Pierwsza porażka Ruchu w Gliwicach. Przy Okrzei lepsza Resovia

Ruch Chorzów świetnie zaczął, bo już po kilkudziesięciu sekundach objął prowadzenie, ale zasłużenie przegrał 1:3 z walczącą o utrzymanie Resovią, tracąc szansę zbudowania 5-punktowej przewagi nad Wisłą.


Drobne korekty

Chorzowianie do meczu z Resovią przystąpili ze świadomością, że zwycięstwo pozwoli zwiększyć przewagę nad Wisłą do 5 punktów przy lepszym bilansie bezpośrednich starć, ale bez pauzującego za kartki Patryka Sikory. W środku pola zastąpił go Jakub Piątek. Po dwóch poprzednich wygranych, z „Białą gwiazdą” i Sandecją, tym razem Ruch rozrysował ustawienie z trójką środkowych obrońców i wahadłowymi Tomaszem Wójtowiczem, który w tygodniu zmagał się z urazem i było to w jego poczynaniach widoczne, oraz Michałem Feliksem.

To właśnie ten drugi już po kilkudziesięciu sekundach wywalczył wolnego. Do piłki podszedł Maciej Sadlok i przymierzył kapitalnie lewą nogą, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Trybuny w Gliwicach wyskoczyły, a „Niebiescy” mogli powiększyć prowadzenie, lecz Branislav Pindroch bronił strzały Szymona Kobusińskiego i Tomasza Foszmańczyka.

Nóż na gardle zadziałał

Resovia, która zawitała na Okrzei z nożem na gardle wynikającym z topniejącą przewagą nad strefą spadkową i bez wykartkowanych w derbach Rzeszowa kapitana Rafała Mikulca, Bartłomieja Wasiluka i Bartłomieja Eizencharta, szybko udowodniła jednak, że w piłkę też grać potrafi. W 14. minucie wyrównała po naprawdę pięknej akcji trójkąta Marek Mróz – Maciej Górski i Kamil Antonik, zakończonej trafieniem z bliska Radosława Bąka. Zapobiec temu próbowali bezskutecznie Remigiusz Szywacz i Paweł Baranowski. Ten drugi niedługo potem doznał urazu i zastąpić musiał go Konrad Kasolik, a na boisku „zameldował” się żółtą kartką eliminującą go z kolejnego meczu w Gdyni.

Pierwsza połowa spotkania w Gliwicach mogła się podobać, bo jedni i drudzy byli zainteresowani pełną pulą. Ruch powinien odzyskać prowadzenie w 34. minucie. Kobusiński przegrał sam na sam z Pindrochem, bezskutecznie dobijać próbowali Daniel Szczepan i Piątek… Kibice, w grupie odrobinę mniej licznej niż się spodziewano (trener Skrobacz wierzył w komplet, było niecałe 9 tys.), mogli tylko łapać się za głowy. A goście też nie próżnowali, gdy po próbie Miłosza Kałachura i rykoszecie od Kasolika zafalowała boczna siatka bramki Jakuba Bieleckiego, który nogami odbił uderzenie Antonika w krótki róg. Po chwili golkiper dołożył kolejną cegiełkę do wysokiej noty, gdy obronił oddaną z bliska „główkę” Pedro Vieiry po centrze Radosława Adamskiego.


Czytaj więcej o Ruchu Chorzów:

Czołówka się cieszy

Druga połowa mogła zacząć się dla Ruchu fatalnie, gdy z prawej strony pola karnego znów strzelał Antonik, ale Bielecki błysnął i złapał piłkę. Nie sposób było stwierdzić, kto gra o ekstraklasę, a kto o byt na jej zapleczu, a typując w ciemno można byłoby się nawet ciężko zdziwić… Trener Skrobacz szybko dokonał podwójnej zmiany, Resovia w defensywie broniła piątką w linii – bo niżej schodził Antonik – dlatego „Niebieskim” trudno było się przebić.

W 60. minucie rzeszowianie objęli prowadzenie. Wójtowicz zahaczył w polu karnym wchodzącego w pojedynek Antonika, a z „jedenastki” od poprzeczki kropnął Mróz. Ruchowi zaczęła wymykać się wielka szansa, by umocnić się na pozycji wicelidera, a sytuacja stała się arcytrudna, gdy Mróz skompletował dublet. Z bliska dopełnił formalności po akcji Jakuba Sylvestra, który zabawił się z Sadlokiem po akcji zapoczątkowanej prostym środkiem, czyli dalekim wykopem Pindrocha. Ruch mógł zostać dobity, gdy po kontrze setkę zmarnował Sylvestr.

W ostatnich minutach w rzeszowskim polu karnym kotłowało się niemiłosiernie, ale nie zmieniło to faktu, że poniósł pierwszą porażkę w Gliwicach – a dopiero drugą domową w całym sezonie, wprawiając zapewne rywali z czołówki w dobry nastrój, szczególnie będący o włos od awansu ŁKS. Ruch pozostanie wiceliderem, ale ze znikomą, może 2-, może 1-punktową (w razie poniedziałkowej wygranej Bruk-Betu) przewagą. Wyścig o ekstraklasę z przestojami, ale trwa i pasjonuje.


Ruch Chorzów – Resovia 1:3 (1:1)

1:0 – Sadlok, 2 min (wolny), 1:1 – Bąk, 14 min, 1:2 – Mróz, 61 min (karny), 1:3 – Mróz, 66 min

RUCH: Bielecki – Baranowski (23. Kasolik), Sadlok, Szywacz – Wójtowicz (67. Michalski), Sedlak (67. Witek), Piątek, Feliks – Foszmańczyk (53. Janoszka), Kobusiński (53. Moneta) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

RESOVIA: Pindroch – Adamski, Komor, Hoogenhout, Kałachur – Kanach, Bąk (81. Lehaire) – Vieira (75. Bruno Garcia), Mróz, Antonik (81. Mikrut) – Górski (59. Sylvestr). Trener Mirosław HAJDO.

Sędziował Piotr Urban (Legionowo). Widzów 8954. Żółte kartki: Kasolik – Kanach.


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus