Ruch Chorzów. Na Kaszuby z wyrwanym zębem

Najlepsza defensywa II ligi straciła swoją czołową postać. Nie tylko w niedzielnym (15.00) meczu w Stężycy, ale i przez kilka najbliższych tygodni „Niebiescy” będą musieli radzić sobie bez Konrada Kasolika.


Stracili ledwie 6 goli, zachowali 5 czystych kont, w żadnym spotkaniu nie zostali przez rywala zaskoczeni częściej niż raz. Chorzowianie jako beniaminek legitymują się najlepszą defensywą w II lidze, a jej trzon w postaci Konrada Kasolika, Filipa Nawrockiego i Bartłomieja Kulejewskiego kibice potrafiliby wyrecytować w środku nocy. Z nimi w składzie „Niebiescy” zaczynali każde z dotychczasowych 11 spotkań. Teraz jednak jeden z ich zębów został wyrwany.

Reakcje automatyczne

Kasolik swój występ w ubiegłotygodniowym spotkaniu ze Stalą Rzeszów (0:0) zakończył już w I połowie i nie ma mowy, by jutro wybiegł na murawę w Stężycy. Diagnoza, jaką usłyszał, to zapalenie spojenia łonowego.

– To, co wydarzyło się ze Stalą, było tylko pogłębieniem urazu. Wiedzieliśmy od kilkunastu dni, że jeśli tak się stanie, to Konrada czeka dłuższa przerwa. Nie potrafiliśmy go dobrze zdiagnozować, ale teraz jest już OK. Trzeba się liczyć z tym, że zabraknie go w kilku spotkaniach. Robimy wszystko, by jak najszybciej wszedł w trening, wrócił do dyspozycji, ale w przypadku tego typu kontuzji leczenia nie da się przyspieszyć. Graliśmy trójką obrońców, którzy byli już ze sobą zgrani, dobrze się poznali, byli świadomi wzajemnych możliwości na boisku, coraz częściej reagowali automatycznie. Brak Konrada z pewnością jest ubytkiem, ale i okazją dla innych, by wskoczyli i zaprezentowali swoją wartość – mówi trener Jarosław Skrobacz.

Zastępca sporo usłyszał

W trakcie meczu z liderem do obrony wskoczył Tomasz Dyr. Choć… nie do końca, bo biegał bliżej lewej strony, a na prawą – za Kasolika – przesunięty został Kulejewski. To tasowanie wyszło na tyle dobrze, by zachować w starciu z najlepszym zespołem II ligi czyste konto.

– W treningach czy sparingach trójka obrońców rotuje się. „Kasol” to ważna postać, ale „Dyru” wszedł tydzień temu i godnie go zastąpił. Myślę, że damy sobie radę – mówi Filip Nawrocki, czyli centralny stoper Ruchu.

O Dyra pytamy szkoleniowca „Niebieskich”.

– Nie lubię indywidualnie oceniać, tego dokonujemy w swoim gronie, ale… Tomek na pewno sporo ode mnie usłyszał – uśmiecha się Skrobacz.

Zawodnik sprowadzony latem ze Ślęzy Wrocław dotąd nie był środkowym, a lewym obrońcą. Trener Skrobacz nie ukrywał już kilka tygodni temu, że gdyby okienko transferowe nadal było otwarte, to klub mierzyłby w pozyskanie stopera. Ta „defensywna” kołdra Ruchu w obliczu absencji Kasolika staje się bardzo krótka.

– Jeśli nieobecność przydarzyłaby się jeszcze komuś, to… trudno. Być może musielibyśmy przejść na grę czwórką z tyłu – nie kryje trener chorzowian.

To im się nie uśmiechało

Niedzielny mecz w Stężycy mógł być przez „Niebieskich” przełożony na inny termin. Mieli do tego prawo, jako że do reprezentacji Polski U-19 powołany został Tomasz Neugebauer, czyli podstawowy środkowy pomocnik i zarazem czołowy młodzieżowiec zespołu.

– Brak Tomka to osłabienie, ale po to mamy w kadrze 20 zawodników z pola, by z niej korzystać. Nieraz jeszcze ktoś nam wypadnie – oby z powodu kartek, nie kontuzji – i trzeba będzie sobie radzić. Przede wszystkim jednak braliśmy pod uwagę długą podróż. Gdybyśmy grali bliżej, to może zastanowilibyśmy się nad przełożeniem tego spotkania. Nie uśmiechało nam się jednak jechać do Stężycy w środku tygodnia. Wyjazd we wtorek, powrót w nocy ze środy na czwartek… To zaburzyłoby nam cały mikrocykl. Ważne, że nie wypadli nam Piotrek Wyroba i Michał Mokrzycki, którzy ze Stalą grali zagrożeni czwartą żółtą kartką. Jeśli któryś by ją dostał, narobilibyśmy sobie problemów – nie kryje Skrobacz. Miejsce przebywającego na kadrze Neugebauera zajmie w środku pola właśnie wspomniany Wyroba, który też jest młodzieżowcem, a w rundzie wiosennej był podstawowym zawodnikiem Ruchu w III lidze.

Rywal niewygodny

Niedzielna konfrontacja beniaminków w Stężycy zapowiada się bardzo ciekawie. Niech przemówią liczby: Ruch na wyjazdach wygrał 4 z 5 meczów, zremisował jedynie w Grodzisku. Radunia z kolei, plasująca się w strefie barażowej, jest niepokonana w roli gospodarza, wygrała 5-krotnie, straciła tylko 2 gole, a zatrzymać zdołała ją jedynie Wisła Puławy, remisując na Kaszubach 2:2.

– Radunia to rywal bardzo niewygodny, który zbudował zespół w oparciu o dobrych, doświadczonych zawodników, radzących sobie w tej lidze. Jestem przekonany, że Radunia zagra tak, aby być pierwszym zespołem, który pokona Ruch. My graliśmy już w Lublinie czy Kaliszu, czyli z zespołami bardzo silnymi – kto wie, czy nie silniejszymi od Raduni. Wiele, albo i wszystko zależy od nas. Jeśli będziemy robić to, co do nas należy, to będę spokojny – podkreśla Jarosław Skrobacz.

– Radunia ma w ofensywie piłkarzy pokroju Łuczaka, Surdykowskiego. Jeśli zostawi im się trochę miejsca, to trzeba się liczyć z tym, że będą potrafili to wykorzystać. Musimy tam zagrać maksymalnie skoncentrowani – dodaje Filip Nawrocki.


Na zdjęciu: Konrad Kasolik (z prawej) nieraz cieszył się w tym sezonie ze zwycięstwa Ruchu wspólnie z Filipem Nawrockim. Teraz w bloku obronnym chorzowian nieco się pozmienia.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus