Rozprawa o kapitale

Wszystko wskazuje na to, że największych beneficjentów kończącego się sezonu na zapleczu ekstraklasy poznamy już w tę niedzielę. Liderowi z Legnicy wystarczy jedno „oczko”, by zagwarantować sobie historyczny awans do elity. Właściciel klubu Andrzej Dadełło był wyjątkowo cierpliwy, na taki moment czeka sześć lat i w końcu będzie mógł powiedzieć, że zainwestowane w drużynę pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto.

Gdybym musiał wskazać towarzysza „Miedzianki” w drodze do ekstraklasy, bez mrugnięcia powieki padłoby na Zagłębie Sosnowiec. Nie ma w tym żadnej „prywaty”, po prostu tak wynika z rzetelnej oceny sytuacji w ligowej tabeli i układu gier. Żeby było jasne – z góry nie skazuję na pożarcie młodych piłkarzy chorzowskiego Ruchu, którzy wszystkim zaimponowali, pozbawiając punktów GKS Katowice oraz masakrując w Opolu Odrę. Śmiem jednak wątpić, by „Niebiescy” byli w stanie zatrzymać kroczącą na finiszu od zwycięstwa do zwycięstwa drużynę Dariusza Dudka. Czasami po prostu „chcieć” nie znaczy „móc”.

Chojniczanka i Stal Mielec zapewne jeszcze się łudzą, że sosnowiczanie potkną się w „derbowych” pojedynkach z Ruchem i GKS-em Tychy, co otworzy im możliwość skutecznej rywalizacji o miejsce premiowane awansem. Więc gwoli przypomnienia – złudzenie to kapitał, którym chętnie obracamy, wiedząc jednak z góry, że nie przyniesie on zysku.