Ruch Chorzów. Powiew derbów, powiew smutku

Jestem przekonany, że stać nas, by przeciwstawić się Górnikowi i odnieść sukces – mówi trener Jarosław Skrobacz przed jutrzejszymi pucharowymi Wielkimi Derbami Śląska.


Przy Cichej mogą już odliczać godziny do pierwszej od niemal 7 lat wizyty Górnika Zabrze.

– Przygotowujemy się po prostu tak, jak do meczu w środku tygodnia. Bierzemy też pod uwagę to, że już w niedzielę gramy kolejne spotkanie ligowe w Bielsku-Białej. Liczymy, że w czwartek będziemy w stanie zaprezentować to, co sobie zakładamy i co trenujemy od dłuższego czasu. Szanujemy przeciwnika, gra ligę wyżej, między ekstraklasą a pierwszą ligą jest spora różnica. Jestem jednak przekonany, że stać nas, by przeciwstawić się Górnikowi i odnieść sukces – mówi Jarosław Skrobacz, trener Ruchu.

Sadlok dał pewność

Szkoleniowca cieszy sytuacja kadrowa przed derbami, choć jest jeden wyjątek.

– Informacje są optymistyczne, nie ma praktycznie żadnych znaków zapytania poza Patrykiem Sikorą, który ma problem ze stawem skokowym – przyznaje trener „Niebieskich”. Sikora ledwo co wrócił do zdrowia, zaliczył bardzo dobry występ z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, strzelił jednego z goli, wedle algorytmu programu analitycznego InStat był najlepszym zawodnikiem Ruchu w tym meczu. Nie dograł go jednak do końca, zszedł w 82 minucie i trwa walka z czasem. Dla chorzowian byłoby to spore osłabienie. Defensywny pomocnik jest w tym sezonie w formie, z nim na boisku drużyna jeszcze nie przegrała, no i… 23-latek wie, jak to jest strzelać zabrzanom. W listopadzie 2020 to właśnie on w doliczonym czasie zapewnił Ruchowi zwycięstwo 1:0 z rezerwami Górnika jeszcze w III lidze.
Jutro przed nim znacznie większe wyzwanie, dlatego wiele zależeć będzie zapewne od postawy defensywy. Do tej wrócił, grając w chorzowskich barwach pierwszy raz od ponad 8 lat, Maciej Sadlok, mający już za sobą problemy zdrowotne. Wystąpił z Bruk-Betem, pomógł odnieść zwycięstwo 2:1.

– Maciek imponuje na boisku doświadczeniem. W ostatnich kilkunastu minutach Nieciecza rzuciła wszystko na jedną kartę, posyłała mnóstwo dośrodkowań, a w naszej defensywie dzięki Maćkowi czuć było więcej spokoju. Obecność takiego zawodnika bardzo nam pomogła, on przecież cały poprzedni sezon rozegrał w ekstraklasie, dla naszej obrony będzie nieodzowny – mówi Skrobacz, który od kilku tygodni sygnalizował jeszcze potrzebę wzmocnienia drużyny, uzupełnienia kadry o wahadłowego ze statusem młodzieżowca, który podjąłby rywalizację z Tomaszem Wójtowiczem. Mówiło się m.in. o zainteresowaniu wypożyczeniem Kajetana Szmyta z Warty Poznań czy Kacprem Skwierczyńskim z Legii Warszawa. Okienko transferowe zamknie się dziś…

– Walczymy do samego końca, ale czas leci i wiara w powodzenie trochę słabnie – nie kryje trener Ruchu.

Po 1000 dniach

Mecz z Górnikiem jutro, ale ekstraklasą powiało przy Cichej już wczoraj, jako że trening na bocznym boisku stadionu Ruchu odbyła Warta Poznań, która po niedzielnym zwycięstwie z Cracovią została na południu kraju, przygotowując się do spotkania Pucharu Polski z GKS-em Jastrzębie. Powiało nie tylko ekstraklasą, ale też… smutkiem. O odejściu z klubu poinformował Marek Godziński, pełnomocnik zarządu, bez którego trudno byłoby sobie wyobrazić tak imponujący „czas odbudowy” Ruchu od III-ligowego poziomu.

Godziński to postać wyjątkowa, przy Cichej pracował na zasadzie wolontariatu, nie chciał podpisywać umowy gwarantującej mu zarobki. Powtarzał, że nie przyszedł tu dla pieniędzy, a by pomóc ukochanemu klubowi. Wiceprezes Marcin Stokłosa nie mógł nachwalić się, jak wiele się od niego nauczył. W Chorzowie jako wolontariusz przepracował okrągłe 1000 dni, ściśle współpracując z prezesem Sewerynem Siemianowskim.

– Wywodzę się z korporacji, gdzie przepracowałem ponad 20 lat i choć nie wszystko jest tam warte naśladowania, to z jedną zasadą się w pełni zgadzam: mianowicie, że kadencja dyrektora zarządzającego trwa maksimum 3 lata, po czym następuje zmiana. Potrzebne jest świeże spojrzenie, nowa energia, by firma, a w naszym przypadku klub, mógł się dalej dynamicznie rozwijać. Będę pomagał, na ile to będzie możliwe, bo jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Klub jest w dobrych rękach i tacy ludzie, jak Seweryn i Marcin są gwarantami, że nic złego go nie spotka – powiedział na odchodne Godziński, zapowiadając, że derby z Górnikiem obejrzy już z wysokości trybun.


Na zdjęciu: Powrót do gry Macieja Sadloka to dobra informacja dla Ruchu w perspektywie czwartkowych derbów z Górnikiem.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus