Ruch Chorzów. Zapłata za pełne trybuny

 

Wicelider III grupy III ligi może liczyć na kolejny zastrzyk z magistratu. Na 800 tysięcy złotych brutto wyceniono w ubiegłorocznej umowie na promocję miasta przez sport zrealizowanie punktu dotyczącego frekwencji.

Goniąc za płynnością

Tenże punkt umowy zakładał, że w rundzie jesiennej stadion przy Cichej ma średnio wypełniać się w co najmniej 51 procentach. Sprawy nie ułatwił trwający przez dwa miesiące kibicowski bojkot, tyle że wtedy część meczów odbywała się w formie imprez niemasowych, czyli przy publice ograniczonej do 999 miejsc.

Biorąc pod uwagę tę zmienną, a także pełne trybuny na spotkaniach, w których pojemność stadionu wynosiła maksymalną liczbę 6800 (ponad 5 tysięcy widzów na starciach z rezerwami Śląska Wrocław i LZS-em Starowice Dolne, komplet na derbach z Polonią Bytom), Ruchowi udało się zapracować na 800 tysięcy złotych.

To największa jednostkowo kwota, jaka spłynie na Cichą z miasta w ramach umowy na promocję. W drugiej połowie 2019 roku otrzymywali miesięcznie od 200 do 600 tysięcy złotych brutto, co bardzo pomagało w regulowaniu zobowiązań i gonitwie za bieżącą płynnością. Wciąż nie została osiągnięta – poślizgi płacowe wciąż są, wynoszą około miesiąc – ale w porównaniu do tego, co działo się w Chorzowie w ostatnich latach, poprawa i tak jest znacząca.

Belgijskie fiasko

Rodzą się oczywiście pytania o to, co w rozpoczętym roku 2020. Nie wiadomo, w jakiej formie Ruch pozyska środki z miasta – czy wykupi ono akcje, czy raz jeszcze będzie to umowa na promocję, związana z koniecznością realizacji wielu marketingowych świadczeń. W budżecie Chorzowa zapisano na razie ten drugi wariant. Wiadomo za to, że kwota będzie o połowę niższa – bo już nie 4, a 2 miliony złotych brutto. Ważne będzie, by Ruch nie czekał na te środki do trzeciego kwartału – jak w 2019 roku – a mógł liczyć na niższe, acz sukcesywne wpływy, na przestrzeni całych 12 miesięcy. Zastrzyk w postaci miliona złotych obiecał też Ruchowi jego najważniejszy prywatny udziałowiec – Zdzisław Bik.

Przy Cichej mogą cieszyć się, że powoli rozkręca się prezentowana przez „Niebieskich” w grudniu aplikacja, dzięki której czerpane są zyski z dokonywanych przez kibiców zakupów u partnerów klubu. Szybko zebrano pierwsze 5 tysięcy złotych, mające służyć na lekki lifting szatni pierwszego zespołu. Remont już ruszył. Kolejny cel to nabycie sprzętu fizjoterapeutycznego, co wyceniono na 12 tysięcy złotych. Większość tej kwoty już jest. W Chorzowie zakasali rękawy, nie czekając na mannę z nieba – tym bardziej, że na razie zakończone zostały rozmowy z potencjalnym inwestorem z Belgii, którego przedstawiciele gościli przy Cichej w grudniu. Poinformował o tym na kibicowskim forum były wiceprezes Marcin Waszczuk.

Kilku testowanych

Dziś o 14.30 na sztucznym boisku przy ul. Filarowej drużyna Ruchu odbędzie pierwszy trening w okresie przygotowawczym. Kibiców może cieszyć fakt, że Chorzowa nie opuści najprawdopodobniej Mariusz Idzik. 22-letni napastnik, który jesienią zdobył 16 bramek, ma w wygasającym z końcem czerwca kontrakcie wpisaną kwotę odstępnego, co ułatwiało sprawę potencjalnym chętnym. – Jesteśmy po rozmowie z Mariuszem i jego menedżerem. Podjęli decyzję o pozostaniu w Ruchu. Tego się trzymamy, wierząc, że będzie lojalny. Oby pomógł nam wiosną, a latem, jeśli dostanie ofertę z wyższej ligi, nie będziemy blokować rozwoju jego kariery – mówi Łukasz Bereta.

Trenera „Niebieskich” musiał za to zmartwić fakt, że bardzo poważna okazała się kontuzja, jakiej doznał Jakub Nowak w grudniowym sparingu z Gwarkiem Ornontowice. 18-letni pomocnik, czołowy młodzieżowiec nie tylko Ruchu, ale i całej III grupy III ligi, zerwał więzadła krzyżowe przednie.

– Jego przerwa w treningach potrwa około pięciu miesięcy – poinformował Filip Czapla, fizjoterapeuta zespołu. Drugi z młodych pomocników, który występ w sparingu z Gwarkiem przypłacił zdrowiem, a więc Jakub Rudek, ma dziś wejść w trening. Spodziewani są także trzej testowani zawodnicy, przy czym nie będą to ci, których trener Bereta sprawdzał w grudniowej konfrontacji z IV-ligowcem.

Z zespołem nie będzie już za to ćwiczyć Olivier Lazar. Wypożyczenie 18-latka z Rozwoju Katowice dobiegło końca i nie zostanie przedłużone, bo jesienią grał bardzo niewiele. Całkiem możliwe, że zostanie w Rozwoju i dokończy sezon jako zawodnik drużyny juniorów starszych, która po triumfie w I lidze śląskiej walczyć będzie w rozgrywkach makroregionalnych o awans do Centralnej Ligi Juniorów.

Na zdjęciu: Wiosną „Niebiescy” będą musieli radzić sobie bez czołowego młodzieżowca, Jakuba Nowaka.