Ruch Chorzów. Najbliższy wyjazd na przełamanie?

Mający na koncie pięć z rzędu występów bez zwycięstwa Ruch Chorzów pełnej puli poszuka dziś w południe z Garbarnią Kraków. To dla nich „Niebieskich” najkrótsza podróż na II-ligowym szlaku.


Ruchowi sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli. Ostatnie zwycięstwo odniósł 6 listopada z rezerwami Śląska Wrocław (5:2). W następnych pięciu kolejkach nie dość, że roztrwonił 8-punktową przewagę nad Chojniczanką, to jeszcze zaczął tracić do niej dystans, za sprawą porażek z Hutnikiem Kraków (0:2) i Bełchatowem (1:2). Skutki tej drugiej może odczuwać jeszcze długo. Jeśli nie stanie się cud i GKS nie przystąpi do rundy wiosennej, to pozostałe zespoły – w tym choćby chojniczanie – wzbogacą się jego kosztem o 3 „oczka”, które chorzowianom już nie przysługują. Dlatego – zważywszy, że za 2 tygodnie czeka ich wyprawa do Chojnic, które wiosnę zaczęły od pewnej (3:0) wygranej na trudnym terenie w Stężycy – „Niebiescy” jak najszybciej muszą wrócić na zwycięską ścieżkę.

Dość już remisów

Posłużyć temu może dzisiejsze (12.00) spotkanie z Garbarnią. W Krakowie zmierzą się jedyni dwaj dawni mistrzowie Polski, występujący dziś na poziomie rozgrywkowym nr 3. Historia starć tych ekip jest długa i sięga jeszcze lat 20. poprzedniego 100-lecia. Poprzednio o punkty Ruch grał na wyjeździe z „Garcą” w 1956 roku. Po długich dekadach oba kluby zmierzyły się w sierpniu przy Cichej. Po bardzo emocjonującym meczu padł wtedy bezbramkowy remis, a w roli głównej wystąpili golkiperzy obu ekip – Dorian Frątczak i Jakub Bielecki, który zachował się niczym strażak-piroman, bo najpierw bezsensownie sprokurował, a następnie obronił rzut karny.

Dziś podział punktów nie byłby przez chorzowian mile widziany, bo tych notują ostatnio zbyt wiele – by wspomnieć konfrontacje z Motorem Lublin (0:0), Pogonią Siedlce (1:1) czy rezerwami Lecha Poznań (2;2). Od remisu z tym ostatnim zespołem Ruch zaczął wiosnę.

– Wszyscy czujemy ogromny niedosyt. Strata dwóch bramek chwały nam nie przyniosła, ale – z drugiej strony – Lech traci mało goli, a my stworzyliśmy sporo sytuacji. Garbarnia w sposobie gry ma wiele podobieństw do Lecha. Preferuje podobne ustawienie na boisku, tzw. krakowską piłką. Pamiętamy ją z pierwszego meczu, rozegranego u nas. Momentami mieliśmy przytłaczającą przewagę, a mogliśmy nawet przegrać. Większość zespołów na mecze z Ruchem dodatkowo się motywuje, dlatego w każdej grze musimy wykazywać maksymalną koncentrację – przyznaje trener Jarosław Skrobacz.

Walka o stopera

W starciu z Garbarnią, która wiosnę zaczęła od porażki (0:2) w Pruszkowie z Zniczem, szansę debiutu w Ruchu będzie miał Jakub Malec, 19-latek wypożyczony zimą z Lecha Poznań, który przed tygodniem nie mógł zagrać z powodu zapisów w umowie między klubami. Możliwe, że wskoczy na lewe wahadło, na prawą flankę wróci Tomasz Wójtowicz, a tym razem wśród rezerwowych zasiądzie Paweł Żuk, który nie popisał się przy pierwszym ze straconych przez Ruch wiosną goli.

Większy znak zapytania należy jednak postawić przy trójce stoperów. Na pewno nie zagra Bartłomiej Kulejewski, bo czeka go pauza za żółte kartki. Wątpliwy jest też występ Filipa Nawrockiego, który tydzień temu doznał urazu i choć nie okazał się on tak poważny, jak można się było obawiać, to na powrót do gry może być jeszcze zbyt wcześnie.

– Usilnie działamy, by przywrócić Filipa do pełni sprawności, ale na pewno nie będziemy ryzykować. Jeśli będzie jakaś wątpliwość, to nie wystąpi. W połączeniu z pauzą „Kuleja”, rozbija nam to linię obrony. Przygotowujemy się na najgorsze, czyli grę bez tej dwójki, ale jakoś trzeba będzie sobie poradzić. Opcje są – deklaruje szkoleniowiec „Niebieskich”, który w trójkę stoperów „wrzucić” może któregoś z nominalnych bocznych obrońców – Marcina Kowalskiego bądź Kacpra Będzieszaka (bardziej prawdopodobne).

Brat przeciwko bratu

Pewniakiem do gry w bloku obronnym jest bez wątpienia Remigiusz Szywacz. 27-latek sprowadzony zimą z Korony Kielce zanotował bardzo dobry debiut z rezerwami Lecha. Był pewny w tyłach, dołożył swoje w przodzie, biorąc udział w dwóch akcjach bramkowych, co doceniły też algorytmy, bo program analityczny InStat wyżej spośród wszystkich chorzowian ocenił za tamten mecz jedynie autora dwóch bramek, Daniela Szczepana.

Teraz przed Szywaczem szczególny mecz. Zagra w rodzinnym Krakowie, z drużyną, której barw niegdyś bronił w I lidze, no i przeciw… młodszemu bratu, 19-letniemu Wiktorowi, będącemu w tym sezonie podstawowym (22 występy) pomocnikiem Garbarni. Bracia się uśmiechają, że na ligowym szlaku zmierzą się po raz pierwszy. Górą młodość czy doświadczenie?


89 KILOMETRÓW dzieli stadiony Ruchu i Garbarni. Dla chorzowian to najkrótsza podróż w lidze (na obiekt innego krakowskiego rywala, Hutnika, mają ponad 100 km).

6 ZWYCIĘSTW w 9 meczach na swoim boisku odniosła Garbarnia w tym sezonie, ulegając jedynie w 4. kolejce Zniczowi Pruszków (1:2), dlatego Ruch musi mieć się na baczności.


Na zdjęciu: Remigiusz Szywacz w debiucie okazał się jednym z najlepszych zawodników Ruchu, a drugi mecz będzie dla niego szczególny – kiedyś grał w Garbarni, a dziś jej barw broni jego młodszy brat, Wiktor.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus