Ruch gładko wygrywa w Opolu!

Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Ruch miał już tylko matematyczno-iluzoryczne szanse na utrzymanie się w pierwszej lidze. By cud się stał, musiało zostać spełnionych kilka warunków, a pierwszy z nich – zwycięstwo nad Odrą w Opolu – musiał zmaterializować się już w piątkowy wieczór. „Dopóki jest nadzieja, będziemy walczyć” – mówili zgodnie zawodnicy i szkoleniowcy „Niebieskich” i swoje deklaracje wypełnili wczoraj w stu procentach. Pokonując gospodarzy oddalili widmo spadku, co najmniej o jeden dzień. – Nie patrzymy na tabelę, skupiamy się na sobie i tak będzie już do końca – zdradził Dominik Małkowski.

Trafny wybór

Ustalając taktykę i skład na mecz z Odrą trener Dariusz Fornalak doszedł do wniosku, że zwycięskiego składu się nie zmienia, więc w wyjściowej jedenastce nie dokonał ani jednej korekty w porównaniu do poprzedniego spotkania z GieKSą. Wybór był dobry, bo „Niebiescy” w 28 minucie objęli prowadzenie. Z prawej strony piłkę w pole karne posłał Michał Walski, w prostej sytuacji skiksował Aleksander Kowalski próbując wybić piłkę piętą (!), więc dopadł do niej Mateusz Majewski i, choć piłka zatańczyła mu między nogami, to opanował ją i soczystym strzałem lewą nogą wpakował piłkę do siatki gospodarzy. To była pierwsza i jedyna przez pół godziny godna odnotowania sytuacja. Jednak od tego momentu gra chorzowian nabrała rozmachu, goście wreszcie stracili respekt przed bardzo słabo dysponowanymi zawodnikami z Opola. W 44 minucie padła druga bramka – wcześniej strzelali na bramkę Kuchty Mello i Majewski – po koronkowej, ładnej akcji, którą wykończył po podaniu Walskiego Mateusz Hołownia.

Nowa miotła nie zamiata

Mecz przy światłach był debiutem Mariusza Rumaka w roli szkoleniowca beniaminka, więc miejscowi kibice liczyli, że przerwa będzie momentem przebudzenia Odry. Nic z tych rzeczy, nowa miotłą wcale nie zamiatała lepiej, poprawy gry nie było. Opolanie nie zrobili dosłownie nic, by w debiucie nowego trenera w Opolu powiało optymizmem. W 78 minucie stracili trzeciego gola. Trener Fornalak dokonał dwóch zmian, a po nich jego podopieczni wykonywali rzut rożny. Piłkę idealnie dośrodkował w pole karne Mateusz Bogusz a 19-letni Dominik Małkowski wykorzystując paraliż obrońców Odry i po raz trzeci pokonał Kuchtę. Chorzowska młodzież, realizując spokojnie i konsekwentnie swoje założenia taktyczne, wygrała wczoraj drugie spotkanie z rzędu i aż kusiło zadać pytanie – jak tak dobrze i mądrze radzący sobie zespół mógł wcześniej przegrywać mecz za meczem okopując się na ostatnim, spadkowym miejscu w pierwszoligowej tabeli. – Ruch nas wypunktował. Straciliśmy bramki po prostych błędach, nie po efektownych akcjach. Musimy podnieść głowy i wreszcie zacząć punktować – podsumował spotkanie Aleksander Kowalski.

Odra Opole – Ruch Chorzów 0:3 (0:2)

0:1 – Majewski, 28 min, 0:2 – Hołownia, 44 min, 0:3 – Małkowski, 77 min

ODRA: Kuchta – Brusiło, A. Kowalski, Cverna, Winiarczyk – Habusta, Niziołek, Mikinić, Maćczak, Wodecki (54. Ledecky) – Skrzypczak. Trener Mariusz RUMAK
RUCH: Bankov – Komarnicki, Kulejewski, Małkowski, Hołownia – J. Kowalski, Urbańczyk, Bogusz, Walski (77. Sikorski), Mello (77. Nowakowski) – Majewski (89. Balicki). Trener Dariusz FORNALAK.

Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec). Widzów 2000. Żółte kartki: Niziołek, Wodecki, Brusiło – Walski.
Piłkarz meczu – Mateusz HOŁOWNIA.