Ruch Radzionków: Okradzeni, ale nie opuszczeni!

Utrata własnego „domu” – czyli stadionu i budynku klubowego, sprzedanych przez syndyka prywatnemu deweloperowi – to przecież gigantyczny wstrząs w historii każdego klubu. Tym bardziej, że nowa arena – już w Radzionkowie, a nie, jak dotychczasowa, w granicach Bytomia – jeszcze przez kilka miesięcy będzie w fazie budowy.

Boisko na kilka jesiennych meczów trzecioligowych znalazły „Cidry” w Orzechu; a dzięki przychylnemu spojrzeniu Komisji Licencyjnej Śląskiego ZPN-u udało się dostać zgodę na przyjmowanie tam przez kilka najbliższych miesięcy zespołów gości. Równocześnie – w trybie przyspieszonym – radzionkowianie remontowali płytę treningową przy Narutowicza, by mieć gdzie ćwiczyć bez konieczności objeżdżania całego powiatu tarnogórskiego. I niemal w dniu zakończenia owych prac modernizacyjnych – choć teraz murawa potrzebuje jeszcze minimum dwóch tygodni, by
można z niej było zacząć korzystać – przydarzył się Ruchowi kolejny niefart.

W nocy z niedzieli na poniedziałek nastąpiło włamanie do kontenerów stojących przy owej płycie treningowej. Wobec braku oświetlenia – rozbiórka klubowego budynku i trybun, prowadzona przez nowego właściciela, skutkuje odcięciem prądu do latarni i „egipskimi ciemnościami” – złodzieje bezkarnie plądrowali pomieszczenia, w których – tymczasowo – składowano sprzęt sportowy… – Tylko część tych fantów można „upłynnić” – mówi prezes „Cidrów”, Marcin Wąsiak, wymieniając m.in. piłki, ortaliony, torby oraz 180 par getrów. – Na nich nie było klubowych emblematów. Cała reszta zagarniętego łupu to koszulki czy spodenki rzucające się w oczy dzięki herbowi Ruchu czy nazwiskom zawodników. Nie da się ich sprzedać…

W sumie klubowi włodarze oszacowali wysokość strat na 15 tys. złotych. Uda się na szczęście wykorzystać tylko nieznacznie zdekompletowane dwa zestawy strojów meczowych (zielony i czarny). Trzeci – „domowy” – został przez złodziei zagarnięty w całości. – Zamówiliśmy już jednak nowy komplet, jest w tej chwili „w produkcji”. Wszystko dzięki „ludziom dobrej woli”. Zostaliśmy okradzeni, ale nie opuszczeni przez naszych sympatyków. Odebraliśmy w ciągu minionych 48 godzin mnóstwo telefonów z propozycją wsparcia i pomocy finansowej. Za każdy z nich bardzo gorąco dziękuję – dodaje wzruszony sternik żółto-czarnych. Być może zebranych środków wystarczy nie tylko na stroje meczowe, ale i na odkupienie choćby części strojów treningowych, piłek itp.

Rzeczą oczywistą jest, że w tej sytuacji sprzęt ów zostanie przeniesiony do magazynów lepiej
strzeżonych i zabezpieczonych. Nie jest to oczywiście rozwiązanie docelowe; póki jednak najlepszy –
choć leciwy: w przyszłym roku Ruch świętuje 100-lecie – ambasador Radzionkowa nie znajdzie stałej
siedziby w granicach macierzystego miasta, każdego dnia jego zawodnicy i działacze nie bez obaw
zaglądać będą do owych magazynów…