Ruch Chorzów wygrał coś więcej niż trzy punkty

Niebiescy” w niesamowitych okolicznościach, trafiając do siatki w 4 i 6 minucie doliczonego czasu gry, odwrócili losy najdalszego wyjazdu w sezonie.


Zróbcie im Gorzów. Kto wie, czy takie powiedzenie nie przyjmie się po sobotnim meczu w słowniku kibiców Ruchu. I będzie przypominać, że zawsze warto wierzyć do końca.

Remontada 85-sekundowa

„Niebiescy” nie potrafili znaleźć sposobu na kurczowo broniącego się beniaminka, niespodziewanie przegrywali, a gdy z drugą żółtą kartką z boiska wyleciał Konrad Kasolik i… zacięła się internetowa transmisja, na happy end mogli liczyć tylko najwięksi optymiści spośród chorzowskich fanatyków.

Większość mogła machnąć ręką. A jednak stało się. W 4 min doliczonego czasu gry Michał Mokrzycki wykorzystał rzut karny wywalczony przez siebie samego, siły na murawie się wyrównały, bo do szatni powędrował przedwcześnie rezerwowy napastnik Warty Paweł Krauz, a 85 sekund później pełną pulę Ruchowi zapewnił Michał Biskup.

Najpierw zablokowany został strzał Kacpra Kawuli, ale piłkę przejął rosły napastnik i ze spokojem, lewą nogą, ulokował ją w siatce. Trudno było dziwić się euforii, jaka wybuchła w szeregach „Niebieskich”. Na murawie pojawili się rezerwowi, trenerzy Łukasz Bereta czy Łukasz Molek… Fanom Ruchu piłkarskie życie rekompensuje nieco spadkowy I-ligowy sezon 2017/18, gdy seryjnie tracili gole i punkty w końcówkach. Teraz jest odwrotnie.

Szóstką obrońców

Wygrać taki mecz – to na drodze ku II lidze zysk czegoś więcej niż tylko kolejnych 3 punktów. Zwłaszcza na najdalszym w sezonie wyjeździe.

– Brawa dla chłopaków, że grali do końca, a nie tylko o punkt, bo zawsze chcemy zwyciężać. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że jeśli strzelimy pierwszą bramkę, to od razu mamy iść po drugą, by wygrać ten mecz. Zdobywamy 3 punkty na bardzo trudnym terenie. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo.

Zimą Warta wzmocniła się, przyszli do niej nieźli zawodnicy. Ma mocne stałe fragmenty gry, to wysoki zespół, dobrze grający w powietrzu. Bardzo dobrze się broniła, ustawieniem 1-6-4, dlatego bardzo trudno było nam dojść do sytuacji. Każda drużyna, która tu przyjedzie, będzie miała bardzo, bardzo ciężko – przekonywał Łukasz Bereta, szkoleniowiec „Niebieskich”, którzy sami wzmocnili też zimą gorzowian, wypożyczając im Kamila Lecha. Bramkarz z uwagi na zapisy w umowie w sobotnim meczu nie mógł jednak wystąpić.

Trener pod wrażeniem

Od pierwszego gwizdka chorzowianie mieli problemy, by zagrozić temu, który zastąpił Lecha między słupkami, czyli Danielowi Latkowi. Gospodarze bronili się i czekali na swoją szansę w ataku. Jakub Bielecki w świetnym stylu obronił „główkę” Pawła Posmyka, ale przy rzucie karnym – sprokurowanym przez siebie samego – rutynowanego napastnika Warty już nie zatrzymał. Ruch bił głową w mur i gdy w 81 min Mokrzycki obił słupek, wydawało się, że szczęście do końca będzie przy gospodarzach. Ale potem lider „zrobił im Gorzów”…

– Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką wykonali zawodnicy i jestem im tak wdzięczny za realizowanie założeń do 90 minuty, że aż trudno mi ocenić, co się wydarzyło w doliczonym czasie. Zbyt szybko cofnęliśmy się we własną „szesnastkę”, chcąc przeczekać te 5 minut. To nas niestety zgubiło… – smucił się Mariusz Misiura, trener Warty, która w 10. domowym meczu poniosła już 8. porażkę. A Ruch też ma swoją ósemkę – bo tyle wynosi jego punktowa przewaga nad mającym rozegrane spotkanie mniej wiceliderem z Bytomia. Tej wiosny „Niebiescy” grali jedynie z przedstawicielami strefy spadkowej. Teraz będzie tylko trudniej.


Warta Gorzów Wielkopolski – Ruch Chorzów 1:2 (1:0)

1:0 – P. Posmyk, 33 min (karny), 1:1 – Mokrzycki, 90+4 min (karny), 1:2 – Biskup, 90+6 min

WARTA: Latek – Nowakowski, Grudziński, Sikorski, Stawikowski – Surożyński, Siwiński, Szałas, Mikołajczak, Bielawski (85. Poniedziałek) – P. Posmyk (73. Krauz). Trener Mariusz MISIURA.

RUCH: Bielecki – Kasolik, Kawula, Kulejewski – Kwaśniewski (68. Lechowicz), Wyroba (79. Neugebauer), Mokrzycki, Foszmańczyk (68. Guzdek), Kowalski (79. Rudek) – Janoszka, Biskup. Trener Łukasz BERETA.

Sędziował Paweł Kucharczyk (Wrocław). Żółte kartki: Bielawski, Krauz, Nowakowski – Kasolik, Bielecki, czerwone: Krauz (90+3, druga żółta) – Kasolik (84, druga żółta).




3 GOLE w trzech meczach w barwach Ruchu strzelił Michał Biskup.


6 PUNKTÓW uratowali w tym sezonie w doliczonym czasie gry „Niebiescy”, trafiając na 2:1 z Rekordem, na 1:0 z Górnikiem II, no i na 2:1 z Wartą.


Na zdjęciu: Gol Michała Biskupa zapewnił „Niebieskim” wygraną po horrorze w Gorzowie Wielkopolskim.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus