Ruch Chorzów. Siła w kręgosłupie

Ruch do końca sezonu będzie mocny – prognozuje Piotr Giel, były napastnik „Niebieskich”, który w sobotni wieczór zagrał przeciw nim w barwach KKS-u 1925 Kalisz.


Im człowiek jest starszy, tym chłodniej na to patrzy, ale dla każdego – czy ma 18 lat, czy 40 – takie mecze są wydarzeniem. Gdy przyjeżdża 2500 kibiców rywala, to naprawdę robi to wrażenie. Fajnie to wyglądało i fajnie się grało, bo nasi kibice też dopisali – mówi Piotr Giel, napastnik KKS-u 1925 Kalisz, który w sobotni wieczór stanął naprzeciw Ruchu, gdzie nie tak dawno występował. Chorzowianie wygrali 2:1.

– Mecze przy kilkutysięcznej publiczności wywołują inne ciśnienie niż te grane przy 500 osobach, ale taka jest specyfika trzeciego poziomu rozgrywkowego, takich dysproporcji trzeba się spodziewać. Inaczej jest, gdy jedziesz na Motor czy Ruch, a inaczej – na Znicz. Piłkarsko jednak, poziom jest zbliżony i nieraz o zwycięstwie decydują detale – dodaje Giel.

Jako napastnik pochodzący ze Śląska i czujący sentyment do „Niebieskich”, oczywiście śledzi ich poczynania.

– Nie jestem w szoku, że Ruch tak wystartował i jest wiceliderem. Oglądałem niektóre jego mecze w III lidze. Gdy przed sezonem w szatni rozmawialiśmy z chłopakami, to może nie traktowaliśmy Ruchu jako faworyta, ale z pewnością jako zespół, który sporo namiesza. Na razie nie poniósł porażki. Jest bardzo zgrany, na przestrzeni kilku ostatnich okienek dokonywane tam są mądre posunięcia. Kręgosłup jest ten sam, składa się ze świetnych piłkarzy: Tomka Foszmańczyka, Michała Mokrzyckiego, Łukasza Janoszki. Wokół takich ludzi można budować resztę zespołu. Skład jest stabilny, obrona zgrana i solidna, do tego trener Skrobacz, z bardzo dużym doświadczeniem, który mądrze to poukładał. W tym jest siła Ruchu. Myślę, że do końca sezonu będzie mocny i niebezpieczny. Życzę mu jak najlepiej, choć chciałbym, by ostatecznie uplasował się za nami – uśmiecha się Piotr Giel, który zawodnikiem „Niebieskich” był w sezonie 2018/19, zakończonym spadkiem z II ligi.



– Bardzo szkoda, że trafiłem na taki okres, ale czasu nie cofnę. Było wtedy ciężko wobec różnych zawirowań okołoboiskowych, a na boisku nie udźwignęliśmy ciężaru. Chciałoby się być w Ruchu w lepszym momencie, ale doceniam każdą chwilę spędzoną w Chorzowie. Mimo że wtedy nam nie szło, atmosfera na meczach też była topowa. Śledzę, co się dzieje. Kumplujemy się z „Fosą”, a z „Mokrym” jestem w kontakcie praktycznie cały czas. W III lidze regularnie zdawał mi relacje. Mocno kibicuję klubowi, by się odbił, wrócił do ekstraklasy – mówi Giel.

Na razie chorzowianie są na dobrej drodze, by zameldować się na zapleczu elity, a plany te pokrzyżować będzie chciał im m.in… zespół z Kalisza. – Mamy ambicje i plany. Wierzymy w sukces, ale wszyscy wypowiadamy się ostrożnie. Róbmy swoje, po cichu. Po sobotniej porażce niezadowolenie jest spore, bo zagraliśmy przyzwoite zawody, a nie dało to nawet remisu. Ruch też był groźny, miał okazje, ale to my byliśmy częściej przy piłce. Zostaliśmy inteligentnie wypunktowani – dodaje nasz rozmówca, który od momentu odejścia z Chorzowa zdobył w II lidze już 25 bramek.


Na zdjęciu: Piotr Giel (z lewej) żałuje, że barw Ruchu bronił w nieciekawym okresie, ale życzy mu jak najlepiej.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus