Ruch Chorzów. Strzelanina po niemiecku

 

Około 300 widzów, doping, kierowane do Łukasza Janoszki okrzyki „Hej Ecik, witamy w domu”, zwroty akcji, pięć goli. Całkiem sporych emocji dostarczył wczorajszy sparing Ruchu ze Spartą Lichtenberg, czyli liderem berlińskiej grupy niemieckiej VI ligi, rozgrywany na chorzowskich „Kresach”.

„Mario” pozował

Nie doszedłby zapewne do skutku, gdyby nie Mateusz Mika. To polski bramkarz, pochodzący z Bytomia, skontaktował się z kierownikiem „Niebieskich” Andrzejem Urbańczykiem, wiedząc, że jego drużyna będzie w styczniu na zgrupowaniu w Tarnowskich Górach.

Dla wicelidera III grupy III ligi okazała się wymagającym przeciwnikiem – nawet zważywszy na fakt, iż Ruch zagrał niemalże „na galowo”, mając w składzie nie tylko Janoszkę, ale też Tomasza Foszmańczyka, Mariusza Idzika czy Mateusza Bartolewskiego, który musiał oddać „Ecikowi” nr 14 i wczoraj debiutował z liczbą 22 na plecach.

– Mario, czy ja mogę też? – żartował Michał Mokrzycki, pomocnik Ruchu, gdy schodząc z murawy widział, jak kibice robią sobie zdjęcia z Mariuszem Idzikiem. Humory dopisywały, bo pierwszy zimowy sparing ostatecznie zakończył się wygraną „Niebieskich”, choć I połowa – przegrana przez nich 0:1 – raczej na to nie wskazywała.

– Wiedzieliśmy, że Sparta jest liderem swojej ligi, jesienią zdobyła 40 punktów, ma kilku niezłych obcokrajowców. Szczególnie przed przerwą grała bardzo dobrze, długo utrzymywała się przy piłce, wychodziła spod pressingu, a sama umiejętnie go zakładała.

Po pierwszej połowie mieliśmy sobie trochę do powiedzenia, bo nie wyglądaliśmy najlepiej. Dobrze, że potem było już inaczej, zdobyliśmy bramki, stwarzaliśmy sytuacje. Nie przywiązujemy dużej wagi do wyników sparingów, ale każdy wygrany mecz cieszy – mówił Łukasz Bereta, trener Ruchu, chwaląc jednocześnie Mateusza Mikę. Golkiper drużyny spod Berlina prezentował się bardzo dobrze, kilkukrotnie zatrzymując choćby Łukasza Janoszkę.

Testowani i kontuzjowani

W szeregach Ruchu zagrał wczoraj jeden testowany zawodnik – Daniel Gryman, 17-letni pomocnik GKS-u Jastrzębie. Już dziś sprawdzani będą kolejni. O 11.00 chorzowianie zmierzą się na wyjeździe z liderem I grupy IV ligi śląskiej – Szombierkami Bytom.

Zagrać mają kandydaci na nowych stoperów „Niebieskich”, czyli Kacper Kawula (Jastrzębie), Kacper Czajkowski (Foto-Higiena Gać) czy Mateusz Gajda (Śląsk Świętochłowice), awizowany jest też przyjazd skrzydłowego Macieja Niesyty z Przemszy Siewierz.

Sztab szkoleniowy nie może z kolei korzystać z Mateusza Duchowskiego i Konrada Kasolika. Obaj leczą urazy i nie trenują z zespołem, który w sobotę na „Szombrach” zaprezentuje się w składzie złożonym ze zmienników. – Ci, którzy w piątek grali co najmniej 70 minut, będą mieli tylko zajęcia na siłowni. Ale nie można jeszcze mówić, który skład jest pierwszy czy drugi. To dopiero początek przygotowań, a rywalizacja w zespole jest wysoka – zaznaczał szkoleniowiec Ruchu.

Odnotujmy, że w sobotę w Bytomiu zagra też Sparta. O 14.00 niemiecki VI-ligowiec zmierzy się przy ul. Piłkarskiej z Polonią.

 

RUCH CHORZÓW – SPARTA LICHTENBERG 3:2 (0:1)

0:1 – Hansch, 37 min, 1:1 – Winciersz, 63 min, 2:1 – Idzik, 70 min, 3:1 – Lechowicz, 87 min (głową), 3:2 – Serkan, 89 min (wolny).

RUCH: T. Nowak – Lechowicz, Iwan, Kulejewski, Bartolewski – Mokrzycki, Rudek – Winciersz, Foszmańczyk, Janoszka – Idzik oraz Smug, Cioch, Gryman, Słota. Trener Łukasz BERETA.

 

Na zdjęciu: Mateusz Winciersz okazał się autorem pierwszej bramki dla Ruchu w wyjątkowym 2020 roku, w którym obchodzone jest 100-lecie klubu.

 

Kasa na koncie

Klub z Chorzowa poinformował, że w styczniu wypłacona została ostatnia transza z tytułu umowy na promocję miasta przez sport, obowiązującej w 2019 roku. W „ostatnim rzucie” Ruch zarobił 1,4 mln zł, co odczuli też zawodnicy, bo na ich konta spłynęły zaległe pensje.