Ruch Chorzów. „Niebiescy” spadli z zielonego

Po wielu tygodniach chorzowianie stracili pozycję premiowaną bezpośrednim awansem do I ligi. Lepszym bilansem bramkowym przeskoczyła ich Chojniczanka, ale mają jeszcze w zanadrzu spotkanie w Siedlcach.


Ruch nie punktuje już z tak imponującą częstotliwością, jak przez większość II-ligowej jesieni. Z ostatnich 6 spotkań przegrał połowę, wygrał 2, a w piątkowy wieczór na pożegnanie z Cichą bezbramkowo zremisował z Motorem, mimo gry w przewadze przez ponad połowę meczu.

Chęć zaskoczenia

Chorzowianie nie zdołali zatem zrehabilitować się za porażkę w fatalnym stylu z Hutnikiem (0:2), notując drugi z rzędu występ bez zdobytej bramki, co wcześniej w tym sezonie im się nie zdarzyło. – Zawodnicy bardzo przeżywali to spotkanie, chcieliśmy się odkuć, wygrać. Robiliśmy wszystko, by tak się stało. Nie było klarownych, 100-procentowych okazji, ale dośrodkowań, gry w polu karnym przeciwnika, uderzeń z dystansu, było sporo. Niestety, nie wyszło. Przyjmujemy ten bezbramkowy remis. Nie straciliśmy gola, a to też ważne – przyznawał trener Jarosław Skrobacz, który znów zdecydował się na zmianę ustawienia.

Wrócił do wariantu z trójką środkowych obrońców, choć zdrowi są tylko… dwaj, a więc Bartłomiej Kulejewski i Filip Nawrocki. Na stopera przemianowany został tym razem Kacper Będzieszak. – Chęć zaskoczenia przeciwnika – tak Skrobacz odpowiedział na pytanie o powody modyfikacji ustawienia. – Braliśmy pod uwagę, jak funkcjonuje przód Motoru, jak sobie z tym poradzić. W pierwszej połowie było nieźle, w drugiej przewaga była spora. Preferuję grę trójką obrońców, bo to pomaga nam też do granic możliwości wykorzystywać Foszmańczyka i Janoszkę, czyli zawodników bardzo dobrze operujących piłką, pokazujących się między liniami. To ich ulubione pozycje, nie ma dla nich nic lepszego – analizował szkoleniowiec „Niebieskich”.

Motor będzie mocniejszy

Mimo ogólnego niedosytu Skrobacz starał się szukać pozytywów. – Mamy punkt, Motor się do nas nie zbliżył. Jestem przekonany, że gdyby ktoś powiedział nam w sierpniu, iż będziemy mieli nad nim 8 „oczek” przewagi, to przyjęlibyśmy to z niedowierzaniem. Do końca roku zostały nam 2 mecze. Nasza dyspozycja jest dobra. To realne, by z Siedlec i Bełchatowa przywieźć komplet punktów – przekonywał szkoleniowiec.

Ostatnie wyniki Ruchu dowodzą, iż… z tym większym szacunkiem trzeba traktować to, jak spisywał się w roli beniaminka na początku sezonu, gdy nie przegrywał i grał efektowny futbol. No bo co mają powiedzieć w Lublinie? W ostatnich 10 kolejkach Motor zgarnął pełną pulę ledwie raz! – Jesteśmy rozżaleni kolejnymi remisami. Nasza ofensywa wchodząc w dobre tryby jest bardzo groźna, ale gdzieś zgubiliśmy tego naszego Michała Fidziukiewicza, który tak dobrze pracował wcześniej. A czy nasza postawa to rozczarowanie? Wiedziałem, że budowa zespołu to proces. Od czerwca zmieniliśmy w kadrze 12 zawodników, ten proces jeszcze potrwa. Czasem da się to zrobić w 2-3 miesiące, czasem trwa to dłużej. Ale wiem, że wiosną Motor będzie zdecydowanie mocniejszy – przekonywał trener Marek Saganowski, przed którego zespołem teraz środowy pucharowy hit z Legią Warszawa.

Dobra forma Chojniczanki

Ruch w sobotę osunął się z „zielonego” miejsca tabeli oznaczającego bezpośredni awans do I ligi. Został wyprzedzony przez Chojniczankę, która mając mecz rozegrany więcej zrównała się z nim punktami, a legitymuje się przy tym lepszym bilansem bramkowym. Bez trudu wygrała w Ostródzie, w ostatnich 5 kolejkach zgarnęła aż 13 „oczek”. Teraz przed nią szlagier ze Stalą Rzeszów.

– W tabeli jesteśmy teraz z Ruchem na styk, ale on ma jeszcze zaległy mecz. My przystąpimy do spotkania ze Stalą z chęcią zrobienia wszystkiego, by punkty zostały w Chojnicach. Jako drużyna nadal jesteśmy w fazie nauczania, która z kolejki na kolejkę pozwala nam grać coraz lepiej – stwierdził Tomasz Kafarski, trener chojniczan.


Na zdjęciu: W ostatnim tegorocznym meczu przy Cichej walczono o każdą piłkę, ale efektu bramkowego to nie przyniosło.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus