Jakie będą zmiany?

Kilku zawodników ma otrzymać tej zimy od klubu z Cichej wolną rękę na zmianę pracodawcy. „Niebiescy” rozglądają się też za wzmocnieniami, ale poszukiwań nie ułatwiają finanse.


Ruch, zimujący na świetnym dla beniaminka 3. miejscu w I-ligowej tabeli, z nadzieją na trzeci z rzędu awans, od momentu zakończenia jesiennego grania nie poinformował jeszcze o jakichkolwiek decyzjach kadrowych. Jak jednak słyszymy nieoficjalnie, można już mówić o zawodnikach, którzy stanowić będą umowną listę transferową, otrzymawszy wolną rękę na zmianę pracodawcy.

Moneta bez błysku

Mają znaleźć się na niej Łukasz Moneta, Filip Nawrocki i Mateusz Winciersz. Jeśli można w ogóle mówić o jakimś zaskoczeniu, to w przypadku tego pierwszego. Moneta, nie ukrywający przez lata sentymentu do Ruchu, będący członkiem stowarzyszenia kibiców, przed sezonem wrócił na Cichą, z którą rozstał się w 2017 roku po spadku z ekstraklasy. Jesienią rozegrał 18 meczów, strzelił 1 gola, zanotował 3 asysty (w lidze jego bilans to 16/1/2). Czterokrotnie był klasyfikowany w najlepszej piątce zawodników „Niebieskich” w danym spotkaniu (5. z Chrobrym, 3. ze Stalą, 1. z Łęczną, 5. z Wisłą). Wszystkie konkrety – gole, asysty – uzyskał do pierwszej połowy sierpnia. Od drugiej połowy sierpnia wybiegł w wyjściowym składzie już tylko 4-krotnie, trener Jarosław Skrobacz wolał przestawiać na lewe wahadło prawonożnego Tomasza Wójtowicza. Moneta, który na Cichą trafił ze Stomilu Olsztyn, ma jeszcze ważny przez 1,5 sezonu kontrakt.

Nieudany powrót

Miejsca na lewym wahadle nie wywalczył też – delikatnie rzecz ujmując – Mateusz Winciersz, czyli inny z zawodników, który wrócił latem do Chorzowa. Wcześniej grał tam w III lidze jako młodzieżowiec, dobrą postawą zapracował na transfer do Piasta Gliwice, ale tam furory nie zrobił, w ekstraklasie rozegrał 2 spotkania. W Ruchu występu w I lidze nie doczekał się… żadnego. Cały jego jesienny dorobek to 45 minut w pucharowym spotkaniu z II-ligowym Zniczem Pruszków, gdy został zmieniony w przerwie. „Wini” grał też w rezerwach, walczących o awans z „okręgówki” do IV ligi i był ich ważną postacią, ale nie po to wracał do klubu ze swojego rodzinnego miasta i wydaje się przesądzone, że Ruch będzie dogadywał z Piastem warunki skrócenia wypożyczenia.

Listę zawodników, którzy mogą odejść z woli chorzowian, uzupełnia Filip Nawrocki. Stoper sprowadzony z rezerw Lecha Poznań był ważnym punktem zespołu w II lidze. Teraz mocniejszą pozycję mieli Konrad Kasolik, Remigiusz Szywacz czy pozyskani latem Maciej Sadlok i Przemysław Szur. W tym sezonie Nawrocki zagrał 8 razy, ten ostatni – z Arką Gdynia, gdy zastępował pauzującego za kartki Kasolika, był zamieszany w utratę 3 bramek i po I połowie trener Skrobacz go zmienił. Umowa Nawrockiego wygasa po sezonie.

„Straszak” na Bieleckiego?

Widać zatem, że Ruch szukać będzie uzupełnień składu na środku defensywy oraz wahadłach. Co do tej pierwszej pozycji – jak słyszymy, chorzowianie interesują się Szymonem Szymańskim, podstawowym zawodnikiem Skry Częstochowa, z którą jesienią dwukrotnie zremisowali, jedyną bramkę strzelając jej z rzutu karnego. Szymański już w czasach III-ligowych był na celowniku klubu z Cichej, jeszcze jako zawodnik Rekordu Bielsko-Biała. Jego atutem jest uniwersalność, bo to w Skrze przekwalifikowali go na stopera, a wcześniej jego nominalną pozycją był środkowy pomocnik.

Chorzowianie rozglądają się też za bramkarzem. W tym kontekście na „giełdzie” pada nazwisko Xaviera Dziekońskiego, który jako młokos robił furorę w ekstraklasowej Jagiellonii Białystok (26 występów), ale potem obniżył loty, występował w jej III-ligowych rezerwach, ostatnio bez większej historii reprezentuje barwy Rakowa Częstochowa. Jesienią zagrał 9 razy w drugiej drużynie, będącej liderem III grupy III ligi. Uważniejsze spojrzenie na obsadę bramki może być dość zaskakujące, zważywszy że w Ruchu pochlebne opinie zbiera wypożyczony z Kielc bramkarz nr 2 Jakub Osobiński, no a niekwestionowanym nr 1 jest Jakub Bielecki. Wciąż nie brakuje zastrzeżeń do jego niepoprawiającej się mimo upływu miesięcy krągłej sylwetki, przy czym jesienią nie przeszkadzała „Bielowi” w tym, by być bramkarzem, na którym można polegać. Trudno wskazać mecz, za który można go winić, a tych, w których pomógł zespołowi, był cały szereg. Jeśli zatem w Chorzowie zimą zdecydowano by się na zmianę w bramce, a wiosną okazałoby się, że jest gorzej – co trudno przecież wykluczyć – trudno będzie dziwić się… zdziwieniu kibiców.

Co do spraw kadrowych – wciąż trwają negocjacje z Łukaszem Janoszką o nowej umowie. Dotychczasowa wygasa już 31 grudnia. „Rozmowy trwają, jesteśmy na dobrej drodze” – słyszymy przy Cichej. Dodajmy, że zimowych planów dotyczących wzmocnienia zespołu mającego szansę na powrót do wymarzonej ekstraklasy nie ułatwiają finanse. 2 mln złotych zapisane dla klubu w projekcie budżetu miasta na 2023 rok to kwota, wskutek której wodze fantazji nie puszczają, a jest raczej twarde zderzenie z niełatwą rzeczywistością.


Na zdjęciu: Filip Nawrocki to jeden z tych zawodników, którego notowania, mimo ważnej umowy, nie są obecnie przy Cichej wysokie.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus