Ruch Chorzów w drugim finale!

„Niebiescy” rozegrali ww wtorek już 20. mecz w sezonie! To chyba jakiś rekord, patrząc na tę jesień w polskim futbolu.


Ruch w tym sezonie prezentuje się jak drużyna, która na tak niskim szczeblu znalazła się przypadkiem i jest tu tylko przejazdem. W III lidze ma 5 punktów przewagi, a na dwóch innych frontach również robi swoje. Chorzowianie zameldowali się w dwóch finałach – już we wrześniu uczynili to w rozgrywkach Pucharu 100-lecia Śląskiego ZPN, a wczoraj w Pucharze Polski podokręgu Katowice.

Rozstrzygnięcie obu pucharów planowane było na 11 listopada. Tego dnia chorzowianie zmierzą się w Pucharze 100-lecia z IV-ligowym imiennikiem z Radzionkowa, zaś termin i miejsce konfrontacji z Pogonią Imielin zostaną dopiero ustalone.

Dwudziestka bez wpadek

Ruch rozegrał już 20. mecz w sezonie! To chyba jakiś rekord, patrząc na tę jesień w polskim futbolu. Do 13 starć w lidze i 4 w Pucharze 100-lecia doszło spotkanie nr 3 w podokręgowym PP.

Choć trener Łukasz Bereta nie ma do dyspozycji nadmiernie szerokiej kadry, to drużyna radzi sobie bez wpadek – takich jak choćby ubiegłoroczna w Lipinach, gdzie przegrana została walka o finał podokręgowego PP ze Śląskiem Świętochłowice, o czym przesądził jeden z zawodników rywali, który dojechał na mecz po pracy w… przerwie. Rok temu też chorzowianie w bólach wyeliminowali na swej pucharowej drodze Podlesiankę, bo po remisie 2:2 i w serii rzutów karnych.

Paszek bez litości

We wtorek temu samemu przeciwnikowi, na tym samym stadionie i przy tak samo pustych trybunach (rok temu była to decyzja policji, tym razem – uwarunkowania pandemiczne) „Niebiescy” zaaplikowali pół tuzina goli. Wbrew pozorom nie mierzyli się z byle kim, bo niekwestionowanym liderem katowickiej „okręgówki”, który kilka dni temu rozgromił wicelidera (Spartę Katowice) 7:0 i mającym w swoich szeregach nawet byłego reprezentanta Polski Seweryna Gancarczyka.

Ekipa z Podlesia dzielnie poczynała sobie do 60 minuty, a w I połowie miała nawet okazję na wyrównanie, lecz Bartosz Nowotnik przegrał pojedynek z Kamilem Lechem. Różnicę zrobił Daniel Paszek. Pomocnik, który przed laty grał w Podlesiu (opowiadał, że opuścił nawet w tamtym okresie jeden mecz, by jechać na… kibicowski wyjazd na któreś z ekstraklasowych spotkań Ruchu), nie miał litości dla swej byłej drużyny. Zaliczył asystę, wywalczył rzut karny, aż wreszcie zdobył efektowną bramkę.

Debiutant z golem

Trener Bereta w końcówce dał szansę debiutu nastolatkom, Kacprowi Sadlakowi i Danielowi Lankoczowi, a ten drugi odwdzięczył się nawet golem, ustalając wynik. Teraz przy Cichej mogą już kierować myśli ku sobotniej ligowej konfrontacji z Gwarkiem Tarnowskie Góry. O ile się odbędzie, bo chodzą coraz głośniejsze słuchy, że zmagania piłkarskie od czwartego poziomu rozgrywkowego w dół mogą zostać zawieszone przez rząd…


Podlesianka Katowice – Ruch Chorzów 0:6 (0:1)

0:1 – Słota, 12 min (głową), 0:2 – J. Nowak, 60 min, 0:3 – Mokrzycki, 68 min (karny), 0:4 – Paszek, 69 min, 0:5 – Neugebauer, 73 min, 0:6 – Lankocz, 86 min

PODLESIANKA: Tomanek – Żemła, Nawrot (78. Marcinków), Gancarczyk, Witas – Brehmer (75. Pogrzeba), Sz. Nowak – Nowotnik, Rosiński, Kędzierski – Rzepa. Trener Damian OSTROWSKI.

RUCH: Lech – Lechowicz, Słota, Kulejewski, Kowalski – Mokrzycki (77. Będzieszak), Neugebauer – Wójtowicz (46. Paszek), J. Nowak (77. Lankocz), Rudek (80. Sadlak) – Janoszka (64. Winciersz). Trener Łukasz BERETA.

Sędziował Tomasz Szołtysek (Chorzów). Żółte kartki: Witas, Gancarczyk – Kulejewski.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus