Ruch Chorzów. Dać ludziom dumę

Dziś o 18.00 „Niebiescy” grają przy Cichej z Garbarnią Kraków o czwarte z rzędu zwycięstwo w II lidze.


W Chorzowie przyzwyczajono się już, że mecze Ruchu to święto, a kibice chodzą na stadion po to, by oglądać w akcji swoją drużynę, a nie przeciwnika. Tego nie zmienił nawet spadek do III ligi, skoro rozgrywaną później jesieni konfrontację z tak „egzotycznym” rywalem jak LZS Starowice Dolne przyszło śledzić 5000 widzów.

Po powrocie na szczebel centralny przy Cichej też mogą być zadowoleni z frekwencji. Ponad 4,5 tysiąca kibiców z Pogonią Siedlce, 5,5 tysiąca – z GKS-em Bełchatów, do tego duży (ponad 800 osób) wyjazd do Lublina… Dziś przy okazji starcia z Garbarnią frekwencja też powinna dopisać, bo „Niebiescy” mają świetny początek sezonu; w 4 kolejkach zgromadzili 10 punktów i plasują się w ścisłej czołówce II-ligowej tabeli.

– Zawsze się powtarza – i nie jest to wytarty slogan – że gra się dla kibiców. Nie miałoby to najmniejszego sensu, gdybyśmy ich nie przyciągali. Musimy robić wszystko, by ich zadowalać, by z radością chodzili na Ruch, byli dumni ze swojej drużyny. Im więcej ich będzie, tym mocniejszy nasz 12. zawodnik. Zapraszamy i zapewniamy, że zostawimy na boisku zdrowie, by wygrać – mówi trener Jarosław Skrobacz.

Trzy zasłużone wygrane i pechowy remis z Siedlcami – takiego rozpoczęcia rundy jesiennej w wykonaniu beniaminka nie spodziewali się pewnie nawet najwięksi chorzowscy optymiści. Szkoleniowiec podchodzi do tego z chłodną głową.

– Powtarzaliśmy cały czas, że chcemy zdobywać punkty w każdym meczu i mieć ich jak najwięcej. Liczba punktów, miejsce w tabeli, ważne jest po ostatniej kolejce. W trakcie sezonu raz jest lepiej, raz gorzej. Oby jak najczęściej było lepiej – uśmiecha się Skrobacz, którego drużyna jest faworytem dzisiejszej konfrontacji z Garbarnią. Krakowianie ugrali dotąd 4 punkty, w środę ulegli u siebie Zniczowi Pruszków, który przegrał trzy wcześniejsze spotkania.

– To zespół lubiący utrzymywać się przy piłce, grać nią, dobrze czujący się z piłką przy nodze i potrafiący wyprowadzać kontry. Musimy być czujni po stracie piłki, szybko reagować. Jeśli utrudnimy przeciwnikowi rozegranie, to będzie się otwierała dla nas szansa. Od nas zależy, czy pozwolimy Garbarni grać tak, jak lubi – opisuje trener „Niebieskich”, którzy w środę grali na dość dalekim wyjeździe we Wronkach, a trzy ostatnie mecze zaczynali w takim samym składzie. Pytanie, czy ten fakt zwiastuje jakieś zmiany w podstawowej jedenastce.

– Bardzo dobrze znosimy obciążenia, szybko się regenerujemy. Zmiany w składzie? Jeśli ich dokonamy i zagramy zły mecz, to będą zarzuty, że po co to było, skoro szło dobrze. Jeśli ich nie dokonamy, a nam nie pójdzie, to też będzie można powiedzieć, że gdzie były zmiany, jeśli gramy co trzy dni. Dlatego zostawmy dywagacje. Wystawimy najlepszą jedenastkę, na jaką w danym momencie nas stać – mówi Skrobacz, który po cichu z pewnością liczy na przełamanie napastnika Daniela Szczepana, grającego dobrze, ale wciąż oczekującego na pierwszą bramkę w chorzowskich barwach.

– Jesteśmy zadowoleni z pracy, jaką wykonuje, choć pewnie samego Daniela frustruje, że nie strzela goli. Skoro jednak on nie strzela, a i tak potrafimy wygrywać, to nie mam nic przeciwko, by było tak do końca sezonu – uśmiecha się szkoleniowiec Ruchu.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus