Ruch Chorzów. Zapłacili za luty

Marcin Stokłosa, przedstawiciel kibiców w radzie nadzorczej III-ligowca, jest zaniepokojony sytuacją finansową spółki.

Jako członek RN, mający dostęp do danych finansowych spółki, jestem zaniepokojony pogarszającą się w czasach epidemii sytuacją finansową klubu – tak brzmi fragment oświadczenia, jakie wystosował do kibiców Ruchu ich przedstawiciel w radzie nadzorczej, czyli Marcin Stokłosa.

„Niebiescy” w tym roku zagrali dotąd tylko jeden mecz, sezon III ligi został już przedwcześnie zakończony (Ruch zakończył go na 3. miejscu i nie awansował), a następny ruszy najprędzej w połowie sierpnia. Kosztów jednak nie brakuje.

Przy Cichej podchodzili do sprawy optymistycznie, dlatego już w czasie pandemii przedłużyli kilka kontraktów, m.in. z Mariuszem Idzikiem, Tomaszem Nowakiem czy Patrykiem Sikorą. Zawodników, których umowy kończą się 30 czerwca, można policzyć na palcach. To Tomasz Podgórski, Mateusz Bartolewski, Dawid Smug, Kamil Lech, Kacper Kawula, Mateusz Iwan czy Giorgi Tsuleiskiri.

Z punktu widzenia sportowego, to komfortowa sytuacja dla trenera Łukasza Berety (sam ma kontrakt do połowy 2021 roku), bo drużyna jest zbudowana. Patrząc jednak od strony finansowej i konieczności utrzymywania kadry mimo braku rozgrywek, robi się już gorzej. Nawet zważywszy, że większość wypłat została zredukowana (nieoficjalnie mowa była o obniżkach 20-procentowych).

Skoro nie ma meczów, to niemożliwe jest zarazem podpisanie umowy na promocję miasta przez sport. W budżecie Chorzowa zapisano na ten cel 2 miliony złotych brutto. Na razie, by pomóc klubowi, parafowano umowę na promocję internetową. W najbliższych miesiącach „Niebiescy” zarobią łącznie 300 tysięcy złotych brutto. Pierwsza transza, 60 tys. zł, trafiła już na Cichą i – jak informuje portal sportslaski.pl – posłużyła do uregulowania pensji za… luty. W środę (w Ruchu płaci się 20. dnia miesiąca) wybije dla drużyny termin wypłaty za kwiecień. Szacując budżet, przy Cichej liczono też na umowę z firmą Alba czy środki od Zdzisława Bika, czyli prywatnego udziałowca.

– Koronawirus pokrzyżował wiele planów klubowi i akcjonariuszom, wiele przedsiębiorstw zmaga się z ogromnymi problemami. Musimy jednak znaleźć wyjście z obecnej sytuacji, dlatego też kilka dni temu poprosiłem prezydenta Kotalę o spotkanie. Udało się je zorganizować i podczas wizyty w urzędzie dostaliśmy zapewnienie, że środki zabezpieczone w tegorocznym budżecie na wsparcie Ruchu są niezagrożone. Trwają prace nad formą rozpisania kolejnego przetargu na promocję miasta przez sport. Zostaliśmy również – wraz z prezesem Siemianowskim – zaproszeni na sesję rady miasta, celem wspólnego wypracowania najlepszych rozwiązań finansowych w tej kluczowej dla nas kwestii. Te informacje i przesłanki pozwalają mieć nadzieję, że z ogromnego kryzysu wyjdziemy obronną ręką – oświadczył Marcin Stokłosa.

Pomagają też kibice, masowo wykupując kolejne gadżety dedykowane roku obchodów 100-lecia istnienia klubu, czy też mobilizując się do nabywania biletów na wirtualne mecze (ze Ślęzą Wrocław, MKS-em Kluczbork czy obecnie Polonią Bytom). Wszystkich dziur jednak w ten sposób zasypać się nie da. A nad klubem wisi jeszcze perspektywa odwieszenia konieczności płacenia rat układu z wierzycielami, co kwartalnie „pożerać” będzie minimum 300 tys. zł…


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Mariuszem Śrutwą