Olimpia wygrywa w Chorzowie. Ruch coraz bliżej strefy spadkowej

Początek meczu Ruch Chorzów – Olimpia Grudziądz należał do gości.  To oni jako pierwsi stworzyli sobie szansę na objęcie prowadzenia. German Ruiz Gonzalez, 23-letni pomocnik rodem z Hiszpanii, oddał strzał z kilkunastu metrów, po którym piłkę dość szczęśliwie odbił na róg Kamil Lech. Kilkadziesiąt sekund później koncertową wręcz akcję przeprowadził Ruch. Lucjan Zieliński, Wojciech Kędziora, Paweł Miakhow… W tempie, z polotem i pomysłem. Finalnie, świetną pozycję do uderzenia miał Tomasz Podgórski. Kapitan „Niebieskich” jednak fatalnie skiksował.

Tak przeprowadzony przez chorzowian atak pozycyjny zakłamywał nieco rzeczywistość. Gospodarze grali jakby bez pomysłu, nie starali się rozgrywać piłki na połowie rywala, operując dłuższym podaniem od obrońców. Występujący na „szpicy” Kędziora był osamotniony i odcięty od gry, a pojedyncze próby Lucjana Zielińskiego, Mateusza Bartolewskiego czy Michała Walskiego to było zbyt mało.

 

Na 1:0 Ruch mógł trafić po kontrze. W 35. minucie Walski obsłużył Zielińskiego, ten miał przed sobą tylko Aleksandra Muzyka, ale uderzył nie dość dokładnie i golkiper Olimpii zdołał sparować futbolówkę. Pięć minut później gol padł, tyle że po przeciwnej stronie boiska. Inny z południowych „stranierich”, Portugalczyk Tiago Alves, zacentrował z lewej flanki, a w polu karnym Przemysław Kita uprzedził Lecha i „ na wślizgu” skierował piłkę do siatki. Patrząc na jakość gry wciąż marzących o awansie grudziądzan, nie sposób było powiedzieć, że do przerwy wygrywali przy Cichej niezasłużenie.

Drugą połowę „Niebiescy” rozpoczęli odważniej. Już w premierowym jej kwadransie mieliśmy cztery godne odnotowania sytuacje. Dwie – po centrach Tomasza Podgórskiego ze stałych fragmentów gry. Raz piłki do siatki nie zdołał wpakować Bartłomiej Kulejewski, raz – Mateusz Bartolewski. Piłka tradycyjnie szukała w polu karnym lewego obrońcy. Kilkukrotnie szczęścia próbował też Robert Obst. Ruch grał dużo lepiej niż przed przerwą, a i goście byli coraz mniej skorzy do ataków, licząc bardziej na kontry.

Po jednej z nich – w 75. minucie – mogło być po zabawie. Bartłomiej Kulejewski nie zdołał przeciąć podania i Przemysław Kita przez 25 metrów biegł osamotniony na bramkę Kamila Lecha. Napastnik Olimpii nie zdecydował się jednak na strzał, a szukał dograniem któregoś z partnerów i zmarnował tę świetną szansę, przedłużając nadzieje „Niebieskich”. Czego nie uczynił w pozornie prostej sytuacji, dokonał w znacznie trudniejszej. Kita po centrze Tiago miał mnóstwo miejsca w polu karnym, wykonał efektowną przewrotkę, a Kamil Lech nawet się nie rzucił. 82. minuta, 0:2… Kibice zaczęli powoli opuszczać trybuny. Ruch jednak się zerwał. Mariusz Idzik zacentrował z prawej flanki, a głową Muzyka pokonał Obst. Była 87. minuta. Na więcej gospodarzy już stać nie było.

W dwóch wiosennych spotkaniach Ruch nie zdobył punktu, a nad strefą spadkową ma już tylko punkt przewagi. Z taką grą, chorzowski klub zanotuje trzeci z rzędu spadek. Za sześć dni mecz wyjazdowy z przedosttanią Olimpią Elbląg. Na noże. Jak chyba każdy z 11, które zostały do rozegrania „Niebieskim” w tym sezonie.

 

Ruch Chorzów – Olimpia Grudziądz 1:2 (0:1)

0:1 – Kita, 40 min,
0:2 – Kita, 82 min,
1:2 – Obst, 87 min (głową)
RUCH: Lech – Duriszka, Wiech, Kulejewski, Bartolewski (78. Rudek)– Obst, Podgórski – Zieliński (83. Giel), Walski, Miakhow – Kędziora (56. Idzik). [Trener] Marek WLECIAŁOWSKI.
OLIMPIA: Muzyk – Ciechanowski, Ocenas, Wawszczyk, Sulkowski (74. Fryc) – Kona, Ziętarski – Handzlik (72. Skibicki), Ruiz Gonzalez (59. Papikyan), Tiago Mendes – Kita. [Trener] Mariusz PAWLAK.
Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Widzów 3844
Żółte kartki: Wiech – Kona, Wawszczyk.

Ruch Chorzów - Olimpia Grudziądz
FOT. MICHAL CHWIEDUK / 400mm.pl