Ruch Chorzów. Trzeba zrobić swoje

Dziś Ruch Chorzów podejmuje przegrywającego ostatnio mecz za meczem beniaminka z Grodziska Mazowieckiego. Trener Jarosław Skrobacz przestrzega, że jego zespół pogubił frajersko już sporo punktów.


Przed tygodniem „Niebiescy” przerwali serię (pięciu) meczów bez zwycięstwa, pokonując na wyjeździe Garbarnię Kraków 2:0.

– Gdy wygrywasz, kolejny tydzień jest milszy i z pewnością lepiej się pracuje, ale nie popadliśmy w hurraoptymizm, mając dużą świadomość tego, co przed nami – mówi Jarosław Skrobacz, trener Ruchu. Ta najbliższa przyszłość to dzisiejsza konfrontacja z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, w której kolejna wygrana będzie obowiązkiem.

Zgubne myślenie

Beniaminek ma na koncie 5 z rzędu porażek, ten rok zaczął od wyników 2:4 z Wisłą Puławy i 0:1 ze Zniczem Pruszków. Na przestrzeni ostatnich 13 kolejek pełną pulę zgarnął tylko raz i do rywali znad strefy spadkowej traci już 7 punktów. Dlatego inny scenariusz niż pokonanie takiego przeciwnika nie wchodzi dziś przy Cichej w grę.

– To zawsze zgubne myślenie – ostrzega trener Skrobacz. – Patrzmy na siebie. Powiedziałem chłopakom, że w żadnym przypadku nie można mówić, że gramy z kimś słabszym. Potraciliśmy już wyjątkowo dużo punktów. Rozmawialibyśmy teraz z zupełnie innego pułapu, gdybyśmy w niektórych spotkaniach frajersko ich nie pogubili. Prawda jest taka, że mecze, w których jesteśmy zdecydowanym faworytem, nie do końca nam wychodzą. Dlatego teraz musimy wybiec na boisko skoncentrowani, nie patrząc na to, z kim się mierzymy, pokazując 100 procent możliwości i olbrzymie zaangażowanie. Domowe spotkania musimy wygrywać, jeśli chcemy o czymś marzyć – podkreśla szkoleniowiec Ruchu.

Defensywa w komplecie

Patrząc na ostatnich pięć drużyn tabeli, chorzowianie wygrali tylko 2 z 7 meczów: z Sokołem Ostróda oraz pierwszy z GKS-em Bełchatów. W rewanżu ulegli bełchatowianom, nie dali też rady Hutnikowi Kraków, z Pogonią Siedlce zanotowali dwa remisy 1:1, a identycznym rezultatem skończyła się też sierpniowa wyprawa do Grodziska Mazowieckiego. Ostrożność jest zatem rzeczywiście wskazana, ale trzeba też przyznać, że Ruch wszedł w tę wiosnę nieźle, zdobywając w dwóch kolejkach 4 punkty.

– Jestem zadowolony z tego, co pokazaliśmy. Robimy swoje. W obu spotkaniach realizowaliśmy to, co planowaliśmy. Z rezerwami Lecha (2:2 – dop. red.) nie wszystko wyszło, ale są kwestie, na które ma się znikomy wpływ. Gdybyśmy nie stwarzali zagrożenia, nie kreowali sytuacji, to bym się martwił, ale w tamtym meczu tych niewykorzystanych szans było sporo. Wtedy decyduje już głowa i umiejętności – przyznaje Jarosław Skrobacz, któremu zwiększyło się pole manewru w obronie. Przed tygodniem z konieczności z drugiej linii do trójki stoperów przesunięty został Patryk Sikora, jako że uraz wyeliminował Filipa Nawrockiego, a Bartłomiej Kulejewski pauzował za kartki.

