Ruch Chorzów. Idzie ku lepszemu

Jak się dowiedzieliśmy, część zawodników otrzymała po dwie, a część – po jednej pensji. Niektórzy są już więc z klubem na czysto. W miniony piątek z zespołem spotkali się prezes Jan Chrapek i nowy dyrektor sportowy Marek Mandla. Zadeklarowali, że w poniedziałek przelewy wyjdą na konta zawodników.

Ma to bezpośredni związek z umową między dwoma największymi akcjonariuszami, miastem i Carboneksem, którzy zobowiązują się do równomiernego wspierania klubu przez trzy najbliższe lata. Spekulowano, że umowa ta ma zostać ogłoszona w ubiegły czwartek, następnie – w poniedziałek (wczoraj). Jak poinformował Łukasz Michalski, właściciel portalu sportslaski.pl, „komunikat dot. umowy jest opracowywany przez klub i UM, ale sama umowa podobno już została sformalizowana”.

Dodajmy, że wczoraj Ruch – co bezpośrednio łączy się z tą sprawą – opublikował na giełdzie informację o pobraniu kolejnej pożyczki z miasta. Wynosi ona blisko 1,6 mln złotych. W styczniu, celem uregulowania kwartalnej raty układu sądowego z wierzycielami, klub pożyczył z miejskiej kasy 0,4 mln złotych. Te wieści nie były dla wtajemniczonych w sprawę żadnym zaskoczeniem, a raczej kolejnym krokiem ku temu, by Ruch wreszcie zaczął wychodzić na prostą. W tle jest jeszcze kwestia sponsora na koszulki, firmy Alba, którego wsparcie też bardzo przyda się klubowi.

Drużyna w znacznie poprawionych humorach wybiegnie więc na dzisiejsze dwa treningi. Zwieńczeniem ostatniego tygodniowego mikrocyklu przed wyjazdem na krótkie zgrupowanie do Uniejowa będzie sobotni (11.00) sparing z I-ligowym GKS-em Tychy. Ma on odbyć się w Tychach, co dziwi o tyle, że I-ligowiec – z racji fatalnego stanu sztucznej nawierzchni – nie rozgrywa tam meczów kontrolnych od trzech lat. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłaby gra na chorzowskich „Kresach”.

Puentując jeszcze kwestie finansowo-organizacyjne – by jednak nie było tak słodko i nadto optymistycznie – trzeba wspomnieć, że na pieniądze wciąż czekają „szeregowi” pracownicy Ruchu. Zaległości względem nich wkrótce mogą sięgnąć trzech miesięcy, co klubowi chluby absolutnie nie przynosi.

 

Na zdjęciu: „Niebiescy” mogą mieć powody do radości i to nie tylko z powodu dobrych wyników w meczach kontrolnych.