Ruch walczy o przetrwanie, a piłkarze… się bawią

Sytuacja Ruchu Chorzów na zapleczu ekstraklasy jest coraz trudniejsza. Klub wciąż okupuje ostatnie miejsce w tabeli, tracąc już 10 punktów do miejsca barażowego. Co więcej, piłkarze Juana Ramona Rochy przegrali w sobotę prestiżowe spotkanie z GKS-em Tychy 0:2. Do końca sezonu pozostało jeszcze 12 meczów, więc „Niebiescy” mają jeszcze szanse na wydostanie się ze strefy spadkowej. Jak zdążyliśmy się już jednak przekonać, nie dla wszystkich piłkarzy dobro klubu jest najważniejsze.

W sieci pojawiły się zdjęcia z jednej z imprez, na której znaleźli się Vilim Posinković i Bojan Marković. Jak widać, piłkarze Ruchu zbytnio nie przejęli się porażką w Tychach i bawili się w najlepsze. Na stole były butelki alkoholu, a Posinković oddał się tańcu bez koszulki, trzymając w jednej ręce papierosa, a w drugiej… buta.

Sprawa ta bardzo mocno poruszyła kibiców Ruchu, którzy domagają się od klubu wyciągnięcia konsekwencji względem niesfornych piłkarzy, łącznie z tą najbardziej surową, czyli wyrzucenia z zespołu. W związku z zaistniałą sytuacją „Niebiescy” wydali dziś rano oświadczenie.

„Ruch Chorzów z pełną powagą podchodzi do informacji i zdjęć publikowanych w mediach i mediach społecznościowych, a dotyczących zachowania dwóch naszych piłkarzy. Właściwa rekcja wymaga rozmów z samymi zainteresowanymi i sztabem trenerskim. Do czasu ich przeprowadzenia i podjęcia stosownych decyzji powstrzymujemy się od komentowania zdarzenia” – czytamy na oficjalnej stronie klubu.

O komentarz poproszono trenera „Niebieskich”. Przyznał, że rozmawiał już o całej sprawie z piłkarzami. – Były to bardzo poważne rozmowy. Uważam, że dobrym ludziom trzeba dawać kolejne szanse, ale niewyobrażalne jest, by po przegranym meczu zachowywać się w taki sposób… Sytuacja ta zostanie rozwiązana bardzo stanowczo, bo nie może być tak, że jeden czy dwóch graczy marnotrawi wysiłek całej reszty (…). Muszę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro. Osobiście nie zachowywałem się w ten sposób, gdy sam byłem jeszcze piłkarzem. Po przegranym meczu wstyd mi było iść nawet do sklepu czy powiedzieć sąsiadowi „dzień dobry”, a co dopiero imprezować – stwierdził Juan Ramon Rocha na łamach „polsatsport.pl”.