Ruch Chorzów. Wiadomość raczej zła

Tylko trzy zespoły mogą w II lidze pochwalić się kompletem dwóch wiosennych zwycięstw. W tym gronie są Chojniczanka i Motor – a to zła wiadomość dla chorzowskiego Ruchu.


Najbliższa przyszłość Ruchu to sobotnie spotkanie przy Cichej z Pogonią Grodzisk Wielkopolski, ale nie wyobrażając sobie innego scenariusza niż zwycięstwo z plasującym się w strefie spadkowej beniaminkiem, myśli chorzowskich kibiców siłą rzeczy coraz częściej zaczynają krążyć wokół tego, co za niespełna 2 tygodnie.

W poniedziałek 21 marca „Niebieskich” czeka być może kluczowy mecz w kontekście walki o bezpośredni awans do I ligi, z wiceliderem z Chojnic, a na wyjazd ten już powoli zaczynają mobilizować się fanatycy 14-krotnego mistrza. Klimat do tego jest dobry, skoro drużyna w sobotę wreszcie wygrała – 2:0 w Krakowie.

– Fajnie, że po serii meczów bez zwycięstwa (pięciu – dop. red.) w końcu je odnieśliśmy. Trzeba się cieszyć, bo stało się to na ciężkim terenie, gdzie Garbarnia wygrała w tym sezonie sześć meczów. Dlatego myślę, że należą nam się duże brawa. Fajnie, że zagraliśmy przy tym na zero z tyłu, co nie zdarza nam się często – mówi Michał Mokrzycki, środkowy pomocnik Ruchu.

Szczepan dostał powera

Chorzowianie zagrali konsekwentniej i dojrzalej niż na inaugurację wiosny, kiedy na 3 minuty przed końcem stracili 2 punkty w starciu z rezerwami Lecha (2:2). – Ruch w Krakowie był przede wszystkim skuteczny, no i miał w bramce Jakuba Bieleckiego – przyznaje Maciej Szcześniewski, komentujący transmisje II-ligowych meczów na obsługującym rozgrywki portalu Sportize.

– Nie było tak, że Garbarnia została całkowicie zneutralizowana, bo też miała swoje sytuacje i gdyby Daniel Morys wykorzystał karnego, byłoby inaczej. Bielecki był jedna w formie, po błędzie popełnionym z Lechem wyszedł na kolejny mecz i dał wyraz tego, że jest mocny psychicznie, zachowując czyste konto mimo roszad w tyle, bo trener Skrobacz nie miał przecież do dyspozycji Filipa Nawrockiego i Bartłomieja Kulejewskiego, dlatego podjął odważną decyzję o wycofaniu do obrony Patryka Sikory.

Zastanawiałem się, jak Ruch zaprezentuje się na tym średnim boisku, ale dał radę. Początek wiosny należy do Daniela Szczepana. Strzelił już 3 gole, w Krakowie świetnie wykończył akcję na 2:0. Być może ściągnięcie Piotra Stępnia ze Ślęzy Wrocław spowodowało, że dostał dodatkowego powera – zastanawia się komentator II-ligowych meczów.

Wicelider się nie zatrzymuje

Zwycięstwo w Krakowie pozwoliło Ruchowi jedynie w tabeli na… zachowanie status quo: 4-punktowej straty do Chojniczanki i 4-punktowej przewagi nad Motorem Lublin. Chojniczanka i Motor to dwa z trzech zespołów, które tej wiosny zdobyły komplet 6 „oczek”. Chojniczanie w sobotę co prawda przegrywali, ale ostatecznie wygrali z Wisłą Puławy 3:1.

– Bardzo trudne spotkanie, które od początku nam się nie układało, bo szybko straciliśmy bramkę. Podziękowałem chłopakom, że potrafili się podnieść. Wygraliśmy z zespołem, który zagrał u nas bardzo dobry mecz. Chwała Wiśle za to, jak się zaprezentowała, co tylko podkreśla, jak cenne to dla nas zwycięstwo – mocno akcentował Tomasz Kafarski, szkoleniowiec wicelidera tabeli.

Jego zawodnicy ani myślą się zatrzymywać. Ostatnią porażkę ponieśli w październiku, z 8 poprzednich spotkań wygrali 7, mają na koncie 6 zwycięstw z rzędu, a mierzyli się z drużynami mającymi w tej lidze markę, czyli – prócz Wisły – KKS-em Kalisz, Wigrami Suwałki, Stalą Rzeszów, Radunią Stężyca.

Motor nie przekonuje

– Chojniczanka wygląda bardzo dobrze i dla Ruchu nie jest to dobra wiadomość. Kadrowo jest bardzo silna, swym ofensywnym potencjałem zmiażdżyli nawet Puławy, które będą się liczyć w walce o baraże. Bezpośredni mecz to może być wóz albo przewóz. Gdyby Chojniczanka odskoczyła na 7 punktów, to przy tak krótkiej wiośnie może się to już okazać dystans nie do odrobienia.

Jeśli Ruch nie awansuje bezpośrednio, to presja w barażach będzie olbrzymia. Ale spodziewam się, że będzie walczyć o drugie miejsce do samego końca; raczej tylko z Chojniczanką, bo Motor się ślizga. Zgoda, wygrał dwa mecze, ale w kiepskim stylu. Nadal nie jestem zwolennikiem trenera Saganowskiego, bo z tego zespołu można by wyciągnąć znacznie więcej. Wątpię, by Motor był w stanie skończyć sezon zasadniczy wyżej niż na 4. miejscu, które zajmuje obecnie – ocenia Szcześniewski.

Uśmieszek lidera

A chorzowianom pozostaje liczyć, że tuż przed bezpośrednim starciem największy rywal straci jeszcze punkty. W weekend Chojniczanka gra w Pruszkowie ze Zniczem, czyli trzecim zespołem, który wiosną odniósł 2 zwycięstwa, dlatego jeśli gdzieś ma się potknąć, to może tam?
Ani wicelider, ani trzeci zespół tabeli już chyba nie ma co zerkać natomiast na Stal. Rzeszowianie przewodzą tabeli z dużą przewagą, co niespecjalnie zmienia nawet fakt, że tej wiosny już stracili punkty, remisując w kuriozalnych okolicznościach w Suwałkach 3:3. Prowadzili 3:1, gdy czerwoną kartkę ujrzał Bartłomiej Poczobut, a w doliczonym czasie Wigry wbiły rywalowi 2 gole.

– Aż do czerwonej kartki miałem poczucie, że może to być jeden z lepszych meczów w tej lidze. Interesujący, z wieloma emocjami i momentami wartymi komentarza – mówił z lekkim uśmiechem, bynajmniej nie kipiąc złością po stracie 2 punktów, szkoleniowiec Stali, Daniel Myśliwiec.
On na lekki uśmiech może sobie pozwolić. W Chojnicach i – zwłaszcza – Chorzowie muszą zacisnąć zęby.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus