Ruch Chorzów. Półrocze odcięte z grubą kreską

 

Występował w juniorskich reprezentacjach Polski, w I lidze rozegrał 65 meczów i na tym poziomie spędził trzy poprzednie sezony. Piotr Kwaśniewski to jeden z zawodników, którzy tej zimy mogą wzmocnić drużynę „Niebieskich”. – Ruch chce się odbudować i ja także – mówi 22-letni prawy obrońca.

Nie chciał dziury

Jego piłkarska droga potoczyła się ostatnimi czasy przedziwnie, bo po trzech latach pobytu na zapleczu elity – w barwach MKS-u Kluczbork i Wigrach Suwałki – jesienią wylądował w… IV-ligowym Gwarku Ornontowice.

– Latem mogłem zostać w Suwałkach, ale zostało jasno powiedziane, że klub sprowadzi młodzieżowców i będę miał problem z graniem. Jestem ambitnym zawodnikiem, dlatego nie zamierzałem być w Wigrach tylko po to, by trenować i nawet nie łapać się na ławkę.

W lipcu odszedłem, rozwiązałem kontrakt. Różne rzeczy potem się działy. Łudziłem się, że może uda mi się zaczepić w I czy w II lidze, ale drużyny miały już pozamykane kadry i trudno było nawet o klub w III lidze. Ostatecznie cofnąłem się aż o trzy poziomy, bo do IV-ligowych Ornontowic. Namawiali mnie, dlatego w październiku uznałem, że nie będę już czekał na nie wiadomo co, tylko muszę tam pójść.

Kluby w Polsce różnie reagują. Gdybym miał w CV półroczną dziurę, to przestałoby mieć nawet znaczenie to, że mam za sobą trzy sezony na zapleczu ekstraklasy. Nie chciałem zatem całkowicie tracić jesieni. W Gwarku rozegrałem 7 meczów, a tej zimy ruszam od nowa. Odcinam grubą kreską to, co za mną – opowiada Kwaśniewski.

Jak w ekstraklasie

Jest spokojny o to, że półroczny rozbrat z zawodową piłką i kilkutygodniowy pobyt w IV lidze nie zachwiał jego dyspozycją.

– Wydaje mi się, że przez ostatnie pół roku pracowałem nawet więcej niż zawodnicy na poziomie ekstraklasy. Trenowałem 2-3 razy dziennie. Mam bardzo dobrego znajomego trenera z czasów juniorskich, który codziennie pracował ze mną w siłowni i na boisku. Nie zatraciłem swojego poziomu, a mimo wszystko umiejętności chyba mi się podniosły. Sam to zauważam po małych detalach, jak na przykład gra lewą nogą – przekonuje 22-latek.

W Chorzowie mógł pojawić się już w grudniu, kiedy skontaktował się z nim trener Łukasz Bereta.

– Kilka dni temu znów porozmawialiśmy. Trener potwierdził, że nadal jest zainteresowany, dlatego zacząłem treningi. Zobaczymy, czy będzie widział mnie w składzie. Przyjechałem, by jak najlepiej się sprzedać. Nie chcę stracić zimy w sposób, w jaki straciłem lato. Zamierzałem zacząć przygotowywać się z kimś do rundy od samego początku. Jeśli Ruch się na mnie zdecyduje, to na pewno nie będę czekał do końca okienka na coś innego – mówi Kwaśniewski.

Jeden z priorytetów

Co ciekawe, Piotr Kwaśniewski ma w CV gola strzelonego Ruchowi. Miało to miejsce w ostatniej kolejce I-ligowego sezonu 2017/18, gdy Wigry rozbiły „Niebieskich” 6:0.

– Przykro patrzyło się na to, co dzieje się z klubem po spadku z ekstraklasy. Wiem jednak, że teraz wiele spraw idzie w dobrym kierunku, o czym świadczy sam przebieg rundy jesiennej. Na początku – przy ujemnych punktach – nikt się nie spodziewał, że zespół może zakończyć rok na 2. miejscu.

Trener Bereta wykonał dobrą robotę, w samych superlatywach wypowiadano się też o nim w Ornontowicach, skąd trafił do Chorzowa. W zespole znam kilku chłopaków. Gdy jako junior wchodziłem do pierwszej drużyny Piasta Gliwice, Tomek Podgórski był jej kapitanem, a z Mariuszem Idzikiem jeździliśmy razem na zgrupowania kadry juniorów – wylicza Kwaśniewski.

Przy Cichej zwiększyłby rywalizację na prawej obronie. „Niebiescy” na tej pozycji mają tylko Mateusza Lechowicza. Gdy jesienią nie był dysponowany, zastępował go Marcin Kowalski, czyli zawodnik lewonożny. Dla sztabu szkoleniowego wzmocnienie tej strony defensywy jest jednym z zimowych priorytetów. Trener Bereta dał do zrozumienia, że decyzje odnośnie testowanych zawodników raczej nie zapadną wcześniej niż po pierwszym sparingu (z niemiecką Spartą Lichtenberg za dwa tygodnie).

Na zdjęciu: Piotr Kwaśniewski rozegrał 65 meczów w I lidze, a teraz próbuje swych sił przy Cichej.