Ruch jak Liverpool

Rozmowa z Marcinem Feddkiem, komentatorem Polsatu Sport.


Jakie wrażenia po niedzielnym zwycięstwie Ruchu ze Stalą Rzeszów w Gliwicach, który miał pan okazję skomentować na antenie Polsatu Sport?

Marcin FEDDEK:
– Bardzo fajne, ale nie może być inaczej, jeśli przychodzi komplet publiczności. Nic, tylko przyklasnąć kibicom za stworzenie takiej atmosfery. Widać, że ten doping niesie zespół Ruchu. Wiem, że w niedzielę przed meczem była ciekawa odprawa pod kątem Stali, wypowiedzi piłkarzy czy trenera. Ruch skoczył rzeszowianom do gardła, wygrał zasłużenie. Mogło się skończyć 5:0 albo i wyżej.

Rzeczywiście trener Daniel Myśliwiec przesadził, mówiąc, że Ruch ma patent na wygrywanie meczów, które nie powinny się kończyć jego zwycięstwem?

Marcin FEDDEK:
– Wspomniałbym o słowach obrońcy Łukasza Góry, który dał do zrozumienia, że jeśli Stal zagra swoje, to Ruch nie stworzy sytuacji. One spowodowały, że chorzowianie ruszyli na rywali jak byk na płachtę. Stal w czterech ostatnich meczach z Ruchem zanotowała 1 remis i 3 porażki, ewidentnie jej nie leży, nie umie z nim grać. Ruch jest drugi w tabeli, gra z charakterem do końca, zdobywa bramki w doliczonym czasie. Trudno nie mówić o powtarzalności, o schematach, one są widoczne. Ruch gra bardzo równą piłkę. Tak się złożyło, że od początku sezonu miałem przyjemność skomentować już sporo spotkań i poznałem drużynę trenera Skrobacza. Widzę duży postęp po niektórych piłkarzach, jak Swędrowski czy Wójtowicz, który moim zdaniem zanotował mega skok. Ten zespół nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Nie wyszedł mu jeden mecz, z Arką Gdynia u siebie, ale to na dystansie tak wielu kolejek mogło się przydarzyć – zwłaszcza że było wtedy trochę zmian w linii obrony, zagrał Nawrocki, który spisał się słabo.

Od tamtej pory Ruch 4 mecze wygrał i 3 zremisował. W tym roku zwycięża do zera.

Marcin FEDDEK: Grając równą piłkę, którą przyjemnie się ogląda. Dlatego nie podobały mi się wypowiedzi z obozu Stali i powiedziałem o tym w komentarzu. Ruch ma nad nią już 12 punktów przewagi. Można opowiadać różne dyrdymały, ale w tej lidze punkty nie przyjdą, jeśli będzie się grało tak frywolnie w defensywie, jak w niedzielę rzeszowianie. Ruch zabrał im atuty, zamknął boki, Michalik i Prokić nie istnieli. Podobnie było z Górnikiem Łęczna, to nie przypadek – Stal wiosną wygląda słabo, jakby rywale przeczytali już ten zespół. Trener Myśliwiec musi trochę uderzyć się w pierś. Jeśli mówi, że Ruch wygrywa mecze, których nie powinien – to niech też tego swój zespół nauczy.

Przypuszczałby pan, że na mecze „Niebieskich” w Gliwicach może brakować biletów?

Marcin FEDDEK:
– Szczerze powiem, że mnie to zachwyca. Akurat w weekend byłem też na inauguracji stadionu w Sosnowcu i ciekaw jestem, czy tamta 100-procentowa frekwencja przełoży się na kolejne mecze. Ten obiekt jest piękny, to perełka, można Sosnowcowi gratulować i zazdrościć tego kompleksu z halą i lodowiskiem. A Ruch… Przed jednym z meczów w hotelu spotkałem grupę kibiców z Niemiec, przyjeżdżających z różnych zakątków tego kraju na praktycznie każdy mecz. Ruch to historia. To nawet nie jest zjawisko, tylko coś, co się utrwaliło. Są kluby, na które po prostu się przychodzi, jak na Ruch i Górnika – a są takie, które mają problem, jak Piast. Mimo że zdobył mistrzostwo Polski, to co z tego? Ładne jest określenie „Piastoholicy”, lecz jest ich nie za wielu. Ruch miał problemy, ale wychodzi z nich, jest świetnie zarządzany przez prezesa Siemianowskiego, czyli byłego piłkarza. Na ławce siedzi trener Skrobarz, człowiek z regionu, otoczony ludźmi z przeszłością w Ruchu. Jadąc na mecz Ruchu czuje się rodzinną atmosferę i więź z kibicami. Podobne odczucia mam z Liverpoolem, któremu kibicuję od dziecka i byłem już na ponad 100 spotkaniach na Anfield. Po ostatniej porażce z Realem kibice nie wychodzili, śpiewali – podejrzewam, że w analogicznej sytuacji podobnie byłoby na Ruchu. Spadł tak nisko, do trzeciej ligi, a tam też potrafił notować komplety. Skoro wtedy kibic był przy klubie, to przetrwa tym bardziej wyprowadzkę do Gliwic. Dla mnie to żadne zaskoczenie, podziwiam to i z przyjemnością będę przyjeżdżał na mecze, choć wolę atmosferę przy Cichej.

Marcin Feddek (Fot. Łukasz Sobala / Press Focus)



Dlaczego?

Marcin FEDDEK:
– Tam jakby wszędzie jest bliżej. Pamiętam w tym sezonie jeden zgrzyt, na pucharowym meczu z Górnikiem, ale szybko rozeszło się to po kościach. Ci, którzy chcieli zakłócić porządek, zostali wygwizdani nawet przez kibiców Ruchu. To czysta przyjemność obserwować, jak rozwija się ta drużyna. Moim zdaniem z meczu na mecz robi progres, gra coraz lepiej, stawia kroki ku ekstraklasie. Po ostatniej wygranej powiedziałem prezesowi, działaczom, że trochę mnie to martwi, bo fajnie się tu jeździ, a za chwilę możecie uciec nam z pierwszej ligi.

Przewaga Ruchu nad zespołami z miejsc barażowych wynosi już 5-6 punktów. Brak awansu byłby rozczarowaniem czy w Chorzowie muszą zachować pokorę, bo w tej szalonej lidze jeszcze wszystko może się wydarzyć?

Marcin FEDDEK:
– Liga jest szalona. Arka może się obudzić i zacząć wreszcie wygrywać u siebie. Za plecami jest Wisła, która – jak się okazuje – dokonała rozsądnych transferów. Ale Ruch też można pochwalić za nowe twarze. Można się śmiać, że każdy zespół może mieć swojego Joao Felixa i Ruch rzeczywiście ma. Michał Feliks fajnie się wprowadził, podobnie jak Jan Sedlak, ciekawe jest wypożyczenie Maja ze Stali Mielec. To wartościowe ruchy i podejrzewam, że nienaciągające budżetu oraz atmosfery, która jest siłą Ruchu. Kiedyś specjalnie przyjechałem dzień przed meczem na trening, bo lubię spojrzeć na drużynę podczas pracy. Przekonałem się wtedy o świetnej atmosferze, która napędza wszystkich nawzajem. Pamiętam też – a był to chyba sierpień czy wrzesień, bardzo ciepły dzień – jak widziałem na stadionie mnóstwo pań w różnym wieku sprzątających każde siedzenie na głównej trybunie, spotkałem pana odmalowującego tunel. To takie małe, ale ujmujące rzeczy, pokazujące, że za Ruchem pójdzie się w ogień niezależnie czy finansowo będzie bajecznie czy kiepsko. W ciężkim klimacie wykuła się drużyna, którą przyjemnie się ogląda, jest zbalansowana i ma kibiców, którzy pojadą za nią wszędzie. Byle tylko pogoda była lepsza. Na uwagę zasługuje praca, jaką wykonali w Gliwicach greenkeeperzy. Po meczu Piasta mieli 20 godzin, a mimo wszystko mam wrażenie, że spotkanie Ruchu ze Stalą udało się rozegrać we w miarę dobrych warunkach. Był to dużo lepszy mecz niż ten Zagłębia z GKS-em, gdzie była lepsza murawa, a dużo mniej jakości. W Ruchu jest jakość, kibice, dobry sztab szkoleniowy, fajny prezes i pracownicy. Tylko przyklasnąć.


Na zdjęciu: Marcin Feddek mówi, że Ruch jest drużyną grającą bardzo równo i przyjemną do oglądania.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl