice. Warto jednak pamiętać o tym, że podopieczni Adama Noconia jeszcze na wiosnę nie przegrali i są jedynym, obok Miedzi Legnica zespołem, który nie zaznał goryczy porażki. Co innego Raków Częstochowa. Po bardzo udanej rundzie jesiennej podopieczni Marka Papszuna na wiosnę grają poniżej oczekiwań. Ponieśli już pięć porażek, chociaż ostatnio też zaliczyli swoiste przełamanie i to… podwójne. Pokonali na wyjeździe Chojniczankę, a u siebie zespół Stomilu Olsztyn.

Będzie lepszy bilans

Gdyby w częstochowianie zdobywali punkty w takim tempie wcześniej, to nadal liczyliby się w walce o awans do ekstraklasy. Przypomnijmy, że po rundzie jesiennej Raków zajmował trzecie miejsce i miał dwa punkty straty do Odry Opole. Gdzie wówczas było Podbeskidzie? Plasowało się na odległej, 12 pozycji. Traciło do Rakowa osiem „oczek”. Obecnie obie ekipy, które wybiegną dziś na boisko Stadionu Miejskiego przy ul. Rychlińskiego, niemal sąsiadują w tabeli. A jeżeli bielszczanie wygrają, zrównają się z Rakowem punktami. Nie jest przesądzone, czy wyprzedzą bezpośredniego rywala w tabeli, ale na pewno mieć będą lepszy bilans bezpośrednich spotkań, bo jesienią, w Częstochowie, padł remis 1:1. Co będzie istotne już po zakończeniu rozgrywek, przy ewentualnej równej ilości punktów pomiędzy zainteresowanymi drużynami. Problem Podbeskidzia przed dzisiejszym spotkaniem polega jednak na tym, że jedyny wiosenny mecz u siebie wygrał zespół Adama Noconia ponad… dwa miesiące temu. Pokonał wówczas Stomil Olsztyn, a w czterech kolejnych spotkaniach w roli gospodarza, „górale” okazywali się umiarkowanie gościnny, bo wszystkie te mecze kończyły się podziałem punktów.

Kozak i Rakowski wracają

Jak zatem doskonale widać wiosna w przypadku obu zespołów jest różna, chociaż pod Klimczokiem kibice dalecy są od euforii. Niemniej jednak należy docenić to, co jest. Tym bardziej, że problemy kadrowe nie omijały i nadal nie omijają drużyny Adama Noconia. Wszystko jednak wskazuje na to, że przed starciem z Rakowem sytuacja się poprawiła. Przypomnijmy, że w Niepołomicach nie zagrał Miłosz Kozak, który miał stłuczoną kość śródstopia. Młody skrzydłowy powinien jednak być do dyspozycji trenera na dzisiejsze spotkanie. Podobnie, jak Adrian Rakowski. Defensywny pomocnik kontuzji mięśnia dwugłowego doznał przed meczem z Olimpią Grudziądz. Wrócił na mecz z Górnikiem Łęczna, ale uraz mu się odnowił. Od kilku dni „Raku” trenuje jednak z zespołem i jego występ w dzisiejszym spotkaniu nie jest niemożliwy. Tymczasem jeszcze przez kilka dni od futbolu odpocznie Damian Chmiel. Doświadczony „góral” złamał nos z meczu przeciwko Puszczy. Kiedy uszkodzone miejsce się zagoi zapadnie decyzja, czy zawodnik będzie występował w specjalnej masce.