– Kulejewski wraca po kartkach, a w przypadku Nawrockiego środowe badania potwierdziły, że powinno być dobrze i w czwartek zaliczył mocniejsze wejście w trening. Większych problemów zatem nie mamy. Marcin Kowalski narzeka co prawda na drobny uraz, ale przy ponad 20-osobowej grupie trudno, by nic się nie działo – mówi szkoleniowiec zespołu z Cichej.

Szczepan nabrał spokoju

Początek wiosny należy do Daniela Szczepana. Napastnik zdobył już 3 bramki – to niemalże tyle, co przez całą jesień (4), kiedy niejednokrotnie był krytykowany przez kibiców za brak goli.

– Ja na temat Szczepana powiedziałem już bardzo wiele. Prosiłem w poprzedniej rundzie, by malkontenci trochę zweryfikowali swoje poglądy. Daniel robił swoją robotę – i cały czas ją robi. Jesienią w kilku spotkaniach piłka nie chciała mu wpaść, brakowało dosłownie centymetrów, milimetrów. Teraz być może ma trochę więcej szczęścia, ale i spokoju. Głowa inaczej pracuje, nabrał pewności siebie. Dlatego ci, którzy szybko skreślają albo snują spiskowe teorie, że grał po znajomości, mogliby się czasem wstrzymać – mruga okiem trener Skrobacz.

A potem Chojnice

Dziś mecz z Pogonią, ale w Chorzowie sporo mówi się już o tym, co za 9 dni – czyli wyjazdowej konfrontacji z Chojniczanką, do której Ruch traci dziś 4 punkty, a bezpośrednie starcie może okazać się kluczowym momentem walki o bezpośredni awans do I ligi. Stal Rzeszów jest już nie do dogonienia (12 pkt przewagi), dlatego trzeba ścigać wicelidera…

– Chojniczanka imponuje zdobyczą punktową. Złapała serię, która budzi respekt. Oglądałem jej poprzednie spotkanie z Wisłą Puławy, w którym przegrywała 0:1, a po bardzo dobrej grze wygrała zdecydowanie 3:1. Personalne możliwości ma ogromne, ławka rezerwowych wygląda jakościowo, niejeden zespół w I lidze nie powstydziłby się takiej kadry. To będzie ciekawe widowisko, ważne dla nas, ale o tym więcej będziemy mówić w przyszłym tygodniu. Wiemy, że ten moment nadchodzi, lecz najpierw jest sobota i mecz z Pogonią. To przede wszystkim i o tym nie zapominajmy – mocno akcentuje szkoleniowiec „Niebieskich”.


5 ZWYCIĘSTW w 11 domowych meczach odniósł w tym sezonie Ruch, notując poza tym 5 remisów i porażkę z Wisłą Puławy. Walcząc o awans, ta statystyka musi ulec poprawie.


Nowak w Mikołowie

Jakub Nowak, środkowy pomocnik Ruchu, jesienią wrócił do gry po poważnej kontuzji, ale zimą nie wywalczył miejsca w składzie, dlatego wiosnę spędzi na wypożyczeniu w AKS-ie Mikołów. To klub z jego rodzinnego miasta, lider katowicko-sosnowieckiej „okręgówki”, w którym grają już inni byli piłkarze „Niebieskich” – Daniel Paszek czy Bartosz Soliński. Dla Nowaka to ostatnie półrocze ze statusem młodzieżowca. W okresie przygotowawczym był też testowany przez III-ligową Odrę Wodzisław.


Wygrać dla „Paulka”

Dzisiejsze spotkanie poprzedzić ma minuta ciszy dla Pawła Poloczka, legendarnego „Paulka”, który przez wiele lat pracował na chorzowskim stadionie, dbając o porządek i jak najlepszy stan murawy, a „Niebiescy” prawie zawsze mogli być z niej dumni. Aktywnie wspierał Ruch nawet po przejściu na emeryturę w 2014 roku. „Paulek” zmarł w czwartek w wieku 78 lat.


Na zdjęciu: Kibice Ruchu liczą, że Danielowi Szczepanowi (z lewej) dziś znów dopisze skuteczność.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus