Ten kluczowy wieczór

O trzy z siedmiu brakujących do awansu punktów oraz zwiększenie presji na Wiśle Kraków powalczą dziś chorzowianie ze świetnie spisującą się pod wodzą Adama Noconia drużyną z Opola.


To może być jeden z najlepszych tygodni dla Ruchu podczas „czasu odbudowy”, jak umownie nazywa się w Chorzowie okres od spadku do III ligi i mozolnego działania, by przywrócić 14-krotnego mistrza na należne mu miejsce. W poniedziałek PZPN przyznał klubowi licencję na grę w ekstraklasie – najpierw na obiekt zastępczy w Gliwicach, a z czasem na Śląski. Z kolei w środę delegacja włodarzy klubu i miasta gościła w Warszawie u ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka, wykonując kolejny krok w sprawie pozyskania 100 milionów złotych rządowego dofinansowania na budowę nowego stadionu przy Cichej, o co oficjalnie miejska spółka ADM wnioskować będzie w czerwcu.

W weekend Ruch ma szansę wykonać kolejny krok ku trzeciemu z rzędu awansu, który piłkarze mają w swoich nogach. Tego stanu nie zmieniłby nawet remis z Odrą Opole. Nie oglądając się na rywali wystarczy, by w trzech ostatnich kolejkach zdobyli 7 punktów. Kluczowe godziny, kluczowy wieczór – być może dziś. Pełna pula zgarnięta dziś w Gliwicach, przy ewentualnym sobotnim potknięciu Wisły Kraków w Bielsku-Białej, może sprawić, że za tydzień na prestiżowe derby do Katowic chorzowianie udadzą się ze świadomością, iż wygrana pozwoli im przypieczętować powrót po 6 latach do ekstraklasy.

Bez dodatkowej nerwowości

– Zdajemy sobie sprawę, że coś, co było tylko w sferze marzeń, przed sezonem nawet nierealne, jest do osiągnięcia. W głowach naszych i chłopaków przewijają się różne myśli. Musieliśmy jednak zrobić wszystko, by skupić się na spokojnej analizie, wyciągnięciu wniosków ze spotkania w Gdyni, w którym nie wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy chcieli – mówi Jarosław Skrobacz, trener Ruchu, nawiązując do ubiegłotygodniowej wygranej z Arką, ale też tego, co wydarzyło się dwie doby później, czyli decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.

– To fajna informacja, która sprawia, że nie ma dodatkowej nerwowości. Otrzymanie licencji w pierwszym terminie nie jest takie normalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy, jakie miał Ruch w ostatnich latach. Kibice wiedzą to zresztą lepiej ode mnie. Gdy te kłopoty udaje się przezwyciężać, można mówić o ogromnym sukcesie organizacyjnym. Pamiętajmy, że my całą rundę gramy poza swoim miastem – przypomina szkoleniowiec „Niebieskich”.

Ze skrajności w skrajność

Dziś wieczorem będą chcieli wrócić na dobrą gliwicką ścieżkę. Podczas ostatniej wizyty przy Okrzei zanotowali swoją pierwszą porażkę na stadionie Piasta, zasłużenie ulegając Resovii 1:3. Teraz sytuacja jest podobna o tyle, że znów w Ruchu widzi się faworyta, znów gra z zespołem walczącym o utrzymanie. Ale jednocześnie spisującym się tej wiosny solidnie.

– Do meczu z Resovią podeszliśmy odpowiednio. W pierwszym kwadransie graliśmy bardzo dobrze, ale może zbyt mocno udzieliła nam się euforia – przyznaje Tomasz Foszańczyk, kapitan drużyny z Chorzowa.


Czytaj jeszcze o Fortuna 1 lidze:


– Co tydzień sytuacja w tabeli i opinia o nas się zmienia. Idziemy ze skrajności w skrajność. Najpierw złapaliśmy dwa zwycięskie mecze, z Wisłą i Sandecją, by przegrać z Resovią i słyszeć, że za chwilę w Gdyni znowu się potkniemy i będzie dołek. Wygraliśmy jednak z Arką i jesteśmy w komfortowej sytuacji, ale zachowujemy spokój i tak będzie do samego końca. Czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy, nasze nastawienie i cel się nie zmieniały – zaznacza „Fosa”, który mecz w Gdyni zaczął na ławce, ale w przerwie zmienił zmagającego się z urazem Jakuba Piątka. Trudno wyrokować, jakim składem chorzowianie wybiegną dziś na Odrę, ale trudno podejrzewać, by trener Skrobacz – mimo powrotu po kartkowej pauzie Konrada Kasolika – zdecydował się na zmianę ustawienia z czwórki na trójkę obrońców, skoro trzy ostatnie mecze grane tą formacją – z Wisłą, Sandecją i Arką – kończyły się wygranymi do zera.

Najszczelniejsi

Odra plasuje się tuż nad „kreską”. Jednak w tym wypadku tabela nie ilustruje odpowiednio siły, jaką wykazuje, odkąd przejął ją Adam Nocoń. Traf chciał, że prowadzi drużynę okrągłą rundę – zastąpił Piotra Plewnię właśnie przed meczem z Ruchem i w debiucie zremisował 1:1. Z zespołu, który zajmował przedostatnie miejsce, punktował ze średnią poniżej 1 na mecz i tracił najwięcej bramek w stawce uczynił ekipę spisującą się na miarę przedstawiciela szerokiej czołówki i mającą najszczelniejszą defensywę.

W 17 meczach za kadencji Noconia opolanie zdobyli 25 punktów, stracili 14 bramek, z czego zaledwie 8 – w 2023 roku. Mimo problemów zdrowotnych Konrada Kostrzyckiego i Piotra Żemły dobrze spisuje się linia obrony. Między słupkami dobre występy notuje Artur Haluch – a jesienią niebiesko-czerwoni mieli duży kłopot z obsadą tej pozycji – zaś w ofensywie są osobowości gwarantujące jakość. Jak Hiszpan Boria Galan, sprowadzony awaryjnie za Mateusza Marca, który został sprzedany do Katowic i tam rozczarowuje. Albo jak Maciej Makuszewski udowadniający, że gdy tylko jest zdrowy, na poziomie zaplecza ekstraklasy jest gwarantem liczb.

Uciec Skrze

W tabelach ułożonych tak za 2023 rok, jak i cały okres pracy Noconia, Odra zajmuje 5. miejsce, niedaleko za plecami Ruchu.

– Znamy trenera Noconia, styl prowadzonych przez niego zespołów. Będziemy musieli być bardzo uważni przy stałych fragmentach, szybko reagować po stratach. Gdy nie będzie nam się układało rozegranie, tylko będziemy utwierdzać przeciwnika w przekonaniu, że może osiągnąć w Gliwicach korzystny wynik. Musimy tego uniknąć za wszelką cenę. To dla nas wyzwanie, jak dla wszystkich w tej lidze, gdy trzeba grać atakiem pozycyjnym na połowie rywala. Odra dysponuje zawodnikami, którzy potrafią wyprowadzać kontry, ogranymi w ekstraklasie. Dobrą wiosną ten zespół potwierdza, że miejsce zajmowane w tabeli jest zdecydowanie zbyt niskie. Ale jesieni nie miał do końca udanej i teraz musi gonić – ocenia szkoleniowiec „Niebieskich”. Oni walczą o 3 punkty przybliżające do ekstraklasy, do której droga wiedzie jeszcze przez derby z GKS-ami z Katowic i Tychów, a Odra – o zwiększenie przewagi nad Skrą do 8 „oczek” i załatwienie w praktyce kwestii utrzymania.


Czy wiesz, że…

Dzisiejszy mecz obejrzy z trybun komplet blisko 10 tys. kibiców. Biletów brakło już kilka dni temu. Do Gliwic zawita też około 500 fanatyków klubu z Opola, wspartych zaprzyjaźnionymi sympatykami Polonii Bytom.


Derby Ziemi Górnośląskiej

Pod takim hasłem odbywać się będzie dzisiejszy mecz Ruchu z Odrą. To inicjatywa Marka Nowaka, działacza górnośląskiego, byłego prezesa klubu z Cichej i właściciela firmy Marex, która została oficjalnym sponsorem tego spotkania. Chorzowianie zagrają w śląskich barwach, na żółto-niebiesko, wypuścili do sprzedaży żółte meczowe koszulki.

– Opole przez wieki było i nadal jest stolicą Górnego Śląska. Chorzów posiada większe związki historyczne z Opolem niż np. z Czeladzią, Sosnowcem, Częstochową czy Żywcem. Wystarczy spojrzeć na herb naszego miasta i porównać go z herbem Opola. Znajdziemy tam tego samego złotego orła. Dlatego też mecz Ruchu z Odrą to Derby Ziemi Górnośląskiej – mówi Marek Nowak.


Na zdjęciu: Jesienią Ruch zremisował z Odrą 1:1. Dziś taki wynik sprawiłby, że nadal los awansu Ruch Chorzów miałby w swoich nogach. Jednak chyba niewielu w Gliwicach by zadowolił…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.