Derby, które zapamiętamy

To były derby, które będzie się pamiętało długie, długie lata – przyznał Tomasz Wróbel, trener Rozwoju, po niesamowitej konfrontacji mierzących w III ligę katowickich zespołów, których stadiony dzieli niecałe 5 km.


W sobotę po raz pierwszy rozegrane zostały na nowym obiekcie przy Asnyka w Piotrowicach. Jego trybuna główna pękała w szwach. Mecz oglądało wiele osób ze świata piłki. Trener poznańskiej Warty Dawid Szulczek, były król strzelców ekstraklasy Marek Koniarek, prezes katowickiego podokręgu Stefan Mleczko. Liczna grupa kibiców Podlesianki zasiadła po przeciwnej stronie. Oflagowała sektor i prowadziła doping dla swojej drużyny, ale też – w obliczu intensywnego deszczu, który w trakcie I połowy zaczął padać nad Asnyka i nie chciał przestać – komentowała sytuację infrastrukturalną stadionu okrzykami: „Gdzie jest dach?”.

Możemy pisać o drużynie gości, ale tak naprawdę „gości”. W składzie Podlesianki wystąpiło aż 7 zawodników z przeszłością z Rozwoju, dowodzonych przez kolejnego, czyli trenera Dawida Brehmera. Szkoleniowiec, najwyraźniej widząc zagrożenie w zbyt przyjacielskim klimacie, zarządził zbiórkę na Podlesiu, skąd jego zespół przyjechał już niemalże gotowy do rozgrzewki, bez okazji do prywatnych kuluarowych rozmów.

Do przerwy 2:0 prowadzili gospodarze, którzy wystawili jedenastkę złożoną z 8 juniorów. Dublet ustrzelił prawy obrońca Daniel Kaletka, wieńcząc dogrania Igora Rogowskiego i Wiktora Skrocha. Goście po zmianie stron zdecydowanie podkręcili tempo i zdominowali Rozwój, który cierpiał, zmagając się z niebywałą wręcz liczbą kadrowych problemów. Zejść musieli ci, którzy juniorami nie są, czyli Kaletka i trzymający środek pola Piotr Barwiński. Zmiennikowi Tomaszowi Wrozie wyskoczył bark, Maksymilian Zieliński jeszcze przy stanie 0:0 skręcił kostkę. Strzelec Kaletka nie dograł meczu z powodu urazu mięśnia, a bramkarz Bartosz Golik od kilku dni walczył z bólem i krwiakiem na kości.


Czytaj także:


Gol dla Podlesianki wisiał w powietrzu, ale kto wie, czy by padł, gdyby nie zdarzenie z 71 minuty. Szymon Jarek ujrzał czerwoną kartkę za uderzenie bez piłki Pawła Lisińskiego. Podobno, jak próbował tłumaczyć się 17-latek, w reakcji na obraźliwe słowa. W liczebnej przewadze przyjezdni złapali kontakt. Jednak gdy w 87 min Maciej Stachoń za faul na Patryku Gembickim ujrzał drugie „żółtko” i siły się wyrównały, wydawało się, że Rozwój doholuje bezcenne 3 punkty do końca. W ostatniej, 6 min doliczonego czasu gry jego wychowanek Marcin Rosiński efektownym uderzeniem drugi raz wpisał się na listę strzelców i doprowadził do sprawiedliwego wyrównania, a sędzia gwizdnął po raz ostatni.

Gospodarze ukryli twarze w dłoniach. Chyba do teraz nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Postronni obserwatorzy mogli się cieszyć, że choć takie miasto jak Katowice najwyższe derby powinno mieć w lidze wyższej niż IV, to Rozwój i Podlesianka stanęli na wysokości zadania, staczając bój, który przejdzie do historii obu klubów.

– Jako oba kluby możemy być dumni z tego widowiska – podsumował Dawid Brehmer, szkoleniowiec gości.

Rozwój Katowice – Podlesianka Katowice 2:2 (2:0)

Bramki: Kaletka 10, 34 – Rosiński 82, 90+6.

ROZWÓ: Golik – Kaletka (57. Flak), Haładyń, Skroch, Rogowski, Barwiński (67. Wroza), Baranowicz, Cieślar, Jarek, Zieliński (11. Jarosz, 57. Ciszewski), Kwiatkowski (80. Gembicki). Trener Tomasz WRÓBEL.

PODLESIANKA: Tomanek – Żemła, Renner, Wacławski, Niesyto, Stachoń, Lisiński, Rosiński, Paszek, Nowotnik (90+1. Taradaj), Jarnot (78. Mendela). Trener Dawid BREHMER.

Sędziował Mateusz Bielawski (Katowice). Widzów 500.

Żółte kartki: Kwiatkowski, Rogowski, Ciszewski – Rosiński, Nowotnik, Stachoń, czerwone: Jarek (71, uderzenie przeciwnika) – Stachoń (87, druga żółta).


Na zdjęciu: Najlepszy snajper IV-ligowych rozgrywek Jacek Jarnot (z lewej) tym razem gola nie strzelił. Jednak wyręczył go inny wychowanek Rozwoju Marcin Rosiński i derby zakończyły się sprawiedliwym remisem.
Fot. Maciej Grygierczyk


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.