Ruch Chorzów. Debiut bez treningu

Vanja Marković niespełna dobę po podpisaniu kontraktu z klubem z Cichej zagrał w zwycięskim sparingu z III-ligowcem z Nowego Targu. Kadra „Niebieskich” się domyka.


We wtorek przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt, a w środę wystąpił na „Kresach” w II połowie sparingu z Podhalem Nowy Targ. Vanja Marković to zawodnik, po którym sporo obiecują sobie w Chorzowie.

W Indonezji było cieplej…

– Jak na warunki drugoligowe, to zawodnik doświadczony, a mam nadzieję, że jeszcze nie zgrany, bo ma 27 lat. Jest charakterny, rywalizował na wyższym poziomie – mówił trener Jarosław Skrobacz o serbskim defensywnym pomocniku, który przez ponad cztery sezony bronił barw Korony Kielce i uzbierał w tym czasie 67 meczów w ekstraklasie. Choć z naszym krajem rozstał się w 2017 roku, nadal dobrze mówi po polsku. Potem nie zagrzał nigdzie miejsca. Z Vardarem Skopje grał w Lidze Europy, kopał też w drugiej lidze portugalskiej, na Węgrzech, w Gruzji i Bośni, a ostatnie półrocze spędził w… Indonezji.

– Tam było cały czas po 30 stopni, dlatego na razie trudno mi się „dogrzać”, ale grałem ponad 4 lata w Polsce, dlatego szybko się przystosuję – uśmiechał się Marković, który parafował umowę ważną do końca sezonu z opcją jej prolongaty.

– Powinno się to stać tydzień wcześniej, ale złapałem covid. Ligę skończyłem 20 grudnia, potem byłem w indywidualnym treningu. Nie zaliczyłem nawet jednych zajęć z zespołem, nie poznałem chłopaków, a już zagrałem pierwszy sparing. Wynik cieszy najbardziej, bo odrobić dwubramkową stratę w jednej połowie to zawsze sztuka – przyznawał Serb.

Dobre 25 minut

Ruch zaliczył wczoraj piorunującą końcówkę. Jeszcze w 80 minucie z naszpikowaną znanymi nazwiskami 3. drużyną IV grupy III ligi przegrywał 0:2, a ostatecznie zszedł z „Kresów” z tarczą.

– Zwracaliśmy uwagę na podejście do wysokiego pressingu. Przez ostatnie 25 minut wyglądało to dobrze, mieliśmy dużą przewagę, powinniśmy dołożyć jeszcze jedną bramkę, ale wcześniej było dużo niezrozumienia. Martwi gapiostwo przy straconych golach, to były zachowania jak w trampkarzach, ale graliśmy w trudnych warunkach, przy mocnym wietrze, dlatego na sztucznej nawierzchni trzeba było uważać podwójnie i stąd brały się indywidualne błędy – wyjaśniał Skrobacz.

Z Korony i Rakowa

Trener Ruchu jest zdecydowany na pozyskanie testowanych zawodników: bramkarza Jakuba Osobińskiego (Korona Kielce) i obrońcy Krystiana Szymochy (Raków Częstochowa). Wczoraj sprawdzany był też Jakub Wagner z IV-ligowych Szombierek (syn byłego piłkarza Ruchu Grzegorza).

– Słyszeliśmy o nim dobre opinie, to chłopak miejscowy, dlatego chcieliśmy go zobaczyć. Sam pewnie przekonał się, że po kilku latach spędzonych na niższym poziomie trudno wejść w takie spotkania. Znaleźliśmy dla niego 45 minut. I to tyle – stwierdził wymownie szkoleniowiec chorzowian, którzy za 10 dni inaugurują II-ligową wiosnę domową konfrontacją z Lechem II Poznań. A w próbie generalnej – w sobotę na Cichej – zmierzą się ze Skrą Częstochowa.

Ruch Chorzów – Podhale Nowy Targ 3:2 (0:1)

0:1 – Gałecki, 11 min (głową), 0:2 – Lepiarz, 67 min, 1:2 – Mokrzycki, 81 min (wolny), 2:2 – Malec, 83 min, 3:2 – Janoszka, 86 min (głową).

RUCH: Bielecki – Kulejewski, Wagner, Szymocha – Będzieszak, Wyroba, Sikora, Szkatuła – Żagiel – Stępień, Chiliński. II połowa: Osobiński – Wacławski, Kasolik, Kowalski – Wójtowicz, Marković, Mokrzycki, Malec – Żagiel – Bąk, Chiliński oraz Foszmańczyk, Janoszka, Żuk, Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

PODHALE: Maciej Styrczula – Kowalski, Kapuściński, Pierzchała, Broda, Serafin, Gałecki, Rakowski, O. Nowak, Zgierski, Lech. Grali także: Szymajda, Mikołaj Styrczula, Furtak, Żołądź, Szynka, Lepiarz, Sobek. Trener Szymon GRABOWSKI.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus