Ruch Chorzów. Święta Wojna po 4 latach

Komplet ponad 9 tysięcy kibiców powinien obejrzeć dziś wieczorem przy Cichej pierwsze od 2018 roku starcie Ruchu Chorzów z Zagłębiem Sosnowiec.


Jaką mamy długą przerwę! Od niedzieli do piątku! Co my teraz zrobimy z tym wolnym czasem? – żartował trener Jarosław Skrobacz tuż po niedzielnym zwycięstwie Ruchu w Bielsku-Białej na wagę sensacyjnego awansu na fotel lidera I-ligowej tabeli. Beniaminek był już po drugim w tym sezonie meczowym maratonie i choć mikrocykl przed dzisiejszą „Świętą Wojną” z Zagłębiem Sosnowiec też nie był długi, to pozwolił „Niebieskim” na złapanie oddechu.

– Cieszę się, że przetrwaliśmy ten najgorszy okres. Sam mówiłem do siebie: „byle dotrwać do Podbeskidzia, a potem będzie tylko lepiej!”. Dotrwaliśmy z tylko jednym urazem – podkreśla szkoleniowiec drużyny z Chorzowa.

Sikora z pytajnikiem

Ten jeden uraz można w zasadzie określić mianem „aż” – nie „tylko”: mowa o Patryku Sikorze, defensywnym pomocniku, jednym z liderów środka pola, z którym na boisku Ruch zazwyczaj wygrywa. 23-latek leczy uraz i – jak sami mówią przy Cichej – jego występ dzisiejszego wieczoru stoi pod dużym znakiem zapytania. Brakowało go już w konfrontacjach z Górnikiem Zabrze i Podbeskidziem.

– Sądziliśmy, że wypadnie na tylko jeden mecz, okazuje się, że trwa to trochę dłużej, ale myślę, że idzie to w dobrym kierunku – mówi trener Skrobacz.

Kontuzja w obozie Ruchu jest jedna, ale absencje: dwie. Dziś pauzować będzie Daniel Szczepan. Gdyby ktoś nie wiedział, co znaczy powiedzenie „ambiwalentne odczucia”, to ilustracją mogłaby być ostatnia niedziela w wykonaniu napastnika. Z jednej strony, w Bielsku-Białej wreszcie doczekał się pierwszej bramki w sezonie, na którą mocno zapracował, a z drugiej strony, wcześniej ujrzał czwartą w tej rundzie żółtą kartkę, dlatego jego wkład w mecz z Zagłębiem ograniczył się do roli… aktora w zabawnej filmowej zapowiedzi opublikowanej przez klub.

Kto za Szczepana?

– Taka pauza może się zdarzyć zawsze, jeszcze nieraz w tym sezonie się przytrafi. W porównaniu do poprzedniego roku, mamy jednak większe pole manewru, łatwiej zastąpić jednego czy drugiego zawodnika. Pod tym kątem jest nam łatwiej – przyznaje trener Skrobacz. Bylibyśmy zaskoczeni, gdyby szkoleniowiec zdecydował się wystawić dziś na „dziewiątkę” w miejsce Szczepana kogoś innego niż Artur Pląskowski. Napastnik pozyskany latem z Chojniczanki zazwyczaj gra piętro niżej, na pozycji ofensywnego pomocnika, bo „szpica” jest zarezerwowana dla Szczepana. Tym razem powinien być najbardziej wysuniętym zawodnikiem, a za plecami mieć dwóch zawodników z trójki: Łukasz Janoszka, Tomasz Foszmańczyk, Mikołaj Kwietniewski. W środku pola, w obliczu wielce prawdopodobnej absencji Sikory, wystąpią zapewne Tomasz Swędrowski i Jakub Piątek.

U siebie nie przegrywają

Dzisiejszy mecz z trybun przy Cichej obejrzy – na to się zanosi – komplet ponad 9 tysięcy kibiców. Wczoraj w sprzedaży pozostawało ostatnich 300-400 biletów. Na wsparcie 550 swoich fanatyków będą mogli liczyć sosnowiczanie, mający z tego obiektu świetne najnowsze wspomnienia. W 2018 roku właśnie tu świętowali awans do ekstraklasy, po zwycięstwie 1:0, które przypieczętowało zarazem spadek Ruchu do II ligi. Po nieco ponad 4 latach znów dojdzie do „Świętej Wojny”, w której role odrobinę się odwrócą, bo to „Niebiescy” bronić będą pozycji lidera, a uznawać ją trzeba – powtórzmy – za sensacyjną, skoro są beniaminkiem rozgrywek.

– Jesteśmy w dobrej dyspozycji, w dobrych nastrojach, na dobrym miejscu. Wyniki są zadowalające, a wszyscy wiedzą, że liga jest wyrównana i tu każdy może wygrać z każdym. Trzeba się nastawić na kolejny ciężki mecz – nie kryje Łukasz Janoszka.

Chorzowianie w ligowym sezonie jeszcze u siebie nie przegrali, z 5 meczów wygrali 2, a 3 razy dzielili się punktami z rywalami. Dziś chcą pójść za ciosem po ostatnich zwycięstwach w spotkaniach z Bruk-Betem i Podbeskidziem, których faworytami absolutnie nie byli. Teraz też trudno ich za takiego uznawać.

– Zagłębie to dobry zespół. Spójrzmy na personalia. Sobczak, Rozwandowicz, Bonecki, Gojny, Ryndak… Przed sezonem ten zespół był upatrywany może nie w gronie faworytów do top2, ale na pewno miejsca barażowego. Być może liczono tam na nieco większą niż dotąd zdobycz punktową, ale szat raczej nie rozdzierają, bo tabela jest spłaszczona, wystarczą dwa wygrane mecze i można się znaleźć o wiele wyżej – mówi szkoleniowiec Ruchu.


Na zdjęciu: Prawdopodobnie to Artur Pląskowski będzie tym, który w dzisiejszym szlagierze z Zagłębiem zastąpi na chorzowskiej „szpicy” Daniela Szczepana.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus