Ruch Chorzów. Ekipa trudna do ugryzienia

„Niebiescy” w tym sezonie przegrywali łącznie przez… 7 minut. Są tej jesieni jedynym niepokonanym zespołem na szczeblu centralnym.


Za nimi już tuzin meczów bez porażki. Ruch w roli beniaminka II ligi spisuje się świetnie, mogąc chwalić bilansem 8 zwycięstw i 4 remisów.

– „Fosa” (kapitan Tomasz Foszmańczyk – dop. red.) w mowie motywacyjnej przed ostatnim meczem powiedział, że wszyscy w lidze będą teraz na nas patrzeć. Będą chcieli, żebyśmy przegrali, bo jesteśmy jedyną drużyną nadal niepokonaną. To dla nas fajna motywacja. Miejmy nadzieję, że ta seria będzie trwała jak najdłużej – mówi Michał Mokrzycki, pomocnik zespołu z Cichej.

Każdy chciałby być pierwszy

Tak naprawdę porażką Ruchu w tym sezonie nawet… nie zapachniało. Przegrywał tylko raz – ponad miesiąc temu w domowym spotkaniu z Chojniczanką, kiedy stracił gola w 6 minucie. Wyrównał już w 13 minucie, a ostatecznie wygrał 2:1. Pozostałe bramki tracił co najwyżej na remis: na 1:1 z Pogonią Siedlce, 1:1 z Pogonią Grodzisk, 1:1 z KKS-em 1925 Kalisz (ale wygrał 2:1), 3:1 z Sokołem Ostróda, 2:1 z Motorem Lublin, czy ostatniej niedzieli na 2:1 z Radunią Stężyca… Niech to wybrzmi: „Niebiescy” przegrywali w tym sezonie przez 7 minut, czyli… 0,64 procent dotychczasowego czasu gry!

– Każdy chciałby z nami wygrać, być tym pierwszym zespołem, który pokona Ruch. Na razie udaje nam się podtrzymać serię – przyznaje Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec chorzowian.

5 z 64

Kibice „Niebieskich” mieli prawo odzwyczaić się już od ligowych porażek. W tym roku kalendarzowym ich drużyna poniosła ledwie dwie – z LKS-em Goczałkowice i Górnikiem II Zabrze, w przedostatniej i ostatniej kolejce III-ligowego sezonu, gdy awans był już od kilku tygodni przypieczętowany. Patrząc na sezon trwający oraz dwa poprzednie, III-ligowe, Ruch rozegrał 66 spotkań o punkty. Przegrał ledwie 7, z czego 2 – na sam początek jesieni 2019, gdy z opóźnieniem przystąpił do rozgrywek, ważyły się losy spółki, a zespół budowany przez trenera Łukasza Beretę był jeszcze w powijakach. Wtedy skorzystały z tego Foto-Higiena Gać i Ślęza Wrocław. Wyłączając ten falstart, statystyka byłaby jeszcze lepsza – 5 porażek w 64 występach! Jesienią 2019 „Niebiescy” przegrali w Tarnowskich Górach, jesienią 2020 – znów we Wrocławiu ze Ślęzą oraz w Goczałkowicach, a wiosną 2021 ze wspomnianymi Goczałkowicami i rezerwami Górnika, kiedy awans był już pewny.

Duża sztuka

– To bardzo budujące, nie zaznawać goryczy porażki – podkreśla kapitan Tomasz Foszmańczyk.

– To coś, co daje bardzo dużą pewność siebie przed kolejnymi meczami. Trzeba jasno powiedzieć sobie, że w tym momencie nie jest łatwo wygrać z Ruchem. Mało komu na przestrzeni ostatnich miesięcy się to udawało; a jeśli udawało, to po meczach z dużymi perturbacjami, jak choćby ten w Zabrzu, gdy na siłę musieliśmy grać z młodzieżowcami i bramkarz Kuba Bielecki zagrał w ataku. Jeśli wychodzimy pełnym składem, to ograć nas jest naprawdę sztuką. Mam nadzieję, że utrzymamy serię jak najdłużej – dodaje „Fosa”.

W niedzielę „Niebiescy” utrzymali ją, choć zagrali bez kontuzjowanego Tomasza Neugebauera i powołanego do kadry U-19 Tomasza Neugebauera, mierząc się w dodatku na wyjeździe z Radunią Stężyca, która u siebie wcześniej nie przegrała, wygrywając 5 z 6 meczów. Ruch znalazł jednak na nią sposób, a przy Cichej liczą, że w sobotniej konfrontacji z innym beniaminkiem, Wisłą Puławy, drużyna pójdzie za ciosem i umocni się w top2 II-ligowej tabeli.


Na zdjęciu: Na Ruch nie znaleźli w tym sezonie sposobu nawet faworyci II ligi, na czele z Motorem Lublin czy Stalą Rzeszów.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus