Ruch Chorzów. Głowy do góry!

„Niebiescy” oddalili się od bezpośredniego awansu, ale mecz w Chojnicach potwierdził, że są mocni. Walka o pierwszą ligę trwa.


Niedosyt – to słowo było zapewne odmieniane przez wszystkie przypadki wśród osób związanych z Ruchem po poniedziałkowym hicie II-ligowej wiosny. Chorzowianie zremisowali w Chojnicach 1:1, zatrzymując mającego na koncie 7 kolejnych wygranych wicelidera, choć jeszcze na 10 minut przed końcem przegrywali. Mimo to nie był to jednak dla nich remis zwycięski.

Strata do największego rywala w walce o bezpośredni awans nie została zredukowana i nadal wynosi 4 punkty, a pamiętać należy, że w ostatnich 10 kolejkach chojniczanie uzyskają jeszcze m.in. 3 „oczka” walkowerem za nieodbyty mecz z wycofanym z rozgrywek GKS-em Bełchatów.

– Z tego wyniku najbardziej cieszą się drużyny, które nas gonią – przyznaje Jarosław Skrobacz, trener Ruchu, którego zapas nad plasującym się tuż za podium Motorem Lublin stopniał po tym weekendzie do 2 punktów.

Niech to będzie zapomniane

Kto wie, czy najlepszą dla Ruchu wiadomością po wyjeździe do Chojnic nie jest fakt, iż… wicelider z pewnością nie okazał się tak straszny, jak to go poprzednie wyniki malowały. „Niebiescy” po prostu byli tego dnia drużyną ciut lepszą i kto wie, czy gdyby podeszli do gospodarzy z nieco mniejszym respektem, to dziś nie siedzieliby już im na plecach, łapiąc ich na dystans 1 punktu.

Tak się jednak nie stało i przy Cichej wszyscy muszą sobie życzyć, by sytuacja sam na sam, której nie wykorzystał już przy stanie 1:1 Piotr Stępień, mogła zostać szybko zapomniana. A nie wspominana w czerwcu jako jeden z kluczowych momentów sezonu i składowa odpowiedzi na pytanie, czemu drużyna nie wywalczyła (bezpośredniego?) awansu na zaplecze ekstraklasy.

– Ja osobiście czuję ogromną złość. Myślę, że zasłużyliśmy na pewno na te 3 punkty. W momencie, w którym przejmowaliśmy kontrolę, straciliśmy taką bramkę… Było nas tam trzech, a piłka jakoś przeszła – piekli się Michał Mokrzycki, środkowy pomocnik Ruchu.

Bez asekuracji

„Niebiescy” okazali się zespołem bardziej zdeterminowanym od chojniczan, lepiej i płynniej grającym w piłkę, mającym przy tym dłuższą ławkę, bo zmiany Przemysława Szkatuły i Filipa Żagla wniosły sporo dobrego. Nie przełożyło się to na pełną pulę.

– Nie graliśmy asekuracyjnie, tylko normalnie – tak, jak mogliśmy najlepiej. Boisko nie było optymalnie przygotowane, co było dla nas problemem. Chojniczanka cofnęła się, próbowała długiej piłki, próbowała kontrować. Jak na takie warunki, graliśmy bardzo fajnie. Było wiele składnych akcji, wymian – ocenia Mokrzycki, którego gol po wykorzystanym na raty (dobitka) rzucie karnym przyniósł wyrównanie.

– Mój błąd, bo słabo uderzyłem, ale fajnie, że udało się dobić i mamy chociaż ten punkt. Ważny. Trzeba podnieść głowy do góry, przygotować się do kolejnego meczu i walczyć dalej – przyznaje środkowy pomocnik.

Trzecie – też dobre

Potwierdziło się, że Ruchowi dobrze gra się z rywalami ze ścisłej czołówki. Gdyby ułożyć tabelę meczów między najlepszą szóstką, chorzowianie otwieraliby ją, nie mając na koncie porażki. To niesie ze sobą profity – choćby w postaci lepszego bilansu bezpośrednich starć z Chojniczanką i Motorem, co może ważyć na koniec sezonu. Ale nie będzie, jeśli nadal będzie tracił punkty z dołem.

Dlatego dwojako można oceniać rozkład jazdy obu zespołów do końca sezonu. Choć patrząc na Chojniczankę, śmiało można wyobrazić sobie, że może wpaść w dołek i zacząć gubić punkty – a zagra jeszcze z Motorem i ktoś na pewno się potknie – to jej terminarz wydaje się łatwiejszy niż „Niebieskich”, których czekają jeszcze wyjazdy do Suwałk, Rzeszowa, Puław, Elbląga i Wrocławia.

Do przepracowania dla chorzowskiej społeczności jest jeszcze jedna kwestia: by ewentualne 3. miejsce, dające prawo gry obu barażowych spotkań u siebie, nie było odebrane jako rozczarowanie; by nie był to przyczynek do zatruwania atmosfery. Przecież przed sezonem chyba każdy brałby je w ciemno.

– Trzeba z podniesioną głową patrzeć w przód, na kolejnych rywali. Wydaje mi się, że naprawdę bardzo fajnie gramy po wznowieniu sezonu – podkreśla Mokrzycki. W niedzielę na Cichą zawita KKS 1925 Kalisz.


309 KIBICÓW wspierało Ruch na dalekim poniedziałkowym wyjeździe do Chojnic
8 PUNKTÓW zdobyli „Niebiescy” tej wiosny, 2-krotnie wygrywając i 2-krotnie remisując (z niedosytem)



Na zdjęciu: Jeśli chorzowianie będą do końca sezonu grać tak, jak w wielu fragmentach meczu w Chojnicach, to będą się liczyć w walce o bezpośredni awans.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus