Włodarze Ruchu spotkali się z radnymi

O długach, stadionie czy walce o ekstraklasę rozmawiali przedstawiciele „Niebieskich” z radnymi na czwartkowej sesji chorzowskiej rady miasta.


„Niebieska 11-stka”. Z prezentacją o takim tytule – wysłuchawszy wcześniej 1,5-godzinnej dyskusji o nadaniu rondu przy ul. Nomiarki imienia „Praw Kobiet” – zawitali przedstawiciele Ruchu Chorzów na czwartkową sesję rady miasta. Wyciągnęli tym samym wnioski sprzed roku. Wtedy to klub – w 25 procentach należący przecież do samorządu – w pierwotnej wersji miejskiego budżetu na 2022 nie miał zapisanej ani złotówki, a strony przerzucały się oświadczeniami, kto, kogo i kiedy zaprosił oraz kogo i z jakich powodów nie było na sesji. Tym razem „Niebiescy” w trwającym już niełatwym okresie konstruowania budżetu na 2023 sami poprosili radnych o możliwość wystąpienia na sesji, reprezentowani przez prezesa Seweryna Siemianowskiego, wiceprezesa Marcina Stokłosę, dyrektora finansowego Adama Krawca oraz członków rady nadzorczej Marka Godzińskiego i Piotra Małeckiego.

– Działania sportowe w poprzednim sezonie zakończyły się sukcesem. Mogę za to podziękować i pogratulować, bo to nasz wspólny sukces – zwracał się prezes Siemianowski do radnych oraz prezydenta i wiceprezydentów miasta. – Przed nami walka o kolejne sukcesy, a dobrze wiecie, że bez wsparcia będą one niemożliwe. Razem możemy je osiągnąć. Sami widzicie, że jesteśmy w czołówce pierwszej ligi i musimy walczyć w każdym meczu o kolejne punkty. Wszystkich zapraszam na stadion. Myślę, że każdy może być dziś dumny z Ruchu, odbudowującego się, powstającego z kolan. To nasza wspólna misja i niech każdy ma świadomość, że w niej uczestniczy – dodawał sternik „Niebieskich”.

W tym roku 14-krotny mistrz Polski mógł liczyć z miasta na 1,8 mln zł w formie wykupu akcji (oraz konwersję na akcje 3-milionowej pożyczki z 2019 roku). Wtedy był drugoligowcem, dziś walczyć o trzeci z rzędu awans i wymarzony powrót do ekstraklasy, zatem wzrosły też koszty i potrzeby. Dlatego – choć konkretne kwoty, prośby i oczekiwania publicznie nie wybrzmiały, teraz przy Cichej liczą, że zastrzyk gotówki z miasta będzie większy i odpowiednio oraz konkretnie to uargumentowali.

Prezentację „Niebieska 11-stka” dotyczącą ostatnich 3 lat omówił wiceprezes Marcin Stokłosa. „Jedenastkę” podzielono na kilka kategorii: sukcesy, frekwencja, oglądalność, kibice, wsparcie miasta, social media, centrum szkolenia, sprzedaż, biznes, działania prospołeczne i spadek zadłużenia. – To dokonania, w których w większości uczestniczyliście razem z nami. Jesteście częścią tych sukcesów. Gdyby 3 lata temu ktoś na tej sali zapytał, czy są one możliwe, to pewnie każdy odpowiedziałby, że nie, ale dzięki wspólnej pracy się udało – podkreślał wiceprezes Stokłosa i odnosił się do poszczególnych punktów „jedenastki”.

Mówił m.in.:
O frekwencji (252 891 widzów przy Cichej):
– Dziękujemy kibicom, że tak licznie nas odwiedzają, a przecież „Czas odbudowy” przypadł też na okres pandemii. W tym sezonie wyniki oraz dobra aura wokół klubu przekładają się na 87-procentowe zapełnienie stadionu. Karnetów sprzedaliśmy prawie 3800. Dziękujemy tym kibicom, którzy uznali, że niezależnie od wyników i pogody będą wspierać klub.

O oglądalności (ponad 3 mln widzów w kanałach otwartych i poprzez PPV):
– W trzeciej lidze realizowaliśmy transmisje sami, w drugiej było to PPV i czasem TVP, teraz jest to Polsat. Można sobie wyobrazić, ile razy padło słowo „Chorzów” podczas tych transmisji. To bez wątpienia świetna promocja dla miasta.

O kibicach (ponad 1600 członków stowarzyszenia „Wielki Ruch”, wysoka frekwencja na meczach wyjazdowych, ponad 1 mln zł od kibiców przekazany klubowi w formie darowizn):
– Wszystko robimy dla kibiców i mamy od nich wielkie wsparcie. Dziękuję zarządowi Wielkiego Ruchu, pomagającemu nam w odbudowie. Wyjazdowo notujemy najlepsze liczby w kraju. 3000 w Kaliszu, 3500 w Rzeszowie, 4200 w Krakowie, teraz w Opolu zajęliśmy połowę stadionu.

O wsparciu miasta (blisko 7,8 mln zł):
– Nie ma Ruchu bez miasta. Dzięki miastu klub funkcjonuje tak, jak powinien. Idziemy do góry. Mam wrażenie, że nikt dziś nie ma wątpliwości, że pieniądze wydane na Ruch to była bardzo dobra inwestycja.

O Centrum Szkolenia:
– Odnośnie akademii, czeka nas wiele pracy. Chcemy nie tylko szkolić dobrych piłkarzy, ale też wychowywać przez sport. Codziennie przez obiekty przewija się 1000 dzieciaków. Rozwijamy „Blue Future Project”, mamy nadzieję, że wśród tych chłopaków jest nowy Gerard Cieślik.

O sprzedaży (266 424 sztuk sprzedanych gadżetów):
– Gdy wchodziliśmy do klubu, sprzedaż była bardzo zaniedbanym obszarem. Nie baliśmy się zainwestowania w niego, wiedząc, jaki jest potencjał. Otwarty został sklep na Jagiellońskiej. Dzieląc sprzedane gadżety na dni, dziennie sprzedajemy ich 250. W tych czasach, kiedy każdy mocno patrzy na wydatki, to naprawdę świetny wynik. Dziękujemy kibicom, którzy w taki sposób wspierają klub.

O biznesie (ponad 100 partnerów i sponsorów Ruchu, ponad 200 zawartych umów biznesowych):
– Nie tylko przychodzimy tu prosić o pieniądze, staramy się pozyskiwać je w inny sposób. Wynik finansowy jest dla mnie imponujący, biorąc pod uwagę, w jak okrojonym składzie działamy, jak niewielu pracowników zatrudniamy. Z całego serca im dziękuję za starania, by w Ruchu działo się coraz lepiej.

O spadku zadłużenia (o 3 mln zł do 30.06)
– Bardzo ciężko rozwijać się, niosąc za sobą garb z lat poprzednich. Jako klub nie uchylamy się od spłaty zadłużenia, wzięliśmy to na barki, krok po kroku staramy się wychodzić na prostą. W czasie prezesury Seweryna Siemianowskiego dług zmniejszył się o 3 mln zł, do tego doszła konwersja przez miasto pożyczki na akcje o wartości kolejnych 3 mln. Dziękujemy za to, to duży krok, by prostować naszą sytuację.


Była też zaprezentowana przez Ruch druga „jedenastka”: wyzwania, wypisane w graficznej formie niczym skład na boisku, w formacji 4-3-3, w II linii zawierający nowy stadion, awans do ekstraklasy oraz pozyskanie sponsora strategicznego. Poza tym wskazano też: układ restrukturyzacyjny, utrzymanie frekwencji, awans rezerw do IV ligi, wprowadzanie i transferowanie wychowanków, rozwój Centrum Szkolenia, w tym awans do CLJ, budowanie profesjonalnych struktur wewnątrzklubowych, utrzymanie sprzedaży w dobie kryzysu, zwiększenie sprzedaży karnetów do 5000 sztuk.

– Żaden z tych celów nie jest sprecyzowany w czasie, ale chcemy je realizować jak najszybciej – mówił Marcin Stokłosa, wskazując, że najłatwiej będzie w kwestii karnetów. Postępowanie układowe (Ruch ma tam 6,8 mln zł zobowiązań) nie zamknie się w tym roku, bo wciąż trwa oczekiwanie na rozpatrzenie przez sąd wniosku złożonego przez klub o zmniejszenie kwartalnej raty.

Te najbardziej interesujące kibiców kwestie to oczywiście ekstraklasa i nowy stadion.

– Wszyscy doskonale wiemy, że bez nowego stadionu nie zrobimy kroku do przodu. Mam wrażenie, że nie mówi się już, czy go budować, ale „kiedy”. Mamy świadomość, że musi powstać – niezależnie od tego, w której lidze Ruch się znajduje, 14-krotnemu mistrzowi Polski i kibicom ten stadion po prostu się należy. Wierzę, że nadejdzie taki czas, kiedy zasiądziemy na nim wspólnie i będziemy cieszyć się ze zwycięstw naszego klubu – przyznawał wiceprezes Ruchu.

O ekstraklasie mówił: – Gdyby ktoś nam 3 lata temu powiedział, że będziemy o nią walczyć, to poklepalibyśmy się po czołach. Teraz wydaje się to prawdopodobne. Jeśli będzie szansa, na pewno nie będziemy od niej uciekać. Mam wrażenie, że jesteśmy o krok od sukcesu, który byłby dla Chorzowa, miasta, klubu, czymś wielkim. Proszę, byśmy wzięli za to odpowiedzialność. To nasza wspólna sprawa!

Waldemar Kołodziej, przewodniczący rady miasta, pogratulował zarządowi sukcesów osiągniętych dzięki codziennej ciężkiej pracy. – Mamy nadzieję, że będą kolejne, a my jako rada miasta w miarę możliwości będziemy was wspierali. Gratuluję wszystkim kibicom, którzy wspierają klub poprzez zaangażowanie finansowe, budowanie frekwencji. Wielki szacunek za to, co robicie dla naszego klubu. To dobro nas wszystkich – mówił Kołodziej i nie uciekał od tematu nowego stadionu.

– Życzę kibicom, by stał się faktem. Nie jesteśmy w tej chwili w stanie powiedzieć, kiedy to się wydarzy. Jest to ściśle powiązane z sytuacją finansową miasta, sytuacją w naszym kraju, powodowaną niekoniecznie wydarzeniami na Ukrainie. Mam nadzieję, że stadion powstanie najszybciej, jak to możliwe. Wiem, że prezydentowi Kotali leży to głęboko w sercu, niejednokrotnie powtarzał to zobowiązanie. Rozumiem akcje protestacyjne kibiców, transparenty prezentowane na meczach czy manifestacjach. Kibicom się ten stadion należy. Pozostaje kwestia, kiedy będzie nas na niego stać – przyznawał przewodniczący rady miasta.

Piotr Małecki, członek rady nadzorczej Ruchu, przedstawił kilka działających na wyobraźnię wykresów dotyczących I-ligowców. W kategorii „budżet: Ruch z 4 milionami złotych był na szarym końcu. Pod względem frekwencji (średnio 7682) uplasował się jedynie za Wisłą Kraków, a w zapełnieniu stadionu nie miał sobie równych ze średnią 87 procent, podczas gdy 50 procent przekracza jeszcze jedynie Puszcza na swym kameralnym obiekcie w Niepołomicach!

– Możemy pochwalić się niesamowitym wynikiem, niesamowitym zaangażowaniem kibiców. Obecny zarząd potrafi zapełnić obiekt w sposób efektowny. To pokazuje, że potencjał obecnego stadionu jest wykorzystany. Kibice wspierają klub, Ruch funkcjonuje w sposób transparenty – zwracał uwagę Małecki i podkreślał, że przy obecnym budżecie trudno będzie zapewnić dalszy rozwój Ruchu.

Radni dopytywali, jakie potrzeby finansowe będzie miał Ruch w razie awansu do ekstraklasy i czy stadion przy Cichej spełni takie wymogi.

– Czekamy na odpowiedź, czy stadion zostałby dopuszczony licencyjnie do ekstraklasy. Potrzeby budżetowe oczywiście są i to spore. Awansować – to jedno, a utrzymać się w ekstraklasie – to jeszcze co innego. Chcąc wywalczyć awans, musimy mocno przepracować okienko transferowe. Nie będziemy robić niczego na kredyt, przebijać sufitów, tworzyć kominów, ale trzeba będzie zainwestować, dokonać wzmocnień. To kilka milionów złotych. Na przyszły rok wsparcie powinno być wyższe niż do tej pory, bo gramy w wyższej lidze i mamy większe niż wcześniej potrzeby – tłumaczył wiceprezes Stokłosa.

Przewodniczący Kołodziej przypominał, że Ruch prócz miasta ma jeszcze dwóch około 25-procentowych akcjonariuszy i poprosił o informację, w jaki sposób wspierają klub Zdzisław Bik oraz Aleksander Kurczyk.

– Z uwagi na fakt, iż jesteśmy notowani na giełdzie, wielkości wsparcia bieżącego nie mogę ujawnić, ale powiem, że wspierają klub w formie sponsoringu – zaznaczał Stokłosa, a na pytanie o to, czy Bik i Kurczyk skonwertują – wzorem miasta – swoje wierzytelności na akcje odpowiadał: – Usłyszeliśmy taką deklarację. Część tych pieniędzy jest w postępowaniu układowym. Zobaczymy, co się wydarzy.

Kołodziej podzielił się też zasłyszaną „na mieście” wieścią, iż do klubu zgłosił się kolejny   wierzyciel, domagający się 1 mln zł rzekomo jeszcze z czasów kiedy Ruch nie był objęty układem restrukturyzacyjnym, a więc sprzed czerwca 2017 roku, ale dyrektor finansowy Adam Krawiec zaprzeczył i stwierdził, że żadnych zobowiązań sprzed układu nie ma.

– Bardzo się cieszę, że wymiana informacji między władzami klubu a miastem jest na bardzo dobrym poziomie. To zupełnie inny standard niż miały poprzednie zarządy. Za to dziękuję – podsumowywał radny Jacek Nowak.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus