Ruch Chorzów. Powrót na swoje miejsce

Tylko rok trwała banicja Ruchu Chorzów. Od najbliższego sezonu „Niebieskie” rywalizować będą w PGNiG Superlidze. – Naszym celem jest czołowa szóstka – mówi prezes spółki prowadzącej klub, Krzysztof Zioło.


Na wtorkowej, specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłoszono powiększenie najwyższej klasy rozgrywkowej kobiet z 8 do 10 drużyn. Do elity zostały dołączone Galiczanka Lwów i Ruch Chorzów. O ile mistrz Ukrainy jest całkiem nowym podmiotem w tym towarzystwie, a jego obecność to w głównej mierze zasługa ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka, o tyle „Niebieskie” wracają po rocznym pobycie w I lidze. – Nasza z powodu powrotu na swoje miejsce jest ogromna – powiedział prezes spółki prowadzącej chorzowski klub, Krzysztof Zioło.

– Od początku minionego sezonu pracowaliśmy nad tym, by wrócić do superligi. Wygraliśmy swoją grupę, przystąpiliśmy do turnieju barażowego z udziałem mistrzów dwóch pozostałych grup, ale zajęliśmy w nim 2. miejsce, ustępując drużynie z Gniezna. Wydawało się więc, że kolejne rozgrywki spędzimy na zapleczu ekstraklasy, ale już od początku lipca dochodziły do nas głosy o możliwości powiększenia najwyższej klasy rozgrywkowej, z czego moglibyśmy skorzystać. We wtorek zostało to potwierdzone, więc możemy się szykować do sezonu.

Wiedzą, na czym stoją

Piotr Należyty, prezes PGNiG Superligi – podczas wspomnianej konferencji prasowej – oznajmił, że wszystkie kluby pomyślnie przeszły proces licencyjny. Nie dodał jednak, iż niektóre z nich otrzymały nadzory…

– Nas w tym gronie na szczęście nie ma, co z pewnością jest powodem do dumy. Wniosek złożyliśmy przed wspomnianym turniejem barażowym, bo taki był wymóg. Nie można się było do niego przyczepić, zresztą nie pierwszy raz go przygotowywaliśmy. Najważniejsze jest to, że teraz mamy pewność występów w superlidze, możemy rozmawiać z zawodniczkami, negocjować z nimi warunki kontraktów, prowadzić pertraktacje ze sponsorami, przedstawiając im plusy związane z grą w elicie. Wiemy, na czym stoimy, a to jest bardzo ważne – dodaje prezes Zioło, podkreślając, że w Ruchu zachowana została ciągłość kadry.

– Mam na myśli to, iż po degradacji do I ligi w klubie pozostały praktycznie wszystkie zawodniczki, a nawet się wzmocniliśmy. One przez rok grania na zapleczu superligi, a także w 14-zespołowej słowacko-czeskiej MOL Lidze, w której zajęliśmy 11. miejsce, nabrały niezbędnego doświadczenia. Mam nadzieję, że będzie ono procentować, w każdym meczu będą walczyć, a nie staną się „dziewczynami do bicia” – podkreśla szef chorzowskiego klubu i w swych prognozach idzie jeszcze dalej.

– Po zmianie regulaminu (po 18 kolejkach sezonu zasadniczego zespoły z miejsc 1-6 utworzą grupę mistrzowską, a z miejsc 7-10 grupę spadkową – przyp. red.) liczę, że będziemy w stanie znaleźć się w szóstce i taki też będzie nasz cel. Wiadomo, że w trakcie sezonu wiele może się wydarzyć, wszystko zweryfikuje parkiet, ale przecież po to się na niego wychodzi, by mierzyć wysoko – podkreśla Krzysztof Zioło.

Trener z Ukrainy

Drużyna trenuje od 15 lipca, a w uzyskaniu wysokiej formy mają pomóc mecze kontrolne z zagranicznymi drużynami. Kadra zbyt mocno się nie zmieniła. Fani Ruchu będą się musieli przyzwyczaić do braku obrotowej Katarzyny Wilczek, która po 11 latach gry w Chorzowie, przeniosła się do Kalisza, gdzie buduje się ambitny projekt i zespół z ambicjami na awans do Superligi. Nie będzie też rozgrywającej Viktorii Tyszczak, przymierzanej do Sośnicy Gliwice. Pod znakiem zapytania stoją też występy bramkarki Dagmary Knapik.

– Jej umowa wygasła, ale jeszcze nie zostało przesądzone, że nie zostanie przedłużona. Problem w tym, że Dagmara nie chce rezygnować z pracy, a myśląc o realizacji celów, trzeba trenować dwa razy dziennie. Jesteśmy jednak z tą zawodniczką w kontakcie – wyjaśnia szef Ruchu.

„Królowa” z Chersonia

Za przygotowanie zespołu odpowiada Ukrainiec Walentyn Wakuła. – To doświadczony szkoleniowiec, od lat i z sukcesami prowadzący ukraińską reprezentację w plażówce. Jego atutem jest to, że bardzo dobrze mówi po polsku – mówi Krzysztof Zioło. W Chorzowie nie czuje się osamotniony, bo ma pod opieką 6 rodaczek. Skrzydłowa Natalia Sytenka dołączyła do zespołu w trakcie zeszłego sezonu i dała się poznać z dobrej strony.

Całkiem nowymi twarzami są rozgrywające Anna Diablo, Anastazja Bondarenko, Irina Morozenko, Anastazja Kalihina oraz bramkarka Maryna Szalimowa. – Najstarsza jest Sytenka (23 lata – przyp. red.), pozostałe mają 19-21 lat. Umowy zostały podpisane, ale konieczne jest wyrejestrowanie ze związku ukraińskiego, której działacze obiecali zwolnienie z opłat, a także rejestracja w ZPRP. Tu też liczymy na ulgi, bo opłaty nie są one niskie – nie ukrywa prezes.

Ukrainki bardzo szybko się zaaklimatyzowały i zanotowały pierwsze sukcesy w barwach Ruchu. Przy wsparciu czterech koleżanek wzięły udział w dwóch turniejach PGNiG Summer Superligi. Na piasku w Warszawie zajęły 5., a w Starych Jabłonkach 1. miejsce, co zostało uznane za spory sukces. Szansa na kolejny nadarzy się w ten weekend w Gdańsku, gdzie dojedzie do trzeciej imprezy eliminacyjnej. Dodajmy, że nagrodę MVP ze Starych Jabłonek przywiozła Anna Diablo i właśnie na tę zawodniczkę najbardziej liczą w Chorzowie.

– To nie jest anonimowa postać. Ma 21 lat, jest reprezentantką Ukrainy zarówno w halowej, jak i plażowej odmianie piłki ręcznej. W swoim poprzednim klubie – Dniepriance Chersoń – imponowała skutecznością. W sezonie 2020/21 była najlepszą strzelczynią Superligi, rzucając aż 187 bramek – podkreśla Krzysztof Zioło, dodając, iż obecnie w treningach uczestniczy ponad 20 piłkarek, a wśród nich są Rosjanka Polina Masałowa i Czeszka Aneta Kawalowa, które już na dobre zadomowiły się w Ruchu.

Pomocna dłoń

Warto nadmienić o bardzo silnym związku chorzowskiego klubu z Ukrainą. Od marca pod opieką jego działaczy i władz miasta przebywa grupa juniorek Galiczanki Lwów, a konkretnie z tamtejszej akademii. – Pochodzą z wielu rejonów tego ogarniętego wojną kraju. Zadomowiły się w naszym mieście, uczestniczą w jego życiu i trenują. By nie poszły one na marne, zgłosiliśmy je do młodzieżowego Pucharu Śląska, po który – grając pod opieką Anastazji Dorożiwskiej – sięgnęły w połowie czerwca, pokonując w finale w Siemianowicach Śląskich Pogoń Zabrze 39:30.

Szkoda, że podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes lwowskiego klubu Roman Fedyszyn nie wspomniał o naszej inicjatywie, ale może jeszcze będzie okazja… – kończy szef chorzowskiego klubu.


7 SPARINGÓW ma rozegrać latem Ruch. 10 sierpnia jego rywalem będzie czeski Sokół Poruba, w dniach 12-14 sierpnia w Pilźnie zmierzą się z francuskim ATH Truchtersheim, niemieckim BSV Zwickau i czeskim DHC Pilzno, a od 24 do 26 w Pradze jego rywalami będą tamtejsza Slavia, Slovan Duslo Sala i Hazena Kynżwart, a więc starzy znajomi z MOL Ligi.


Na zdjęciu: Chorzowianki mogą się cieszyć, że od 10 września przyjdzie im walczyć o punkty w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus