Ruch Chorzów. Nie widać słabych punktów

Ruch Chorzów jest największą rewelacją początku II-ligowego sezonu. W sobotę może umocnić się w czołówce, bo podejmie krakowską Garbarnię.

Najpierw był remis (1:1) z Pogonią Siedlce, a potem trzy zwycięstwa – z Motorem Lublin (2:1), GKS-em Bełchatów (4:0) i Lechem II Poznań (1:0), dające w konsekwencji pozycję wicelidera. Wyżej jest tylko Stal Rzeszów, która od dawna zaliczana jest do faworytów, a latem okazała się królem transferowego polowania, kontraktując m.in. Andreję Prokicia czy Patryka Małeckiego, zawodników z ekstraklasową przeszłością. „Niebiescy” uchodzili za niewiadomą, ale po czterech kolejkach ich postawę można uznać za bardzo pozytywną niespodziankę.

Jeszcze dojrzalsi

– Jestem zaskoczony in plus. Zastanawiałem się, jak na Ruch wpłynie zmiana trenera, bo za Łukasza Berety w III lidze ta drużyna miała mocną tożsamość i można było postawić sobie pytanie, czy to nie zaniknie. Okazuje się jednak, że z Jarosławem Skrobaczem ten zespół zyskał dojrzałość. Prezentuje się bardzo dobrze. Przed sezonem powiedziałbym, że będzie walczył o środek tabeli, ewentualnie o barażową szóstkę, a teraz wygląda na to, że może się bić nawet o najwyższe cele – mówi Maciej Szcześniewski, komentator pracujący przy internetowych transmisjach z boisk II i III ligi, który w tej rundzie miał już okazję obsługiwać konfrontacje chorzowian z Pogonią czy Lechem II.

– Środowy mecz we Wronkach pokazał, że ten zespół gra bardzo dojrzale. Ruch powinien mieć komplet punktów. Z Pogonią bowiem też był bliski wygranej, przez większość czasu kontrolował grę, bramkę stracił na kwadrans przed końcem, a w doliczonym czasie dobrą okazję miał Michał Biskup. Zespół gra ciekawym ustawieniem, po dotychczasowych spotkaniach trudno znaleźć w nim słabszy punkt – począwszy od bramki, w której bardzo solidnie spisuje się Jakub Bielecki, przez obronę z Konradem Kasolikiem i Bartłomiejem Kulejewskim, którzy może nie mają bogatego doświadczenia, a trzymają tyły niczym rutyniarze.

Wyżej mamy wybieganego i grającego świetne mecze Michała Mokrzyckiego, młodego Tomasza Wójtowicza czy Przemysława Szkatułę, którego pamiętam z transmisji Pniówka i ROW-u, a teraz wpasował się do Ruchu i szybko zaczął dawać liczby.

Zastanawiałem się, jak będzie z tym zespołem po odejściu Mariusza Idzika. Jak trwoga, to do Idzika – tak to wyglądało w niektórych III-ligowych meczach. Mimo że Daniel Szczepan nie ma takich warunków fizycznych i na razie nie strzela goli, to imponująco rozbija obrońców, a za plecami ma ludzi, którzy na wyższych szczeblach rozegrali po kilkaset meczów, czyli Łukasza Janoszkę i Tomasza Foszmańczyka. Ten drugi gra jak na razie niczym maestro – uśmiecha się Szcześniewski.

Myślenie życzeniowe?

Niektórym w Chorzowie może wydawać się, że przez II ligę „Niebiescy” przemkną równie gładko, co przez III, ale to oczywiście myślenie życzeniowe. Nie ma wątpliwości, że bardzo trudne chwile jeszcze nadejdą i trzeba być na nie gotowym, nie generując niezdrowego ciśnienia. Przecież przed sezonem o awansie nikt głośno nie mówił, dominowało raczej myślenie na zasadzie: „idźmy z meczu na mecz, a zimą zobaczymy, w jakim miejscu się znajdziemy”.

– Konkurencja jest mocna. Stal i Chojniczanka mają mocne kadry, mocne ławki, ale Ruch też nie ma jej krótkiej. Taki Filip Żagiel wyróżniał się w Bytomiu, a w Chorzowie wchodzi na razie tylko na końcówki. Transfery zostały zrobione z głową. Widać, jak Ruch idzie w górę, jak dzięki kibicom wszystko się nakręca.



Wszedł do II ligi z dużą siłą rozpędu, pozytywną atmosferą. Podejrzewam, że mecze domowe, które w większości odbywać się pewnie będą przy światłach, to też będzie atut tej drużyny. Kto wie, czy Cicha nie okaże się małą twierdzą, bo w Lublinie chorzowianie pokazali, że są w stanie wytrzymać ciężar gatunkowy. To wszystko zmierza w dobrą stronę – ocenia komentator II-ligowych zmagań.

Lech życzy jak najlepiej

Ruch może pójść za ciosem już w sobotę. Kibice mobilizują się do jak najliczniejszego udziału w spotkaniu z Garbarnią. Rywale zapewne będą przyjeżdżać do Chorzowa z coraz większym respektem. Świadczyła o tym nawet wypowiedź Artura Węski, trenera rezerw „Kolejorza”, po środowym spotkaniu we Wronkach.

– Ruch początek sezonu ma bardzo dobry. Punkty, które zdobył, świadczą o tym, że jest w formie. To zespół chcący grać w piłkę, mający na to pomysł. Żałujemy, że straciliśmy gola ze stałego fragmentu i przez to przegraliśmy. Taka drużyna jak Ruch nie potrafiła nam strzelić gola z akcji. Gratuluję jej zwycięstwa i życzę wszystkiego najlepszego. Fajnie, że taka marka wróciła na szczebel centralny i możemy grać z takim rywalem, a nie zespołami, na które nieraz ciężko się patrzy – nie krył szkoleniowiec rezerw Lecha.


10 PUNKTÓW w 4 kolejkach – od takiej zdobyczy w ostatnich latach zaczynał sezon niejeden II-ligowiec. W 2020 roku – Chojniczanka i Bytovia (pierwsza nie awansowała, druga spadła), w 2019 – Resovia (awansowała po barażach), w 2018 – Łęczna (nie awansowała), w 2017 – GKS 1962 Jastrzębie (awansował, prowadził go trener Skrobacz!), w 2016 – Odra Opole i Raków (awansowali jedni i drudzy), w 2015 – Raków i Stal Mielec (awansowali tylko ci drudzy).


Na zdjęciu: Wydaje się, że to tylko kwestia czasu, kiedy Daniel Szczepan strzeli pierwszego gola dla „Niebieskich”…

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus