Rozwój Katowice. Niech nie czują sprzęgła!

Gdy na inaugurację wiosny Rozwój rozbił Siarkę Tarnobrzeg (6:0), jego kibice z pewnością nie spodziewali się, że o odniesienie następnego zwycięstwa będzie tak trudno. W pięciu kolejnych meczach zdobyli tylko 3 punkty. Warto jednak pamiętać, że tej wiosny katowiczanie przegrali jedynie z dwoma najlepszymi II-ligowcami, czyli Olimpią i Radomiakiem; w dodatku na wyjeździe.

– W Grudziądzu na porażkę długo się nie zapowiadało. Zadecydowały o niej proste błędy, a szkoda, bo dobrze wyglądaliśmy i przy stanie 0:0 mogliśmy ten mecz otworzyć. Trzeba wyciągnąć z tego plusy. Teraz wynik musi być inny – podkreśla Marek Koniarek, trener Rozwoju, który bardzo chce wyskoczyć dziś ze strefy spadkowej.

Przy Zgody 28 do spotkania z elblążanami podchodzą niezwykle poważnie. Najbliższe dni mogą zadecydować o przyszłości Rozwoju. Dziś gra z Olimpią, a już w Wielki Czwartek podejmie Górnika Łęczna, ale tak daleko myślami nikt nie wybiega.

– Najważniejszy jest ten najbliższy mecz. Nie wyobrażam sobie, by tych jedenastu zawodników na boisku – czy to najpierw z podstawowego składu, czy to później z „osiemnastki” – nie jeździło przez całe 90 minut z Olimpią na d… Walczymy dla klubu, ale też samych siebie. Powiem wprost, że każdy musi się na boisku wręcz „wyrzygać”. Gdy chłopaki będą potem schodzić do szatni, mają po kolei mówić: „Trenerze, dałem z siebie wszystko! Tyle, ile miałem”. Jeśli dwóch czy trzech chłopaków tego nie zrobi, to może być trudno. Musimy maksymalnie się postarać. Wynik to osobna kwestia, może potoczyć się różnie, ale życzę sobie, by zawodnicy byli tak zmęczeni, żeby wsiadając po meczu do samochodów nie czuli pod nogami sprzęgła! – mocno akcentuje Koniarek.

Elblążanie tej wiosny ponieśli tylko jedną porażkę (1:2 ze Skrą w Częstochowie). Prowadzi ich świetnie znany na Śląsku trener Adam Nocoń, który w 2007 roku pracował w Rozwoju przez… kilka dni. Ostatecznie wybrał bowiem korzystniejszą propozycję Beskidu Skoczów.