Ruch Chorzów. Światełko w tunelu

W toku są spotkania decyzyjnych osób dotyczące przyszłości Ruchu. Po dwóch dniach rozmów miasta oraz prywatnych udziałowców z Szymonem Michałkiem, popieranym przez kibiców kandydatem na stanowisko prezesa, zapadła niepokojąca cisza. Przerwał ją główny zainteresowany. – Wiem że kibice, piłkarze, pracownicy i wszyscy związani z Ruchem czekają na informacje. Rozmowy trwają. Dopiero po ich zakończeniu informacja zostanie podana do publicznej wiadomości. Mówimy o stanowisku prezesa Ruchu, więc wymaga to czasu i poważnego podejścia. Myślę, że do końca tygodnia można się spodziewać decyzji w kwestii mojej osoby – oznajmił Michałek, który popularność zyskał dzięki roli gospodarza sektora rodzinnego na stadionie przy Cichej 6.

Rata prolongowana

Światełko w tunelu wciąż się świeci i fani „Niebieskich” mogą mieć nadzieję, że nie jest to nadciągający pociąg… Dochodzą głosy o chęci zaangażowania się finansowo prywatnych akcjonariuszy, bez czego nie sposób wyobrazić sobie dziś przyszłość Ruchu w obecnej formule. Słyszymy, że wsparcie uzależniają od dopełnienia wreszcie formalności związanych z umową klubu z miastem na promocję Chorzowa przez sport. Przetarg zakończył się 7 czerwca, został rozstrzygnięty 27 czerwca, ale stosowna umowa nie została jeszcze podpisana, choć mówiło się pierwotnie nawet o poprzednim piątku. – To kwestia najbliższych dni. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zostanie podpisana do końca tygodnia – przekazał nam Kamil Nowak z biura prasowego chorzowskiego Urzędu Miasta.

Soliński: Ruch zawsze będzie dla mnie atrakcyjny

Klub na gwałt potrzebuje pieniędzy. Zalega pracownikom i części piłkarzy. Około 700-800 tys. zł wynoszą też zobowiązania licencyjne, a podobno lista wierzycieli Ruchu zgłaszających się do Śląskiego ZPN-u po ubiegłotygodniowej decyzji komisji licencyjnej zaczęła się wydłużać. Do końca czerwca klub miał też uiścić kolejną 400-tysięczną kwartalną ratę układu sądowego z wierzycielami. Nie uczynił tego. Jak mówi się nieoficjalnie, termin został przesunięty o tydzień. Podobny manewr przy Cichej zastosowano również w styczniu.

Giela już nie ma

Niezmiennie dużo dzieje się też wokół drużyny, tworzonej przez trenera Łukasza Beretę z myślą o starcie w III lidze. Po siedmiu latach z „Niebieskimi” rozstał się Włodzimierz Duś, dlatego teraz obowiązki fizjoterapeuty spoczywają w pełni na Filipie Czapli. Wczoraj nie trenował już Piotr Giel. Wypożyczenie rosłego napastnika z GKS-u Tychy skończyło się 30 czerwca i obecnie jest on wolnym zawodnikiem. Jeszcze we wtorek stawił się na zajęciach, ale obecnie szanse na to, że zostanie w Chorzowie, nie są duże. Ma propozycję z klubu II-ligowego. Wcześniej wygasły też kontrakty Pawła Mandrysza czy Wojciecha Kędziory, choć z tego drugiego zrezygnował akurat sztab szkoleniowy. Z Ruchem wciąż ćwiczy za to Tomasz Podgórski. Trener Bereta widzi go w zespole, ale „Podgór” zapowiadał już na naszych łamach, że nie zamierza czekać na nowy kontrakt w nieskończoność. Nogami przebierają również przedstawiciele tej grupy zawodników, którzy mają ważne umowy. Zainteresowanie na rynku wzbudzają m.in. Mateusz Lechowicz, Michał Mokrzycki, Mateusz Bartolewski czy Lucjan Zieliński.

Sądne dni

Wczoraj do zespołu dołączyło za to kilku ciekawych zawodników ostatnio występujących na szczeblu centralnym; o części z nich można nawet napisać, że mają „eRkę” w sercu i w realiach III-ligowych powinni gwarantować niemałą jakość. Wzięli udział w treningowej gierce wewnętrznej, zorganizowanej zamiast sparingu z Rozwojem Katowice, odwołanego przez rywali. Mówi się, że pierwsze wzmocnienia mogą stać się faktem nawet przed premierowym tego lata sparingiem. Mechanizm negocjacyjny na ten czas „bezkrólewia” jest prosty: zawodnik przedstawia swoje oczekiwania Janowi Chrapkowi, a wciąż urzędujący przy Cichej prezes przekazuje je radzie nadzorczej i następnie udziela odpowiedzi. W sobotnie przedpołudnie „Niebiescy” zagrają w Dąbrowie Tarnowskiej z II-ligową Stalą Rzeszów. Jak widać, do końca tego tygodnia w Chorzowie wydarzyć może się całkiem sporo pozytywnego. A jeśli się nie wydarzy – to złudzenia co do możliwości wyjścia Ruchu z impasu mogą stracić chyba nawet najwięksi optymiści.

***
Nie chce znów grać w III lidze

Jeśli po fatalnej wiośnie ktoś w szatni Ruchu mógł mieć choć odrobinę powodów do zadowolenia, to z pewnością Lucjan Zieliński. 22-latek, sprowadzony do Chorzowa zimą z rezerw Miedzi Legnica, w wielu meczach błyszczał na skrzydle, pokazując potencjał uprawniający go do poszukiwań pracodawcy nawet nie tyle w II lidze, co na zapleczu ekstraklasy. Wraz z „Niebieskimi” spadł jednak na czwarty poziom rozgrywkowy, jego kontrakt obowiązuje jeszcze przez dwa lata, a nie może zostać rozwiązany z winy klubu, bo chorzowianie są z Zielińskim „na czysto”. – Nadal trenuję z drużyną – mówi boczny pomocnik. – Czuję, że w klubie chcą, bym został. Ruch ma jednak swoje cele, a ja – swoje. Czekam na wybór nowego prezesa, na rozmowy z nowymi władzami i przedstawienie jakiejś wizji. Nie wiem, czy zostanę, czy nie. Mam większe ambicje niż trzecia liga. Mam 22 lata i ponowne zejście na ten poziom rozgrywkowy byłoby dla mnie bardzo dużym spadkiem. Nie powiem, że miałem niesamowitą wiosnę, ale uważam, że grałem stabilnie, nie miałem słabych meczów. Otrzymałem już dwie propozycje, ale każdy kolejny dzień zwłoki nie działał na moją korzyść. Sam nie wiem, gdzie będę grał jesienią. Nie znam swojej przyszłości – dodaje Zieliński.

 

Na zdjęciu: Lucjan Zieliński najchętniej odszedłby z Chorzowa, ale jego kontrakt z Ruchem jest ważny jeszcze przez dwa lata.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