Ruch Chorzów. Pytanie o „Stawara”

Piotr Stawarczyk, który zdobył z „Niebieskimi” trzy medale mistrzostw Polski, został zagadnięty przez chorzowian o plany na przyszłość.


Ze strony Ruchu padło delikatne zapytanie, jakie mam plany, ale za wcześnie, by o czymkolwiek rozmawiać. Daleka droga do tego, by móc powiedzieć, że coś jest na rzeczy – mówi Piotr Stawarczyk, komentując pojawiające się tu i ówdzie plotki głoszące, jakoby 38-letni środkowy obrońca mógł tej zimy wrócić na Cichą.

Bez deklaracji

W Chorzowie „Stawar” spędził długi czas. Trafił tu w 2009 roku z łódzkiego Widzewa i został aż na 6 sezonów, w ciągu których zdobył 3 medale mistrzostw Polski (brąz w 2010 i 2014, srebro w 2012). W barwach „Niebieskich” wystąpił 147-krotnie w ekstraklasie, zdobył 7 bramek, był lubiany i ceniony przez kibiców, którzy do dziś dobrze go wspominają. On sam też dawał do zrozumienia, że kiedyś chętnie wróciłby na Cichą, ale teraz gryzie się w język.

– To zbyt wczesny etap, by snuć takie rozmyślania, dlatego nie będę tego komentował. Nie chcę rzucać żadnymi deklaracjami – podkreśla Stawarczyk, który po rozstaniu z Ruchem grał rok w Zawiszy Bydgoszcz, przez 4 sezony był ostoją Puszczy Niepołomice, a ostatnie 1,5 roku spędził w II-ligowcu ze swojego rodzinnego miasta, czyli Hutniku Kraków. Klub z Nowej Huty miał słabą jesień, zimuje w strefie spadkowej i ma niewielkie szanse na utrzymanie. Tuż przed świętami ogłoszono, że rozstał się z nim za porozumieniem stron.

– Latem, po zakończeniu poprzedniego sezonu, zastanawiałem się, czy kontynuować jeszcze karierę. Teraz? Po słabej rundzie nie zamierzałem uciekać z tonącego okrętu, nie myślałem o odejściu, to wyszło raczej z inicjatywy klubu. Działacze uznali, że byłoby im na rękę, gdybyśmy się rozeszli. Uznałem, że nie będę robił problemów – opisuje Stawarczyk.

Za i przeciw

Teoretycznie pomysł sprowadzenia „Stawara” z powrotem na Cichą – jeśli by się pojawił – można by uznać za szalony, ale nie brakuje też argumentów za słusznością takiego rozwiązania. Choć we wrześniu skończył 38 lat, omijają go problemy zdrowotne, o punkty gra regularnie. Jesienią wystąpił w 17 meczach, zdobył 3 bramki, w tym jedną – w listopadowym zwycięskim dla Hutnika spotkaniu z Ruchem, w zamieszaniu po rzucie rożnym.

Poza tym – chorzowianie mają gigantyczne problemy ze środkowymi obrońcami. Trener Jarosław Skrobacz optuje za ustawieniem z trójką stoperów, a przez znaczącą część minionej rundy miał do dyspozycji tylko… dwóch – Filipa Nawrockiego i Bartłomieja Kulejewskiego.

Dopóki zdrowy był Konrad Kasolik, zespół grał świetnie i notował zadziwiające wyniki. Regres zaczął się, gdy zabrakło „Kasola”, a jego absencja trwa już od października i nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa, bo nadal uskarża się na uraz. Nie ma też co liczyć na szybki powrót do zdrowia Kacpra Kawuli, rehabilitującego się po rekonstrukcji zerwanych więzadeł krzyżowych. Trener Skrobacz próbował na środku obrony nominalnego lewego defensora Tomasza Dyra, ale po porażce w Pruszkowie porzucił ten wariant, zestawiając zespół z klasyczną dwójką stoperów.

Czuje się na siłach

Przy Cichej pozyskanie środkowego obrońcy wyznaczono jako jeden z priorytetów transferowych na zimowe okienko. Dlatego patrząc przez ten pryzmat podpisanie półrocznego kontraktu ze Stawarczykiem, za niewielkie pieniądze, nie musiałoby być wcale złym rozwiązaniem. Wiadomo jednak, że Ruch lubi grać wysokim pressingiem, a do tego trzeba stoperów o odpowiednich parametrach motorycznych, których 38-letniemu „Stawarowi” może już brakować.

– Pod względem zdrowotnym, sportowym, zdecydowanie czuję się na siłach, by pograć jeszcze na szczeblu centralnym. Jestem już jednak na takim etapie, że wiele czynników muszę wziąć pod uwagę. Raczej będę jeszcze grał w piłkę, ale na jakim poziomie – czas pokaże.

Kilka telefonów odebrałem, wszędzie jest dość gorący okres, sam mam teraz dość napięty harmonogram. Poważniejsze decyzje będą zapewne zapadały w pierwszej połowie stycznia – zapowiada Stawarczyk, który nie jest zaskoczony dobrą jesienią w wykonaniu Ruchu i tym, że walczy o drugi z rzędu awans.

– Przed sezonem postawa Ruchu była niewiadomą. Nie potrafiłem go nigdzie umiejscowić, ta liga jest tak wyrównana, że trudno o prognozy, a już tym bardziej dla beniaminków. Zaskoczyłoby mnie jednak, gdyby pałętał się w ogonie tabeli – mówi 38-latek.


147 MECZÓW w ekstraklasowym Ruchu rozegrał Piotr Stawarczyk w latach 2009-15.


Na zdjęciu: Piotr Stawarczyk ostatnie 1,5 roku spędził w Hutniku, ale kibice w Polsce kojarzą go przede wszystkim z występów w Chorzowie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus