Ruch Chorzów. Dwa sparingi i prezentacja

Trener Jarosław Skrobacz zadebiutuje dziś przed chorzowską publicznością. O 16.00 „Niebiescy” zmierzą się przy Cichej z MKS-em Kluczbork, a wieczorem na świętochłowickiej „Skałce” zaprezentują się kibicom przed startem II-ligowego sezonu.


W sobotę o 16.00 sparing z MKS-em Kluczbork na głównej płycie stadionu przy Cichej, wieczorem – prezentacja zespołu na świętochłowickiej „Skałce”, a w niedzielę przed południem wyjazdowe spotkanie towarzyskie ze Skalnikiem Sulejów z IV ligi łódzkiej. Ostatni weekend okresu przygotowawczego do sezonu II ligi będzie dla Ruchu bardzo intensywny. A dla trenera Jarosława Skrobacza szczególny, w końcu wcześniejsze mecze kontrolne „Niebiescy” rozgrywali poza Chorzowem. Dziś na trybuny będzie mogło wejść nawet 1000 osób.

– Pierwszy występ w roli trenera Ruchu na tym stadionie to będzie coś innego niż dotychczasowe sparingi – przyznaje szkoleniowiec, który miesiąc temu zastąpił na tym stanowisku Łukasza Beretę.

Cierpliwość przede wszystkim

Chorzowian od pierwszego po dwóch latach meczu na szczeblu centralnym dzieli już tylko 6 dni. W piątkowy wieczór podejmą Pogoń Siedlce. Konfrontacja z III-ligowcem z Kluczborka to próba generalna. – Pewne rzeczy zrobimy już pod kątem meczu ligowego, ale będziemy chcieli też coś ukryć; również przed samymi zawodnikami, by do końca nie wiedzieli, kto zagra i nie czuli się zbyt pewnie – przyznaje Skrobacz.

Wydaje się, że choć okienko transferowe w pełni, to do Ruchu nie dołączy już żaden zawodnik. – Jeśli kogoś pozyskamy, to raczej młodzieżowca do strefy środkowej; czy to stopera, czy kogoś do drugiej linii. Gdybyśmy jednak się na kogoś zdecydowali, to na pewno nie będzie zawodnik do testowania. W tej chwili zakończyliśmy poszukiwania. Mamy rywalizację praktycznie na każdej pozycji, ale nasza kadra nie jest rozbudowana ponad stan.

Myślę zatem, że jeszcze coś ciekawego może się przydarzyć i tego nie wykluczamy. Gdy trwa okienko, nieraz nawet w ostatnich dniach może na rynku pojawić się coś fajnego. Jeśli tak się stanie, to się nad tym pochylimy. Jesteśmy cierpliwi – podkreśla szkoleniowiec „Niebieskich”, który liczy, że nowych pracodawców znajdą zawodnicy wystawieni na listę transferową, mający ważne kontrakty z klubem.

By zeszli z listy płac

Do tego grona należą Mateusz Duchowski, Kamil Lech, Mateusz Lechowicz, Tomasz Mamis i Jakub Rudek, zaś zielone światło na wypożyczenie ma Kamil Swikszcz. Jeśli zeszliby z listy płac, Ruch miałby środki na sprowadzenie co najmniej jednego konkretnego piłkarza.

– Dla klubu byłby to w pewnym sensie zastrzyk finansowy, gdyby udało się tych chłopaków gdzieś ulokować. Patrząc przez pryzmat chęci pozyskania jeszcze kogoś, ich przyszłość ma duże znaczenie – przyznaje Jarosław Skrobacz.

Ostatecznie w Chorzowie zrezygnowano z Patryka Moskiewicza, 21-letniego środkowego pomocnika, testowanego od dłuższego czasu i przebywającego z zespołem na zgrupowaniu. Z dwójki zawodników, jaka pojechała bez kontraktów do Rybnika-Kamienia, ostał się tylko bramkarz Maciej Styrczula z Podhala Nowy Targ. – Moskiewicza już z nami nie ma. Nie skreśliliśmy go całkowicie, ale nie chcielibyśmy też pospieszyć się z pewnymi ruchami. Na razie się nie zdecydowaliśmy – mówi Skrobacz.

Czekając na „Ecika”

Kibiców Ruchu musi martwić, że w letnich sparingach nie brał dotąd udziału Łukasz Janoszka. Jeden z liderów zespołu leczy kontuzję. – U Łukasza jest ona „brzydka”. Cały czas ma problem ze stanem zapalnym Achillesa. To nie jest proste do wyleczenia, próbowaliśmy już różnych metod. Ale jestem optymistą. Rozmawiałem z Łukaszem i jest na tyle dobrze, by sądzić, że od początku przyszłego tygodnia wejdzie w normalny trening. Nie jest też tak, że latem nic nie robił. Co tylko mógł – to pod okiem fizjoterapeuty wykonywał. Jego dyspozycja fizyczna nie poszła drastycznie w dół, ale zajęć z piłką mu brakuje – opowiada szkoleniowiec „Niebieskich”.

Wedle jego pomysłu na drużynę, „Ecik” miał być jednym z ofensywnych pomocników. Wygląda na to, że na inaugurujący sezon mecz z Pogonią Siedlce parę „dziesiątek” utworzą Filip Żagiel i Tomasz Foszmańczyk. Na ramieniu tego drugiego nadal będzie kapitańska opaska.

– O wyborach kapitana nawet nie myślałem. Nie chcę ingerować w to, co było; zwłaszcza że widać po zespole, jak duża jest chęć do pracy, jak fajna atmosfera, i jaka dbałość o kwestie, które są w stanie… rozluźnić atmosferę – uśmiecha się Skrobacz.



Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz i jeden z jego asystentów, Wojciech Grzyb, mogą już odliczać dni do startu II-ligowego sezonu.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus