Ruch Chorzów. Wznieść znów tę poprzeczkę

Niebiescy” po dwóch z rzędu porażkach zmierzą się dziś (15.00) przy Cichej z Olimpią Elbląg w spotkaniu, którego stawką będzie pozycja wicelidera II-ligowej tabeli.


Chorzowianie do kolejnego w tej rundzie meczu na szczycie z ich udziałem – bo na takie miano konfrontacja wicelidera z trzecim zespołem tabeli spokojnie zasługuje – przystąpią po dwóch porażkach. Przez 12 kolejek byli niepokonani, ale ostatnie dwa weekendy kończyli na tarczy, ulegając Wiśle Puławy (2:4) i Zniczowi Pruszków (0:2).

– Po dwóch porażkach zawsze w głowie trochę zostaje, ale musimy oddzielić przeszłość grubą kreską, zacząć nowy rozdział i wrócić na swoje tory. Jeśli ktoś ma Ruch w sercu, niech pojawi się na trybunach i wesprze nas w wyjściu z tego delikatnego dołka. To dla nas ważne, by kibice byli z nami nie tylko w pozytywnych chwilach, ale też tych gorszych – mówi Marcin Kowalski, jeden z bardziej doświadczonych zawodników Ruchu.

Nie zawsze świeci słońce

„Niebiescy” powoli wkraczają na ostatnią prostą rundy jesiennej. Do końca roku rozegrają jeszcze 6 spotkań, z czego 2 najbliższe – na swoim stadionie. – Wcześniej rozbudziliśmy nadzieje i pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę. Tak jak zawiesiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko, tak teraz poszła ona strasznie na dół. Nie możemy tak schodzić poniżej poziomu. Ten tydzień poświęciliśmy na sporo rozmów, analizy były wydłużone i bardziej energetyczne. Trochę pozmienialiśmy też aspekty dynamiczne – mówi trener Jarosław Skrobacz.

Patrząc na postawę jego zespołu w Pruszkowie, kibice zaczęli obawiać się, czy wszystko jest w porządku pod względem przygotowania motorycznego.
– Nie dziwię się. Brakowało nam dynamicznego doskoku, nie byliśmy szybcy w odbiorze, dawaliśmy przeciwnikowi czas na grę dokładnych, długich piłek. Źle weszliśmy w ten mecz, w II połowie posiadaliśmy co prawda piłkę przez 70% czasu, ale graliśmy zbyt wolno, jak oldboje, a i przeciwnik też nie pozwalał nam na wiele. Patrzymy na tę ligę ze szpicy, ale tu naprawdę decydująca bywa dyspozycja dnia.

Nie zawsze jest niedziela i świeci słońce. W wielu zespołach są zawodnicy z ekstraklasową przeszłością, składy są bardzo mocne. Styl, jaki chcemy preferować, kosztuje. Do odbioru piłki na połowie przeciwnika, asekuracji, powrotu po stracie, doskoku trzeba być przygotowanym fizycznie. Gdy wychodzi, to gra wygląda pięknie dla oka i porywasz publiczność, ale też dajesz szansę rywalowi. Jeśli zaczyna brakować dynamiki i jakości rozegrania, to pojawiają się problemy, ale musimy sobie z nimi radzić, chcąc walczyć o najwyższe cele – analizuje szkoleniowiec „Niebieskich”.

Rywale z przetrzebioną obroną

Dziś przy Cichej trudno spodziewać się kanonady. Obok Ruchu i Olimpii – po 13 straconych bramek – rzadziej w II lidze rywale zaskakują tylko defensywę lidera z Rzeszowa. Z drugiej strony, goście zawitają do Chorzowa bardzo przetrzebieni, bo z powodu żółtych kartek pauzować będą dwaj czołowi obrońcy – Adrian Piekarski i Kamil Wenger.

– Oczywiście, że zastanawiamy się, jak rywale zestawią obronę – przyznaje trener Skrobacz. – Ci zawodnicy grali wszystko od 1 do 90 minuty, ale Olimpia to zespół dobry fizycznie, ma wielu graczy mierzących powyżej 185 cm, dlatego jest z czego wybierać. Podejrzewam, że do obrony może zostać wycofany ktoś ze środka. Gdy wypadają dwaj podstawowi obrońcy, to jest to spory problem, ale nie zawsze musi mieć przełożenie na grę.

Jestem przekonany, że Olimpia nie wyjdzie na nas wysoko, a będzie czekać na swoje okazje, błędy w rozegraniu, by przejść do kontry. Elblążanie mają szybkich, dynamicznych zawodników, potrafiących w taki sposób stwarzać sytuacje i są groźni przy stałych fragmentach gry.

Zmiennicy mają natchnąć

Dobrą wiadomością dla „Niebieskich” jest powrót po kartkowej pauzie środkowego pomocnika Michała Mokrzyckiego. Z powodu kontuzji nadal nie może grać Konrad Kasolik.

– Nie wierzyłem, że wróci po dwóch tygodniach. Minęły trzy i przyznam, że będziemy zadowoleni, jeśli w ogóle zagra jeszcze w tej rundzie, bo uraz mięśni brzucha jest trudny do diagnozowania.



Do gry wraca Michał Mokrzycki, nasza czołowa postać. Sądzę, że przerwa wyjdzie mu na dobre. Poza tym, jak chyba każdy po 14 kolejkach, mamy swoje inne problemy. To taki moment sezonu, gdy oczekujemy od zawodników grających dotąd mniej, że będą w stali wejść i natchnąć zespół do zdecydowanie lepszej gry. Chyba nikt, kto obserwuje II ligę, przed sezonem nie spodziewałby się, że będzie to po 3 miesiącach mecz między drugim a trzecim zespołem. Cieszmy się, że gramy w takim meczu, kolejnym o wysokie miejsce w tabeli – podkreśla szkoleniowiec Ruchu.


Na zdjęciu: Marcin Kowalski apeluje do kibiców Ruchu, by pomogli zespołowi wyjść z dołka.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus

0 GOLI stracił Ruch z Olimpią podczas poprzedniego pobytu w II lidze (2018/19). W Elblągu był bezbramkowy remis, przy Cichej chorzowianie wygrali po karnym Wojciecha Kędziory w 90 minucie.