Ruch Chorzów. Superliga za mgłą

Po pierwszym meczu turnieju barażowego o awans do elity w lepszym położeniu znajduje się MKS Urbis Gniezno, który o jedno trafienie okazał się lepszy od Ruchu Chorzów.


Chorzowianki pojechały do Brodnicy pełne nadziei na sukces, ale bez przebywającego na zwolnieniu lekarskim trenera Jarosława Knopika. Roli prowadzenia zespołu podjął się Tomasz Barta, Czech, który pomagał drużynie, gdy ta występowała w MOL Lidze. Trudno oszacować, czy nieobecność dotychczasowego szkoleniowca miał wpływ na postawę zespołu, ale na początku spotkania takie wrażenie można było odnieść.

Po losowaniu kolejności meczów było wiadomo, że kluczem do sukcesu w tym turnieju będzie pierwsze spotkanie. Ekipa z Gniezna w sezonie zasadniczym nie doznała porażki i od pierwszego gwizdka chciała udowodnić swoją siłę. Twarda gra w obronie powodowała, że „Niebieskie” miały problem się przez nią przebić, a jak już dochodziły do sytuacji rzutowych, to pudłowały. Dwa gole w pierwszym kwadransie – oba zdobyła Natalia Stokowiec – były tego najlepszym dowodem. Rywalkom natomiast wychodziło prawie wszystko.

Nic dziwnego, że wyszły na prowadzenie 7:2. Byłby one wyższe, gdyby nie Dagmara Knapik (zastąpiła słabo spisującą się między słupkami Monikę Ciesiółkę), która obroniła rzut karny Magdaleny Nurskiej. Chorzowską niemoc przerwała Marcelina Polańska, ale dopiero 8. gol gnieźnianek zmobilizował chorzowianki i w 26 minucie doprowadziły do remisu. Gdy drugą „siódemkę” wykorzystała Natalia Kolonko, a po chwili kontrę sfinalizowała Katarzyna Wilczek, Ruch prowadził 10:8, ale końcówka pierwszej połowy należała do MKS-u.

Po zmianie stron wynik „kręcił się” wokół remisu, a ostra i zdecydowana postawa w defensywie skutkowała licznymi wykluczeniami. Bardzo często jeden lub drugi zespół musiał grać w osłabieniu, stąd nerwy były ogromne. W 41 minucie z karnego pomyliła się niezawodna dotąd Kolonko i ciężar trafiania do siatki wzięła na swoje barki Wilczek. Mająca zwykle zadania defensywne doświadczona kołowa wręcz szalała w ofensywie.

W 45 minucie po golu Natalii Doktorczyk Ruch prowadził 16:15, ale ambicja rywalek sprawiła, że 2 minuty później prowadziły 18:16. Kolejne trafienie Wilczek i rzut Poliny Masałowej dały ponowny remis. Ostatnie 6 minut to wymiana ciosów. Lepsze w niej okazały się gnieźnianki, mające w bramce znakomitą Darię Konieczną, która obroniła karnego Polańskiej, a następnie zatrzymała Stokowiec i Natalię Sytenkę. Wynik ustaliła Nurska, wywołując olbrzymią radość w swoim zespole.

Porażka mocno redukuje szanse Ruchu na awans do PGNiG Superligi. By go uzyskać, musiałby w sobotę (18.00) rozgromić UKS Varsovia i liczyć, że w niedzielę (12.00) warszawianki pokonają MKS Gniezno. Scenariusz mało realny do spełnienia, ale to tylko sport…


MKS PR Urbis Gniezno – KPR Ruch Chorzów 21:20 (10:10)

MKS: Konieczna, Hoffmann – Łęgowska 4, Nurska 9/3, Świerżewska 4/2, Chojnacka 1, Kaczmarek 1 (CZK, 56 min – gradacja kar), Kasprowiak 1, Kuriata 1, Giszczyńska, Matysek, Sawicka, Siwka. Kary: 14 min. Trener Robert POPEK.

RUCH: Ciesiółka, Knapik – Stokowiec 4, Masałowa 1, Polańska 1, Jasinowska 2, Masiuda, Doktorczyk 1, Sytenka 1, Wilczek 4, Kolonko 5/4, Kavalova 1. Kary: 10 min. Trener Tomasz BARTA.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus