Ruch Chorzów. Bez filozofowania

W kwietniu Ruch Chorzów wygrał na wyjeździe ze Stalą Rzeszów, teraz zamierza skopiować ten wynik.


Dzisiaj (poniedziałek, 8 sierpnia) chorzowski Ruch na zakończenie 4 kolejki Fortuna 1. Ligi zagra na wyjeździe z innym beniaminkiem, Stalą Rzeszów. „Niebiescy” niedzielny trening rozpoczęli o godzinie 13.30, a półtorej godziny później ruszyli do Rzeszowa. Zamieszkali w tym samym hotelu, w którym gościli w kwietniu bieżącego roku. Obiekt okazał się dla nich wówczas szczęśliwy, bo pokonali gospodarzy 2:1.

W poniedziałek podopieczni trenera Jarosława Skrobacza najpierw skonsumują śniadanie, a potem czeka ich spacer po okolicy. Przed obiadem sztab szkoleniowy zaplanował jeszcze pogadankę na temat przeciwnika, a potem już tylko czeka ich tylko podjęcie rękawicy rzuconej przez przeciwnika.

Najlepsi, ale nie niepokonani

W poprzednim sezonie Stal Rzeszów awansowała na zaplecze ekstraklasy z pierwszego miejsca, natomiast chorzowianie, którzy zajęli na mecie 3. miejsce, musieli przebrnąć przez baraże. W tabeli oba zespoły dzieliło 14 punktów. Czy to oznacza, że drużyna trenera Daniela Myśliwca była wtedy najlepsza w eWinner 2. Lidze? – Liczba zdobytych punktów i miejsce w tabeli pokazały, że Stal była wówczas najlepszym zespołem w II lidze – powiedział asystent trenera Jarosława Skrobacza, Jan Woś.

– Trudno powiedzieć, czy prezentowała najlepszy futbol, ale grała bardzo ofensywnie, a przede wszystkim skutecznie. Rzeszowianie strzelali bardzo dużo bramek (zdobyli ich 75 w 34 spotkaniach ligowych, czyli średnia na jeden mecz wyniosła 2.20 gola – przyp. BN). Z faktami nie sposób dyskutować, więc trzeba uznać, że na dystansie całego sezonu Stal była najlepszym zespołem.

Nie zmienia to też faktu, że 16 kwietnia tego roku „Niebiescy” wywieźli z Rzeszowa komplet punktów. Na listę zdobywców bramek wpisali się wtedy Daniel Szczepan (65 min) i Konrad Kasolik (72 min), gospodarze zdołali tylko odpowiedzieć trafieniem Kacpra Sadłochy w 82 minucie meczu. – Co było kluczem do sukcesu? Na pewno byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego pojedynku – podkreśla trener Woś.

– Na boisku byliśmy zespołem z prawdziwego zdarzenia, bardzo skoncentrowanym, siedzieliśmy doskonale, w jaki sposób gra nasz przeciwnik, jak otwiera akcje zaczepne. Mieliśmy większe posiadanie piłki, znacznie więcej celnych podań, więc to nie była sztuka dla sztuki. Poza tym strzeliliśmy gola po stałym fragmencie gry, Konrad Kasolik zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. Potem jeszcze mieliśmy sytuację sam na sam z bramkarzem, której jednak nie wykorzystaliśmy.

Nowe rozdanie

Nie ulega wątpliwości, że Ruch Chorzów w tym sezonie jest lepszym zespołem niż w poprzednim, co potwierdził trener Jarosław Skrobacz przed kilkoma dniami w udzielonym mi wywiadzie. A jak zmieniła się w tym czasie Stal Rzeszów?

– Oglądałem wszystkie mecze tej drużyny w bieżących rozgrywkach i jej sposób grania niewiele się zmienił – powiedział Jan Woś. – Zmienili bramkarza i prawoskrzydłowego oraz zrobili korektę w środku pola, ściągając jednego defensywnego pomocnika i w jego miejsce wstawiając pozyskanego z Radomiaka Dawida Olejarkę, piłkarza na wskroś ofensywnego. Czy ten wariant jest lepszy? Nie wiem. Być może w meczu z nami wrócą do gry trzema defensywnymi pomocnikami i w podstawowej jedenastce Stali znowu będzie grał Krzysztof Danielewicz. Jesteśmy jednak przygotowani na oba te warianty.

Jakie są największe atutu najbliższego przeciwnika jedenastki z Cichej? – Podoba mi się styl Stali, bo to jest drużyna, która chce grać w piłkę – stwierdził trener Woś. – To zespół, który kreuje grę, gra bardzo ofensywnie i kombinacyjnie. Ale mają ku temu wykonawców, bo przecież w ich składzie są tacy piłkarze jak Patryk Małecki (przedstawiać chyba nie trzeba), Andreja Prokić, czy znany z występów w Rakowie Częstochowa Łukasz Góra.

Nie wiem, czy to jest drużyna budowana docelowo tylko na pierwszą ligę, czy też ich plany sięgają wyżej. Mają mniej punktów od nas, ale na tym etapie rozgrywek to jeszcze o niczym nie świadczy. Zremisowali 3:3 z Chrobrym Głogów, przegrali 1:2 z Puszczą Niepołomice i pokonali 1:0 Górnika Łęczna. Nie byłem zaskoczony ich porażką z Puszczą, bo to bardzo specyficzny, niewygodny i po prostu trudny przeciwnik. Jeżeli na boisku brakuje ci waleczności i ambicji, jesteś skazany na pożarcie, same umiejętności taktyczno-techniczne nie wystarczą do odniesienia zwycięstwa.

Natomiast przyznaję uczciwie, że byłem zaskoczony remisem z Chrobrym Głogów, zwłaszcza okolicznościami utraty wyrównującej bramki w końcówce spotkania. Po wrzucie piłki z autu Grek Mavroudis Bougaidis przedłużył piłkę głową, a Piotr Głowacki wpakował ją do własnej bramki. Nie mogłem też pojąć, jak to możliwe, że Stal straciła aż trzy gole na własnym boisku. W Rzeszowie po tym spotkaniu z pewnością było ogromne rozczarowanie.

Następna kolejka pokazała jednak, że wskazywanie faworyta jest bardzo trudne. Pierwsza liga jest po prostu nieobliczalna, każdy może wygrać z każdym. My stosunkowo łatwo wygraliśmy na wyjeździe z Chrobrym, lecz to nie oznacza, że w Rzeszowie jesteśmy faworytem.

Dwa znaki zapytania

Trener chorzowian Jarosław Skrobacz nie byłby sobą, gdyby nie bił się z myślami, w jakim składzie rozpocząć mecz. – Teraz też nie mamy jeszcze gotowego wyjściowego składu – przyznał trener Woś podczas piątkowej rozmowy.

– Mamy wątpliwości przy obsadzie dwóch pozycji, bo musimy patrzeć w szerszej perspektywie. Ze Stalą Rzeszów gramy w poniedziałek, w czwartek zmierzymy się z Górnikiem Łęczna, a w poniedziałek, 15 sierpnia, zagramy z Chojniczanką. Musimy zatem umiejętnie gospodarować siłami zawodników, że by każdy z nich miał okazję zagrać, był zadowolony i spełniony. Wiem, że pracując w poprzednich klubach trener Skrobacz w nocy poprzedzającej mecz jeszcze wszystko analizował i dokonywał zmian w wyjściowym składzie lub zmieniał ustawienie.

Teraz myślę, że „szalony” pomysł nam nie grozi. Mamy w drużynie czytelną sytuację, kto za kogo może wskoczyć do składu. Dylemat, czy zagramy dwoma napastnikami, czy inaczej, to nie jest żadna rewolucja, tylko retusz.


Na zdjęciu: Jan Woś (z lewej) i Wojciech Grzyb pomagają trenerowi Ruchu Jarosławowi Skrobaczowi w rozwiewaniu wszelkich wątpliwości.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus