Rozwój Katowice. Centymetry od „dwucyfrówki”

Gdyby w doliczonym czasie piłka po strzale głową Oliwiera Gasza wylądowała w siatce zamiast odbić się od słupka, doszłoby do drugiej w sezonie I grupy IV ligi śląskiej „dwucyfrówki”.


Skończyło się… najwyższymi rozmiarami zwycięstwem, bo jesienią rezerwy Rakowa wygrały w katowickim Podlesiu 10:2. Szkoleniowiec bramkarzy Marek Kolonko z Rozwojem w różnych rolach związany jest od 1996 roku, ale pytany, czy przypomina sobie równie wysoką wygraną, odparł z humorem, że kiedyś tak zakończyła się jego partyjka w siatkonogę z Rafałem Bosowskim, obecnie trenerem juniorów starszych…

Rezultat sobotniej konfrontacji szokuje tym bardziej, iż świętochłowiczanie zawitali na „Kolejarz” co prawda bez mającego obowiązki służbowe trenera Mamii Dżikii, ale legitymując się wiosną kompletem zwycięstw – i to do zera! Zostali rozbici przez katowicką młodzież, która kończyła mecz, mając na boisku 10 młodzieżowców, w tym 7 juniorów, z czego aż 4 – juniorów młodszych z 2005 i 2006 rocznika! Prym w tym gronie wiódł Patryk Gembicki. Napastnik, mający za sobą występy w II-ligowym Rozwoju, zdobył aż 5 bramek, m.in. 2-krotnie skutecznie egzekwując rzuty karne. Łącznie ma ich już 16 i walczy o koronę króla snajperów.

– Od początku byliśmy nastawieni, by strzelać jak najwięcej. Szybko wpadła pierwsza bramka, potem druga, trzecia… Nie zatrzymywaliśmy się, ciągle chcieliśmy więcej i więcej. Tytuł króla strzelców to moja motywacja, ale liczy się cel drużynowy, a my skupiamy się na tym, by skończyć sezon na podium – zadeklarował Gembicki, który wraz z kolegami w sobotę wreszcie wskoczył na 3. miejsce.

– Chłopaki na pewno po takim zwycięstwie nie odlecą. Twardo stąpają po ziemi, ja jestem tego gwarancją. Muszą ciężko pracować na swoje szanse. Jak to mawiał trener Orest Lenczyk: nigdy nie możesz być pewny tego, że zagrasz w następnym meczu; nawet jeśli strzeliłeś 3 gole – mówił Tomasz Wróbel, szkoleniowiec Rozwoju, w którego szatni po ostatnim gwizdku odśpiewano „Sto lat” obchodzącemu 18. urodziny obrońcy Jakubowi Myśliwczykowi i wzniesiono toast puszkami z colą. Jak na młodzież przystało!

Rozwój Katowice – Śląsk Świętochłowice 9:0 (4:0)

Bramki: Lazar 5, Gembicki 11 – karny, 62, 68 – karny, 70, 85, Kwiatkowski 29, 38, Cieślar 84.

ROZWÓJ: Golik (77. Buałek) – Haładyń, Barwiński (69. Cieślar), Skroch (46. Myśliwczyk), Ziarkowski (64. Gasz), Ciszewski (64. Wroza), Lazar (46. Baranowicz), Bielec (46. Flak), Kaletka, Gembicki, Kwiatkowski. Trener Tomasz WRÓBEL.

ŚLĄSK: Stopyra – Matusiak, Nawrocki (68. Żyłka), Koniarek (46. Swikszcz), Kowalski (63. Słota), Szulc (68. Henisz), Lesik, Rudek (46. Watola), Dymowski, Wiśniewski, Wystop (46. Barteczko). Trener Arkadiusz SPIOŁEK.

Sędziował Przemysław Burliga (Katowice). Widzów 150. Żółte kartki: Wroza – Lesik, Koniarek, Kowalski, Matusiak czerwona Dymowski (68, druga żółta).


Na zdjęciu: Sposobu na świętochłowicką defensywę nie znalazł wcześniej wiosną żaden rywal, a Patryk Gembicki (z lewej) uczynił to w sobotę aż pięciokrotnie.
Fot. Anna Ostrzołek/slaskisport.tv