Wleciałowski powitany. Cel ten sam: awans!

Decyzją zarządu klubu 1 listopada nowym szkoleniowcem „Niebieskich” został Marek Wleciałowski, dotychczasowy asystent Waldemara Fornalika w Piaście Gliwice. Wczoraj nowy szkoleniowiec Ruchu spotkał się po raz pierwszy z dziennikarzami, w międzyczasie jego podopieczni zdołali zainkasować w sobotę trzy ważne punkty za zwycięstwo nad Pogonią Siedlce. Dlaczego tak się stało wyjaśniał prezes Jan Chrapek.

– Rozstanie z Dariuszem Fornalakiem musiało nastąpić ze względu na niezadowalające wyniki sportowe pierwszej drużyny. Po pierwszej rundzie, która właśnie się zakończyła, nasz zespół powinien plasować się w pierwszej połowie tabeli, tuż za zespołami aspirującymi do awansu, z niedużą stratą punktową. Tak się jednak nie stało. Ponadto styl gry, jej jakość nie rokowała osiągnięciem w niedługim czasie postępu. A trener Wleciałowski jest osobą stąd, z Chorzowa. Zna realia i specyfikę klubu, zna piłkarzy, a przede wszystkim posiada warsztat trenerski i doświadczenie. Witamy na pokładzie! – dodał prezes.

Piszą nową historię

Chrapek przekonuje, że zadania, które klub sobie stawia uda się zrealizować. Krok po kroku, czyli przez kolejne mecze, jednocześnie nikt nie zrezygnował z tego najważniejszego celu, jakim jest awans. Taka odważna deklaracja sternika Ruchu.

– Ruch jest aktualnie na 10 miejscu w tabeli, traci do miejsca premiowanego 11 punktów – nie zbiła z tropu nowego trenera „Niebieskich”. – Jeśli się mówi coś w kontekście planów, celów, to naturalnie ma prawo do tego. Ale moim obowiązkiem jest zachować zdrowy rozsądek, patrzeć z realnej perspektywy. Nie chcemy sobie dokładać dodatkowego ciężaru. Wiemy skąd ten klub się wywodzi, w jakim klubie jesteśmy, jaka jest jego przeszłość. Ale powiedziałem zawodnikom, że oni teraz piszą nową historię, a najlepiej pisać ją kolejnymi meczami, kolejnymi meczami budować swoją wartość.

Dynamiczne dni

Trener Wleciałowski nie unikał osobistych wątków, bo jak przyznał na decyzję miał mało czasu, a przecież wywracała ona do góry nogami jego dotychczasowe sportowe życie. – Dwa dni przed podpisaniem kontraktu były dla mnie bardzo dynamicznym i trudne – podkreślał. – Z jednej strony pracowałem w sztabie ludzi bardzo doświadczonych, którzy tworzyli i tworzą w dalszym ciągu klimat, w którym każdy z członków sztabu się rozwija. Drużyny, w których pracowaliśmy również szły do góry.  I Waldek i Tomek Fornalikowie to ludzie, z którymi zawsze dobrze mi się współpracowało, zawsze działaliśmy na partnerskich zasadach. Miałem satysfakcję, że z nimi pracowałem, więc ciężko było opuścić miejsce, gdzie wciąż się rozwijałem. Ale piłka jest nieprzewidywalna, więc z drugiej strony czułem, że część mnie zawsze była w Chorzowie. Bez względu na funkcję, jaką pełniłem w Ruchu, zawsze starałem się pomóc, dlatego też wybierając pracę tutaj ważny był zarówno rozwój osobisty, jakim na pewno będzie funkcja pierwszego trenera, ale także pomoc w odbudowie klubu.

Sztab bez zmian

Nie zmienił się w Ruchu sztab szkoleniowy, bo nowy trener docenił ogromną pracę jaką dokonał poprzednik i jego ludzie, a teraz będzie chciał ją wykorzystać. – Umówiłem się z całym sztabem, że w takim składzie pracujemy co najmniej do końca roku, a później sobie odpowiemy na pytanie, czy ta współpraca nas dalej interesuje. Bardzo mi zależy, żeby ludzie, z którymi współpracuję rozwijali się na co dzień i czerpali satysfakcję z tego co robią – zapewnił Marek Wleciałowski.

 

Na zdjęciu: Powrót do pierwszej ligi, a w perspektywie do ekstraklasy. Marek Wleciałowski ma przed sobą sporo wyzwań.